POPRZEDNIA STRONA

Pisanie na nowo historii USA

William T.Still

Fragment książki "Nowy Porządek Świata - odwieczny plan tajnych towarzystw" 

Wydawnictwo WERS

skr. poczt. 59

60-962 Poznań 22 

email: wolna-polska@wp.pl

Stawianie sobie przez masonerię zadania nowego określenia wartości, jakie miałyby być wpajane nowemu pokoleniu, było w Ameryce naprawdę ogromnym zadaniem, wymagającym niezmiernych nakładów. Plan ten funkcjonował jednak przez wiele lat zanim go wykryto. W 1954 r. specjalna komisja Kongresu badała zwartą sieć wyłączonych z opodatkowania fundacji, by zobaczyć jaki był wpływ ich zleceń - darowizn („grantów" - przyp. tłum.) na mentalność Amerykanów. Komisja natknęła się na fakt, że niektóre z tych grup podjęły się realizacji olbrzymiego zamierzenia - napisania na nowo historii amerykańskiej i włączenia jej do nowych podręczników szkolnych. Norman Dodd, dyrektor badawczy komisji, znalazł w archiwach Fundacji  Carnegiego na rzecz Pokoju Międzynarodowego następującą godną uwag deklarację celów:

Jedynym sposobem utrzymania kontroli nad społeczeństwem było uzyskanie kontroli nad oświatą w USA. Rozumiejąc, że jest to ogromne zadanie, zwrócono się do Fundacji Rockefellera z propozycją stworzenia tandemu, tak by ta część oświaty, którą można by traktować jako zorientowaną krajowe, została przejęta przez Fundację Rockefellera, zaś część zorientowana na sprawy międzynarodowe została przejęta przez Fundację Carnegiego.

Fundacja Rockefellera zgodziła się podjąć krajowej części zadania. Celem tego zainteresowania historią było oczywiście napisanie jej na nowo. Dodd  wyjaśniał: 

Uznali oni, że sukces tego programu polega na zmianie sposobu, w jaki miała być prezentowana amerykańska historia. Następnie zwrócili się do czterech z dziesięciu najwybitniejszych historyków - takich jak Maria i Charles Beardowie - z propozycją zmiany sposobu, w jaki zwykli oni przedstawiać temat. Odprawiono ich z kwitkiem, więc... uznali, że muszą zmontować koterię historyków z własnego doboru.

Fundacja Guggenheima zgodziła się przyznać stypendia historykom rekomendowanym przez Fundację Carnegiego. Stopniowo, na przestrzeni la 20-tych, zgromadzono grupę dwudziestu naukowców, zabierając ich do Londynu. Tam poinstruowano ich, czego się od nich oczekuje, gdy zostań wykładowcami historii amerykańskiej. Dwunastka ta była rdzeniem tego c stało się ostatecznie Amerykańskim Stowarzyszeniem Historycznym. W 1928 r. Fundacja Carnegiego podarowała Amerykańskiemu Stowarzyszeniu Historycznemu 400 tysięcy dolarów na napisanie siedmiotomowego studium na temat kierunku jaki powinien obrać naród. Przesłanie tych książek było, według Dodda, takie, że „przyszłość tego kraju należy do kolektywizmu i humanizmu." Dodd wywnioskował z tego studium, że owe wyłączone z opodatkowania fundacje - na mocy faktu, że płacą za takie studia - znajdują się w sercu grupy zmierzającej do zniszczenia Stanów Zjednoczonych. Owe zmiany oświatowe wprowadzano bardzo małymi krokami, tak by nie zaalarmować ogółu społeczeństwa amerykańskiego, lecz zostało to udokumentowane. Wraz z decyzjami sądów stanowych i federalnych w drugiej połowie dwudziestego wieku, okazało się to bardzo skuteczne w osiąganiu założonego celu. Masoneria jest wciąż bardzo aktywna na polu oświatowym. Znakomitą książką na ten temat jest Spoza drzwi loży Paula A. Fishera. Najbardziej korzystne dla sił Nowego Porządku Świata jest może to, że wiedzą one, iż znajdują się w stanie wojny. Ameryka, w najlepszym razie, jedynie domyśla się tego. Nie można przewidzieć, jak będzie przejawiał się Nowy Porządek Świata w następnym stuleciu, lecz jedno jest jasne: towarzystwa tajne będą kontynuować maskaradę, podając się za dobrotliwe organizacje humanitarne, i atakować krytyków, przenikających za tę zasłonę. Choć wolnomularstwo zostało w dwudziestym wieku sprowadzone na niższy poziom ważności niż w wiekach siedemnastym, osiemnastym i dziewiętnastym, to nadal dalekie jest od dobrotliwości. Masoni anglo-amerykańscy oburzają się na domysły, że z ich współczesnymi organizacjami związane są jakieś niegodziwości. Utrzymują oni, że wolnomularstwo anglo-amerykańskie, o takim jak obecnie charakterze, powstało dopiero w 1717 r., gdy cztery loże zjednoczyły się pod przewodem Wielkiej Loży Anglii. Przypadek taki mógł nawet mieć miejsce, a Brytyjczycy próbowali jedynie uwolnić się od zepsucia masonerii kontynentalnej. Lecz dlaczego wobec tego, jeżeli próbowali uwolnić się od swojej przeszłości, utrzymali oni przysięgi krwi, tajemne uściski dłoni, hasła, symbolikę, a nawet nazwę ich macierzystego Cechu? W rzeczywistości trudno jest badaczowi dostrzec co właściwie się zmieniło poza włączeniem bez przekonania Biblii i paru odniesień do Boga, którego wolą oni nazywać „Wielkim Budowniczym Świata". Trzeba sporo wysiłku, by uwierzyć, że ich ostateczne cele zmieniły się, gdy nie zmieniło się nic innego. Ci z nas, którzy wypowiadają się krytycznie, muszą jednak pamiętać, by członków tych organizacji nie odmalowywać nigdy zbyt grubym pędzlem. Na szczęście jest niewielu zupełnie złych ludzi w tym środowisku. Ogromna większość członków tych grup uległa jedynie pozorom. Ich nastawienie może ulec zmianie, gdy przedstawi się im prawdę. Ważne, by pamiętać, że ludźmi zdolnymi najbardziej pomóc w pokrzyżowaniu machinacji tajnym towarzystw są ich członkowie.

 Literatura:

1. W.T.Still  - "Nowy Porządek Świata - odwieczny plan tajnych towarzystw" - Poznań 1995.