POPRZEDNIA STRONA

Podatek katastralny zabierze Ci dom!

Andrzej Reymann

"Najjaśniejszej Rzeczypospolitej"   Nr 1(84) - 17 marca 2003

Kryzys finansów państwa pogłębia się i nabiera dużego przyspieszenia. Załamanie powinno przyjść gdzieś na przełomie maja i czerwca, a więc tuż przed referendum. Polskojęzyczna prasa jest pełna doniesień, które złożone w całość świadczą o zbliżającej się katastrofie, dlatego trzeba nam te doniesienia zestawić, rozważyć i wyciągnąć z nich właściwe wnioski. SLD-owski rząd przygotowuje reformę finansów. Ma ona w dużym skrócie mówiąc, polegać z jednej strony na zniesieniu ulg i zwiększeniu podatków, z drugiej na zmniejszeniu tzw. wydatków sztywnych. Kołodko już przyznał, że celem jego reformy jest zdobycie 31 mld zł, potrzebnych do uruchomienia unijnych funduszy strukturalnych. Nie powiedział natomiast nic o dodatkowych kosztach wejścia, które wg ocen niezależnych ekonomistów mogą sięgać od 20 do 30 mld zł. Przeciętna polska rodzina zostałaby w takim razie obciążona „daniną" w wysokości od 3 tys. do 6 tys. zł. Tak mówią szacunki oparte na doniesieniach z mass-mediów. Jak daleko nam od załamania typu argentyńskiego? Przed kilku dniami ministerstwo finansów ogłosiło komunikat o wykonaniu budżetu państwa za styczeń i luty 2003 r. Po stronie dochodów wykonanie w przekroju rocznym wyniosło 90%, natomiast wykonanie deficytu w przekroju rocznym wyniosło 180% (30% za 2 miesiące) oznacza to, że w czerwcu w skarbie państwa pojawi się nowa dziura budżetowa, a w kasie zabraknie około 40 mld zł, potrzebnych na drugie półrocze 2003 r. Nic dziwnego, że rząd dwoi się i troi szukając dodatkowych przychodów na pokrycie niedoborów oraz wydatków związanych z wejściem do Unii Europejskiej. Recepta na pokonanie kryzysu jest prosta i powszechnie znana ekonomistom. Kryzys zwalcza się zmniejszeniem podatków i stóp procentowych oraz forsowaniem budownictwa i inwestycji. U nas rząd postępuje dokładnie odwrotnie, dlatego nie należy oczekiwać poprawy tylko nasilenia się kryzysu. Planowane zniesienie ulg przyniesie skarbowi państwa około 7 mld zł, resztę trzeba będzie uzyskać poprzez zmniejszenie wydatków sztywnych i wprowadzenie nowych podatków. Wydatki sztywne - to emerytury, renty ochrona zdrowia i oświata. Zapowiedź ta bardzo źle wróży emerytom, rencistom oraz rodzinom posiadającym dzieci. Jeśli chodzi o podatki, to w grę wchodzi podatek katastralny, gdyż jedynie on może wnieść potrzebne, wielomiliardowe kwoty. Wprowadzenie tego podatku, już zapowiedział premier Miller w wywiadzie telewizyjnym.

Kataster to rejestr nieruchomości wraz z ich wyceną oraz wykazem dowodów jakie one przynoszą sporządzony od celów podatkowych. Podatek katastralny byłby wymierzany od wartości nieruchomości a objął by: ziemię, wszelkiego rodzaju działki zarówno rekreacyjne jak i budowlane, budynki oraz mieszkania własnościowe i spółdzielcze. W przypadku wprowadzenia podatku majątkowego do wymienionych pozycji doszedłby do opodatkowania cały majątek ruchomy tj. wyposażenie mieszkań, elektronika, komputery, magnetowidy, anteny satelitarne, samochody, kosztowności, dewizy, oszczędności zgromadzone w bankach, dzieła sztuki, zbiory filatelistyczne itp. U przedsiębiorców doliczano by wartość majątku ruchomego i nieruchomego posiadanego przedsiębiorstwa. W przypadku gospodarstw rolnych podatek objął by szklarnie, traktory, maszyny rolnicze oraz żywy inwentarz. Podatek katastralny ma być wymierzany od wartości handlowej posiadanego majątku, tę zaś będą ustalać specjalni rachmistrze, którzy zostali przeszkoleni przez ministerstwo finansów i czekają tylko sygnału aby ruszyć do akcji. Podatek trzeba będzie płacić corocznie, a jego wysokość będzie corocznie rewaloryzowana.

Podatek katastralny zrujnuje większą część posiadaczy nieruchomości. jego cel określa się teraz jako fiskalny, jednakże będzie on miał także aspekt polityczny. Wprowadzenia podatku katastralnego zażądała Unia Europejska. Nastąpi znaczne osłabienie polskich posiadaczy, przede wszystkim chłopstwa i inteligencji. Jest to program zbieżny z celami komunistów, a także Niemców przygotowujących się do odebrania nam Ziem Zachodnich i Północnych. Stoimy w obliczu bardzo groźnego ataku na polski stan posiadania. Wprowadzenie podatku katastralnego należy potraktować jak zamach na polskich właścicieli zarówno chłopów z ich rodzinnymi gospodarstwami jak i polską inteligencję drobnych posiadaczy mieszkań własnościowych lub domków jednorodzinnych. Zapowiedziany podatek będzie szczególnie groźny dla polskiej wsi, oraz dla tych którzy są właścicielami domku lub mieszkania w atrakcyjnej miejscowości lub tzw. dobrym punkcie.

Podatek katastralny ugodzi szczególnie dotkliwie właścicieli nieruchomości położonych w śródmieściu dużych miast jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk, Szczecin oraz w atrakcyjnych miejscowościach wypoczynkowych lub turystycznych jak Zakopane, Krynica, Wisła i cały pas polskiego wybrzeża. Ugodzi on też w gospodarstwa chłopskie, których ostatnio dochody zmalały i którym będzie coraz trudniej znaleźć gotówkę na opłacenie nowego podatku. Dokonamy teraz oszacowania wysokości podatku. Będzie on miał podobno wymiar od 1,8 do 2,4%. Weźmy mały skromny dom jednorodzinny, położony gdzieś na peryferiach mało atrakcyjnej miejscowości. Przeciętna cena takiego domku wynosi 100 tys. zł i jest raczej zaniżona niż zawyżona. Podatek przy stawce 2,4% wyniesie 2400 zł czyli 200 zł miesięcznie. Podobny domek położony przy Krupówkach w Zakopanem jest wart 10 razy więcej tzn. podatek wyniesie 24000 zł rocznie lub 2000 zł Miesięcznie. Podatek od dużej nieruchomości położonej w dobrym punkcie bardzo atrakcyjnej miejscowości może wynieść w skrajnych przypadkach nawet 1 mln zł rocznie.

Taka stawka podatku oznacza, że właściciel nieruchomości w ciągu około 30 lat zaniesie do urzędu skarbowego pełną wartość posiadanej nieruchomości. Przypuśćmy że przeciętna polska rodzina zapłaci średnio o 1000 zł rocznie podatku więcej. Razem państwo zabierze 10 mld zł, a potrzebuje na pierwszy rok po wejściu do Unii do 60 mld zł. Dlatego można przewidzieć, że wyciąganie pieniędzy z kieszeni podatnika na podatku katastralnym się nie skończy. Wprowadzenie podatku katastralnego, którego znaczna część właścicieli nieruchomości nie będzie w stanie zapłacić spowoduje nagłe pojawienie się na rynku do 1 mln nieruchomości i gwałtowny spadek cen nawet o 50%. i oto właśnie chodzi brukselskim inspiratorom reformy. Polskie nieruchomości już i tak teraz tańsze niż w Europie Zachodniej potanieją jeszcze bardziej i będzie je można kupować za pół darmo. W ten sposób reforma finansów i wprowadzenie podatku katastralnego ułatwi Niemcom rekolonizację naszych Ziem Odzyskanych a w końcu ich utratę. Będzie to smutny, bo uzyskany przy pomocy polskich rąk koniec Państwa Polskiego i zejście jego obywateli do kategorii tubylców, pracujących za pół darmo u obcych. Takie mogą być skutki wprowadzenia podatku katastralnego, który może przyczynić się do odebrania setkom tysięcy Polaków ich domów, mieszkań i gospodarstw rolnych.

Z ostatniej chwili

Jak wynika z programu reformy finansów państwa, minister Kołodko zamierza opodatkować gospodarstwa rolne z początku podatkiem wysokości 9 do 10% dochodu, a następnie wprowadzić podatek katastralny jak o tym piszemy w artykule „Podatek katastralny zabierze Ci dom". Nie koniec na tym. Jak donosi „Rzeczpospolita" opodatkowane również zostaną dopłaty jakie nasi rolnicy mają dostać z Unii Europejskiej. Tego naszym rolnikom nikt dotąd nie powiedział. A więc de facto dopłaty będą jeszcze mniejsze niż to ustalono w Kopenhadze.

**********************************************************************************

Rolnicy włoscy zapłacili 650 mln euro grzywny za przekroczenie limitu produkcji mleka. Było ich 24 tysiące a więc na głowę wypadło około 26 tys. euro czyli trochę ponad 100 tys. zł. Zamiast dopłat mamy więc grzywny, ładna perspektywa dla naszych rolników. A trzeba wiedzieć, że limit produkcji mleka przydzielony naszym rolnikom przez Brukselę wynosi 8 mld litrów rocznie, tj. około 5 mld mniej niż wynosi nasza produkcja i zapotrzebowanie.

Dr Andrzej Reymann