STRONA GŁÓWNA

Przemyskie Orlęta 1939 r.

ZENON  ANDRZEJEWSKI

 

Bolesław Józef SAWIAK

Urodził się 18.09.1918 r. w Przemyślu, jako syn Jana Sawiaka, wachmistrza sztabowego 10 Baonu Taborów i Józefy Salomei z d. Kulpa. Początkowo rodzina zamieszkiwała; przy ul. Lipowej Górnej 6/7, a następnie przy ul. Buszkowickiej (Rogozińskiego) 31. W latach 1924-1928 Bolesław uczęszczał do Szkoły Powszechnej im. św. Jana Kantego w Przemyślu, a po jej ukończeniu, do Państwowego Gimnazjum II  im. prof. K. Morawskiego, w którym 28 maja 1937 r. zdał „zwyczajny egzamin dojrzałości dawnego  typu klasycznego". W klasie VII gimnazjum był członkiem Szkolnego Koła Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Po maturze wstąpił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. 21.09.1937 r. jako strzelec z cenzusem został skierowany na kurs unitarny podchorążych rezerwy piechoty do 5 Pułku Strzelców, Podhalańskich przy 22 Dywizji Piechoty Górskiej w Przemyślu, który ukończył 3.01.1938 r. Po powrocie do Dęblina został wcielony do Eskadry Szkolnej nr 1. Od 28.05 do 28.06.1938 r. przebywał na szkoleniu w pułku manewrowym Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Po ponownym powrocie do Dęblina otrzymał przydział do Eskadry Pilotażu nr 3. W okresie od 23.06 do 1.09.1939 r. odbył kurs specjalizacji liniowej na samolotach bojowych PZL-23 A „Karaś". Ze względu na zagrożenie militarne ze strony III Rzeszy ,podchorążowie, XIII promocji, ukończyli pełny zakres 3-letniego programu SPL w trybie skróconym (dwuletnim) w dniu 31 sierpnia 1939 r. 1 września 1939 roku  pchor. Bolesław Sawiak został promowany na stopień podporucznika pilota. W tym też dniu rozpoczął się odlot ewakuacyjnej Eskadry Szkolnej nr 3 w kierunku granicy rumuńskiej wiodący przez Żyrzyn - Radziechów -  Brody - Horodenko. Granicę polsko-rumuńską eskadra przekroczyła w Kutach 1  września 1939 r. Szczegółów pobytu ppor. pil. Bolesława Sawiaka w Rumunii nie sposób  odtworzyć z powodu braku źródeł. Na podstawie adnotacji w paszporcie wystawionym   26.09.1939 r. przez Konsulat Rzeczypospolitej Polskiej w Bukareszcie można natomiast prześledzić jego dalszą trasę ewakuacyjną. 15 października 1939 r. wypłynął z portu Balicic na pokładzie greckiego statku „Agijos Nicolas" i przez cieśniny Bosfor — Dardanele — port Pireus 21.10.1939 r. przybył do punktu tranzytowego w Bejrucie. Stąd, po przeładunku, transport 750 lotników został wyekspediowany Morzem Śródziemnym do Francji. 31 października 1939 r. ppor. Sawiak zszedł na ląd w Marsylii, skąd, po krótkim postoju, został przewieziony do  obozu oficerskiego w Salon. We Francji bojowo nie latał. Przebywał kolejno bez przydziału liniowego w następujących bazach: 16.12.1939—29.02.1940 r. — Bron, 1.03.1940 — 31.03.1940— Hantovie, 1.04.1940 — 30.04.1940 — Dugny pod Paryżem, 1.05.1940 — 31.05.1940—ponownie w Bron, 1.06.1940— 19.06.1940, tj. do upadku— w Zouloute. Inne szczegóły pobytu ppor. Bolesława Sawiaka we Francji, jak również okoliczności jego późniejszej ewakuacji na Wyspy Brytyjskie są trudne do zrekonstruowania z powodu braku źródeł. Natomiast na  podstawie kartoteki osobowej przechowywanej w Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum  gen. Sikorskiego w Londynie  możemy dość dokładnie odtworzyć przebieg służby ppor. Sawiaka w Polskich Siłach Powietrznych na terenie Wielkiej Brytanii. Pd przybyciu do Stacji Zbornej polskiego lotnictwa w Blackpool otrzymał numer ewidencyjny P — 0867. Przeszkolony na sprzęcie angielskim do  6.09.1941 r. latał jako pilot w 1 AAS (Army Air School — Szkoła Uzbrojenia Lotniczego) w miejscowości Manby. 1.09.1941 r. awansował na stopień porucznika pilota. Następnie przeszedł specjalistyczne szkolenie myśliwskie: od 7.09 — 15.09.1941— w 61. OTU (Operational Training Unit - Jednostka Wyszkolenia Operacyjnego) W Heston a od 16.09 — 27.10.,1941 — w 58. OTU w Grangemouth. Po ukończeniu szkolenia, 28.10.1941 r. otrzymał przydział jako pilot do 306 Dywizjonu Myśliwskiego Toruńskiego. W dywizjonie tym służył do 26.11.1941 r. po czym otrzymał tzw. ,,posting" (przeniesienie) do 315 Dywizjonu Myśliwskiego Dęblińskiego wchodzącego w skład 1 Polskiego Skrzydła Myśliwskiego. W niedzielę 23.08.1942 r. o godz. 7.57 por. pil. Bolesław  Sawiak wystartował z lotniska Valley on Anglesey na samolocie Supermarine „Spitfire" Mk V nr B L 959 do lotu bojowego. O godz. 8.34 w rejonie Dublina na dużej wysokości doszło do spotkania z niemieckim bombowcem JU-88, z którym por. Sawiak stoczył blisko godzinny pojedynek. W czasie śmiertelnej walki, zakończonej na wysokości  pięciuset stóp nad ziemią, por. Sawiak odniósł ciężkie obrażenia i o godz. 9.30 ostatkiem ; świadomości podjął próbę lądowania k. miejscowości Ratoath (hrabstwo Meath). Niestety, podczas zetknięcia z ziemią maszyna uległa rozbiciu. Nieprzytomnego por. Sawiaka wyciągnięto z samolotu i przewieziono do wojskowego szpitala St. Bricin w Dublinie, gdzie o godz.13.30 zmarł w wyniku odniesionych ran i upływu krwi. Trumna z ciałem por. Sawiaka, spowita polską flagą, w honorowej asyście żołnierzy z 14 batalionu Eastern Command armii irlandzkiej, została przewieziona z Dublina do portu Dun Laoghaire, skąd na pokładzie statku pocztowego przetransportowano ją do Liverpoolu. Pogrzeb odbył się 27.08.1942 r. Por. Sawiak spoczął na cmentarzu rzymsko-katolickim Our Lady of Compassion w Fornby; (30 km na północ od Liverpoolu) grób nr Ga-1-18. . O walce i śmierci przemyskiego pilota pisały liczne gazety brytyjskie jak: The Irish Press z 25 i 26 sierpnia 1942 r., The Irish Times z 25 i 26 sierpnia 1942 r., The Universe z 4 i 18 września 1942 r., Evening Herald z 25 sierpnia 1942 r. oraz Evening Mail z 25 sierpnia 1942 roku. Por. pil. Bolesław Sawiak pośmiertnie odznaczony został  Krzyżem Walecznych. 

*                *                *

 

Stanisław Jan CZTERNASTEK

Urodził się 6 maja 1916 r. w Przemyślu, jako syn Jana Czternastka, oficjała sądowego i Anny Szymakowskiej. Rodzina zamieszkiwała przy ul. Św. Józefa 5, a później przy Kołłątaja 9. W latach 1922-1926 Stanisław , uczęszczał do 4-klasowej  Szkoły Powszechnej im. św. Jana Kantego w Przemyślu, a po jej ukończeniu do Państwowego Gimnazjum II im. prof. K. Morawskiego, w którym 20 czerwca 1934 r. zdał egzamin dojrzałości dawnego typu klasycznego. Będąc w szkole średniej, ukończył kursy szybowcowe w Bezmiechowej i Ustianowej, uzyskując licencję pilota szybowcowego kat. ,,C". W roku akad. 1934/35 rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, ale po zaliczeniu pierwszego roku doszedł do wniosku, że wybrany kierunek studiów mu nie odpowiada. W roku 1936, w tajemnicy przed rodzicami, złożył dokumenty do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Przeszedł pomyślnie badania lekarskie przed komisją poborową w Pułtusku, otrzymał kategorię zdrowia „A" i przydział do lotnictwa. 1.09.1936 r. został wcielony do Szkoły Podchorążych Lotnictwa — grupa pilotów jako ochotnik i skierowany na kurs unitarny do 4 kompanii Szkoły Podchorążych Piechoty w Różanie n. Narwią, gdzie 6.11.1936 r. został zaprzysiężony. Dowódca 4 kompanii kpt. Janiszewski w opinii służbowej, wystawionej na zakończenie kursu tak scharakteryzował szeregowca pchor. Stanisława Czternastka: ,,Stanowczy, zrównoważony, siła woli dość duża, lubi pracować, sumienny, pilny, koleżeński, towarzyski, spokojny. Wytrzymały, postawa dobra, pracuje dobrze, ruchliwy, wymowa dobra, wyrobienie sportowe dobre. Umysł bystry, pamięć bardzo dobra, przytomność umysłu dobra, szybko i dobrze się orientuje (jako czujka), posiada dużo inicjatywy. Wyszkolony . dobrze, odporny, w usposobieniu równy". 4.01.1937 r; szer. Czternastek powrócił jako uczeń do Podchorążówki w Dęblinie do Eskadry Szkolnej nr 1. 30 maja 1937 r. awansował na st. szereg. podch. i został odkomenderowany do pułku manewrowego Szkoły Podchorążych Piechoty z przydziałem do 2 kompanii strzeleckiej. 14.06.1937 r. wrócił ponownie do macierzystej eskadry w Dęblinie.  11.09.1937 r. awansował na tytularnego kaprala podchorążego. Miesiąc później został przesunięty do Eskadry Szkolnej nr 3. 29.11.1937 r. otrzymał awans na tyt. plutonowego a 31.08.1938 r. na tytuł sierżanta podchorążego. W okresie od 6.04. — 10.06.1939 r. przebywał na kursie pilotażu myśliwskiego w Szkole Pilotażu w Ulężu, po które- i go ukończeniu otrzymał tytuł i odznakę pilota III klasy. 18.06.1939 r. ukończył chlubnie Szkolę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie i został skierowany na praktykę do 123. Eskadry Myśliwskiej III Dywizjonu 2. Pułku Lotniczego w Krakowie. W dniach 24-25 sierpnia 1939 r., w związku z zagrożeniem wojennym, 123 Eskadra Myśliwska przeprowadziła mobilizację na lotnisku Rakowice. O świcie 31.08. piloci eskadry przelecieli pojedynczo na lotnisko w Balicach. Około godz. 14.00 tego dnia dowódca III/2 Dywizjonu otrzymał rozkaz natychmiastowego odlotu 123. Eskadry do Warszawy. W dwie godziny później 10 ,,siódemek" (samoloty PZL P-7A— przyp. Z.A.) wystartowało z Balic, by po przeszło godzinnym locie wylądować na lotnisku Okęcie. Po przybyciu do Warszawy eskadra pchor. Czternastka została włączoną do IV Dywizjonu Myśliwskiego 1 Pułku Lotniczego, który wchodził w skład Brygady Pościgowej i stacjonował na lądowisku Poniatów k. Jabłonny. Wczesnym rankiem 1 września 1939 r. 123. Eskadra odleciała do Poniatowa. Przybyłą jednostkę dowódca IV Dywizjonu Myśliwskiego kpt. pil. A. Kowalczyk postawił w stan pogotowia na wiadomość o wybuchu wojny niemiecko-polskiej. 1 września 1939 r. pchor. pil. Stanisław Czternastek wykonał dwa loty bojowe. W pierwszym, o godz. 6.50 uczestniczył w przechwyceniu wyprawy bombowej osiemdziesięciu Heinkli i Dornierów, ubezpieczanej przez Messerschmitty — 110, sunącej z Prus Wschodnich w kierunku Warszawy. Dzięki brawurze i determinacji polskich myśliwców nieprzyjacielska armada została rozproszona i żadna bomba nie spadła na stolicę Polski. O godz. 16.00 tego samego dnia posterunki sieci dozorowania zameldowały, że od Płońska, Pułtuska i Wyszkowa napływają w kierunku Warszawy nowe fale niemieckich Dornierów, Heinkli i Junkersów, osłaniane przez Messerschmitty 110 i 109. l znów poderwali się do boju na swoich „siódemkach" piloci 123. Eskadry, by zagrodzić „rycerzom" Luftwaffe drogę do obszaru powietrznego Warszawy. Pchor. Stanisław Czternastek poleciał w kluczu ppor. Szyszki. Wynik powietrznej bitwy był tym razem tragiczny. Ppor. Szyszka został zestrzelony, odnosząc ciężkie obrażenia. Podobny dramat spotkał pchor. Danka. Trzeci z klucza Szyszki —pchor. pil. Stanisław Czternastek, zaatakowany przez dwa Messerschmitty — 110 wyskoczył z płonącego samolotu na spadochronie i bezpiecznie wylądował koło Nowego Dworu Mazowieckiego, powracając 2 września do eskadry w Poniatowie. 3, 5 i 8 września pchor. Czternastek uczestniczył w kolejnych lotach bojowych, ale bez widocznych rezultatów. Będące na wyposażeniu 123. Eskadry samoloty PZL P-7 nie nadawały się bowiem do bojów spotkaniowych z lotnikami Luftwaffe z powodu małej skuteczności ogniowej i często zacinających się karabinów maszynowych. Dalsze etapy bojowego szlaku eskadry pchor. Czternastka to ciągle loty patrolowe i rozpoznawcze połączone z ustawiczną zmianą lotnisk: . Belżyce — Radawiec Duży — Młynów — Litiatyn k. Brzeżan — Petlikowice Stare k. Buczacza. W znocy z 18/19 września 1939 r. pchor. Czternastek, na rozkaz naczelnego  dowódcy lotnictwa, przekroczył granicę polsko-rumuńską z rzutem kołowym 123 Eskadry. Z Rumunii przez Bukareszt — czarnomorski port Balczik — Bosfor — Morze Śródziemne ewakuował się do Francji i 30 listopada 1939 r. przypłynął do Marsylii. Przez blisko miesiąc przebywał w Stacji  Zbornej polskiego lotnictwa w Lyon-Bron, po czym 28 grudnia 1939 r. wyjechał do Wielkiej Brytanii z pierwszą grupą 150 pilotów myśliwskich. W Stacji Zbornej w Blackpool został wciągnięty do ewidencji  Polskich Sił Powietrznych, otrzymując numer: P—76693. Po przeszkoleniu w EFTS Carlisle i w OTU Sutton Bridge został skierowany do 32 Dywizjonu Myśliwskiego RAF, stacjonującego na lotnisku Biggin Hill pod Londynem, a po jego reorganizacji przeniesiony do 615. Dywizjonu Myśliwskiego RAF, stacjonującego w Kenley. W okresie od 8 sierpnia do 31 października 1940 r., jako jedyny przemyślanin, brał udział w słynnej bitwie o Wielką Brytanię (Batlie of Britain) walcząc  w 11 Grupie Myśliwskiej, dowodzonej przez Air Vice-Marshal'a Keith Park'a, która odegrała przodującą rolę w całej bitwie. O walkach powietrznych stoczonych przez ppor. Czternastka nie możemy nic bliższego powiedzieć, gdyż lotniska, na których stacjonowały 32 i 615 Dywizjony Myśliwskie RAF, byty często bombardowane przez samoloty Luftwaffe i podczas tych nalotów zginęły wszystkie raporty z lotów bojowych i relacje z walk. Za obronę brytyjskiego nieba ppor. Stanisław Czternastek został odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Po zwycięskim zakończeniu bitwy o Wielką Brytanię ppor. Czternastek nadal latał bojowo w brytyjskim dywizjonie 615. 5 lutego 1941 r., po południu, wystartował na samolocie Hawker  „Hurricane" nr U 7598 w osłonie ; wyprawy bombowej lecącej nad  Francję. Wracając do bazy po wykonaniu zadania, z powodu pochmurnej pogody, gęstej mgły i złej widoczności, zderzył się w powietrzyu z innym samolotem. Obaj piloci zginęli.  Do dramatu doszło nad Appleton Farm, w pobliżu Marling k. Dover. Według innej wersji ppor. Czternastek zginął nad miejscowością Whitfield R.D. leżącą w podokręgu St. Margarets at Cliffe (okręg Dover) , w hrabstwie Kent. Został pochowany na Hartings Cemetary (Kent), grób nr 0-37. 1.09.1941 r. ppor. pil. Stanisław. .Czternastek został pośmiertnie awansowany do stopnia porucznika. Należał do tej nielicznej grupy pilotów myśliwskich, o których po zwycięskiej bitwie o Wielką Brytanię premier brytyjski Winston Churchill powiedział: ,,Never in the field of human conflicts was so much owed by so many to so few" (Jeszcze nigdy w historii ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym).

*                *                *

 

Ferdynand STUTZMANN

Rodowód miał niebanalny. Dziadek był Niemcem, babka Polką a matka Węgierką. On sam urodził się 20.11.1918 r. w Levocy na Słowacji. Był jedynym synem Franciszka Stutzmanna i Wilhelminy Klimko. W roku 1929 Stutzmannowie osiedlili się w Przemyślu.

Urok lotnictwa

- Od najmłodszych lat marzyłem, by zostać zawodowym wojskowym. Ojciec się nie sprzeciwiał, a mnie bardzo ciągnęło do lotnictwa, które w lalach trzydziestych było w Polsce niezwykle modne - wspominał po latach FERDYNAND STUTZMANN. Takich entuzjastów podniebnych lotów, jak młody Ferdynand, było w przemyskich gimnazjach wielu. W Przemyślu działało Koło Szybowcowe, któremu prezesował gen. Boruta-Spiechowicz, a na pobliskich szybowiskach, na stoku Fortu Łuczyce i w Drozdowicach, młodzież zdobywała licencje pilotów szybowcowych.

W „Szkole Orląt"

W roku 1936, po zdaniu matury w Gimnazjum im. Słowackiego, Ferdynand Stutzmann wstąpił na ochotnika do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Przyjęcie do tej słynnej „Szkoły Orląt" było spełnieniem jego młodzieńczych marzeń. Razem z nim znaleźli się tam jego gimnazjalni koledzy: Kazimierz Bilecki, Zygmunt Szumełda, Stanisław Czternastek, Jerzy Białoskórski i Władysław Oleksik oraz — o rok później — Bolesław Sawiak. Dęblińską szkolę ukończył Stutzmann w stopniu sierżanta podchorążego obserwatora i 20.04.1939 r. otrzymał przydział na praktykę do 2 Pułku Lotniczego w Krakowie.

Wrzesień 1939

Kilka miesięcy później wybuchła wojna. W kampanii wrześniowej walczył w 21 Eskadrze Bombowej. Na samolocie PZL P-23 B „Karaś" odbył trzy loty bojowe: jeden na bombardowanie niemieckich kolumn pancernych i dwa na rozpoznanie. Po powrocie z trzeciego lotu dowiedział się, że otrzymał nominację na podporucznika. 17 września personel latający 21 eskadry ewakuował się do Rumunii, skąd, po trzymiesięcznym internowaniu w obozie w Campulung, ppor. Stutzmann przedostał się do Francji a stąd do Wielkiej Brytanii.

Na Wyspach Brytyjskich

27.06.1940 r. wylądował w bazie Polskich Sil Powietrznych w Blackpool. Początkowo szkolił się na kursach dla nawigatorów a następnie przeniósł się na pilotaż i zdobył specjalizację pilota myśliwskiego. Służył w dywizjonach myśliwskich polskich: 315 dęblińskim i 317 wileńskim oraz w dywizjonach operacyjnych brytyjskich: 129 i 610, wykonując dziesiątki lotów patrolowych. 5.04.1943 r. został przeniesiony do 318. Dywizjonu Myśliwsko-Rozpoznawczego Gdańskiego. Był to nowy typ dywizjonu utworzony do zadań specjalnych. Pilotów z dywizjonu 318 nazywano „oczami armii".

Dramatyczny lot

30 kwietnia 1944 r. dywizjon 318 przerzucono na lotnisko Trigno we Włoszech. Oto relacja por. pil. Ferdynanda Stutzmanna z jedenastego lotu operacyjnego: ,,27.05.1944 otrzymałem zadanie zniszczenia baterii niemieckiej, kierując ogniem własnej artylerii. Na lot poleciałem sam, bez ubezpieczenia. Pozycja baterii npla znajdowała się tuz W frontem, pod Chieti, u podnóża gór Maiella, mających prawie 9 tysięcy stóp wysokości (...). Już przy pierwszym nalocie nad cel niemiecka artyleria przeciwlotnicza otworzyła silny ogień, ścigając mnie ognistymi podarkami pocisków. Musiałem ustawicznie zmieniać wysokość, kierunek i szybkość lotu, aby nie zostać trafionym. Pochłonięty całkowicie wykonywaniem zadania i robieniem uników przed rozrywającymi się gęsto w powietrzu pociskami artylerii npla, zapomniałem zupełnie o czasie (...). W pewnym momencie nuciłem okiem na paliwomierz, który wskazywał 25 galonów. Pomyślałem, ze starczy na ukończenie zadania. Jednak parę chwil później silnik zaczął przerywać. Sprawdziłem ponownie paliwomierz. Wskazywał nadal 25 galonów. Silnik przerwał, w chwilę zaskoczył, znowu przerwał i znowu zaskoczył. Zrozumiałem, ze zegar jest uszkodzony i kończy się paliwo. Błyskawicznie oszacowałem, ze zapas wysokości pozwoli zawrócić na południe i będę mógł zaryzykować przymusowe lądowanie gdzieś na własnym terenie. Przypomniałem sobie, ze niedaleko, nad morzem, widziałem lądowisko znajdujące się w trakcie budowy. Postanowiłem spróbować tam dociągnąć. Z duszą na ramieniu obserwowałem w napięciu wysokościomierz i z niepokojem spoglądałem ku morzu, wyglądając zbawczego lądowiska. Silnik coraz częściej kaszlał, prychał l przerywał aż nagle zupełnie przestał pracować. W locie ślizgowym traciłem szybko wysokość, ziemia nieubłaganie zbliżała się, ale znajdowałem się już w pobliżu lądowiska. Muszę, muszę teraz dociągnąć— pomyślałem. Niestety, tuż koło lądowiska, w poprzek mojego kursu, biegła droga na północ w kierunku frontu, a wzdłuż niej napowietrzne przewody telefoniczne, łączące front z zapleczem. Zabrakło mi wysokości, aby je przeskoczyć. Nie mając wyboru, wpakowałem się w nie maszyną i zerwałem. Uszkadzając spód mego "Spritfire'a" wylądowałem na samym początku jedynego ziemnego wybiegu, dopiero równanego przez buldożery i rozmiękłego, cudem unikając kapotażu. Anglicy byli na mnie wściekli. Zrywając przewody telefoniczne przerwałem im na kilka godzin komunikację Z frontem. Samolot ucierpiał niewiele, a mnie uchroniły pasy, którymi byłem przymocowany do ostatniej chwili. Wkrótce polem przyjechał wóz techniczny i okazało się, że w baku pozostało zaledwie półtora litra benzyny...''.

Znowu w Anglii

Na froncie włoskim por. Stutzmann ukończył turę operacyjną (150 godzin lotów bojowych) i 21.02.1945 r. powrócił do bazy Polskich Sit Powietrznych w Wielkiej Brytanii na wypoczynek. Po urlopie otrzymał przydział do 595 Dywizjonu RAF w Aberforth, w którym latał jako pilot i zastępca dowódcy eskadry. 1.01.1946 r. awansował na kapitana pilota.

Na „czarnej liście" .

Po demobilizacji, 9 maja 1947 r. wrócił do Polski. Chciał dalej służyć w lotnictwie wojskowym. To byt przecież jego zawód. Niestety, ci którzy wracali z Zachodu byli na „czarnej liście". To że miał 3 Krzyże Walecznych i był pilotem frontowym wysokiej klasy (136 lotów bojowych, tysiąc godzin spędzonych w powietrzu) nie miało dla komisji weryfikacyjnej MON żadnego znaczenia. Dla „szpiegów i agentów wywiadu brytyjskiego" w ludowym Wojsku Polskim nie było miejsca. Podanie o przyjęcie do służby zostało załatwione odmownie bez słowa uzasadnienia. Mundur pilota powiesił więc w szafie i rozpoczął egzystencję cywila. Odtąd resztę życia towarzyszyło mu poczucie niespełnienia.

Moje miasto

Gdy w roku 1983, któregoś majowego wieczoru, zapytałem kpt. Stutzmanna czy mając tak nietypowy rodowód czuje się przemyślaninem, odpowiedział bez wahania: „Tak jest, choć urodziłem się w Levocy, kocham Przemyśl i uważam się za przemyślanina. Przemyśl jest moim miastem. Tu się przecież wychowywałem i uczyłem, tu spędziłem swoją młodość i tu po wojnie wróciłem. Na Cmentarzu Zasańskim lezą moi rodzice i kiedyś ja tu spocznę"

Lot bez powrotu

Kpt. pil. Ferdynand Stutzmann mieszkał w Przemyślu do końca swego życia. Los jednak chciał, że w swój ostatni lot, ten z którego nie ma powrotu, wystartował 4.10.1994 roku w Katowicach — Ochojcu. Spoczął na Cmentarzu Parafialnym św. Szczepana wKatowicach-Bogucicach przy ul. Markietki 89.

Niezawodny na ziemi i w powietrzu

W książce „W powietrznym zwiadzie", kolega z 318. dywizjonu kpt. pil. Władysław Nycz tak scharakteryzował Ferdynanda Stutzmanna: „Z tamtych dni utrwaliła się w mojej pamięci postać sympatycznego młodego człowieka, szczupłego, wysokiego, o ciemnej, gęstej czuprynie,, zawsze pogodnego i zrównoważonego. Doskonały pilot, świetnie wykonywał zadania (...). Był niezawodnym kolegą na ziemi i w powietrzu (...) ".

*                *                *

 

Kazimierz Józef BILECKI

Urodził się 3.03.1917 r. w Przemyślu, z ojca Bazylego, ślusarza, i matki Marii z d. Ostrowskiej. Rodzina zamieszkiwała przy ul. Słowackiego 95. W latach 1923-1928 uczęszczał do Szkoły Powszechnej im. St. Konarskiego w Przemyślu, a następnie do Państwowego Gimnazjum l im. J. Słowackiego, w którym w roku 1936 zdał egzamin dojrzałości. W czasach gimnazjalnych należał do II Drużyny Harcerzy im. K. Pułaskiego. W latach 1933-34 był zastępowym w VII zastępie „Jeleni". W roku 1935/36 ukończył kurs szybowcowy w Ustianowej k. Ustrzyk Dolnych, zdobywając dyplom pilota szybowcowego kat. ,,C". Po maturze wstąpił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, gdzie po trzech latach nauki i szkolenia zdobył specjalność pilota bombowego. Podchorążówkę ukończył w roku 1939 w stopniu tyt. sierż. pchor. i w czerwcu tegoż roku otrzymał przydział do 64 Eskadry Bombowej Lekkiej 6 Pułku Lotniczego we Lwowie. 30.08.1939 r., zgodnie z rozkazami mobilizacyjnymi, 64 Eskadra weszła w skład VI Dywizjonu Brygady Bombowej. 31 sierpnia samoloty eskadry odleciały na polowe lotnisko w Nosowie k. Białej Podlaskiej. 1 września około godz. 8.00, d-ca VI Dywizjonu otrzymał wiadomość ze sztabu brygady o wybuchu wojny niemiecko-polskiej i zarządził pogotowie alarmowe. 2 września około godz. 10.00 nadszedł ze sztabu telefoniczny rozkaz następującej treści: ,,(...) Całością dyonu zbombardować kolumny pancerne nieprzyjaciela posuwające się na Częstochowę — wyprawę poprzedzić rozpoznaniem (...)". O godz. 11.00 trzy klucze ,,Karasi" z podwieszonymi bombami poderwały się z lotniska Nosów w celu wykonania postawionego zadania. W drugim kluczu leciała załoga pchor. pil. Kazimierza Bileckiego. Bombardowanie nastąpiło na szosie Częstochowa — Kłobuck. Zrzucono bomby z wysokości 500 — 800 m, a następnie ostrzelano z lotu niskiego kolumny pancerne npla. W czasie ataku niemiecka obrona przeciwlotnicza poważnie uszkodziła skrzydło „Karasia" pchor. Bileckiego, powodując wyciek benzyny. Podczas przymusowego lądowania w terenie samolot spłonął, ale załoga się uratowała i różnymi środkami lokomocji dotarta do Warszawy. Po zameldowaniu się u dowódcy brygady otrzymała nowego ,,Karasia" i powróciła do eskadry, która przeniosła się w międzyczasie na lotnisko Ząbków k. Sokołowa Podlaskiego. Drugi lot bojowy wykonał pchor. Bilecki 7 września 1939 r., bombardując przeprawy Niemców przez Narew. 8 września, w godzinach rannych, załoga w składzie: ppor. obs. J. Ząbik, pchor. pil. K. Bilecki i kpr. strz. R. Stronczak poleciała w rejon Mszczonów — Tomaszów Maz. — Pabianice — Zgierz celem ustalenia kierunków posuwania się głównych sił nieprzyjaciela oraz zlokalizowania jego Czołowych oddziałów. Pchor. K.Bilecki tak zapamiętał ten lot:,,(...) Po wykonaniu rozpoznania i zrzuceniu bomb na czołgi niemieckie wracaliśmy na lotnisko. Około godz. 9.00 zostaliśmy zaatakowani od słońca przez dwa Messerschmitty-110 nad m. Drozdowo Włościańskie k. Makowa Mazowieckiego nad rzeką Narew. Serie z karabinów maszynowych naszego ,,Karasia" nie odstraszyły Niemców. Przewaga szybkości i siły ognia samolotów nieprzyjacielskich zrobiły swoje. Samolot nasz stanął w płomieniach. Kpr. Stronczak został śmiertelnie ranny. Obserwator i ja wyskoczyliśmy, ratując się na spadochronie. Maszyna z zabitym strzelcem runęła na ziemię. Odnalezione i zmasakrowana zwłoki kpr. Stronczaka pochowaliśmy w pobliżu wiejskich zabudowań, gdzie spadł nasz samolot. Na grobie postawiliśmy prowizoryczny krzyż z kawałka śmigła, na którym umieściliśmy nazwisko, stopień Wojskowy i datę śmierci młodego" i dzielnego strzelca. Ppor. Ząbik i ja ukrywaliśmy się przed Kilka tygodni u rolnika p. J.Kolasińskiegó w Grądkach Zalewnych w pow. Maków Maz., gdzie leczyliśmy się z ran. Ppor. Ząbik miał przestrzeloną nogę i oparzenia. ciała, ą ja pociski w plecach i łopatce." Obaj lotnicy nie dołączyli już do eskadry. Pchor. pil. K.Bilecki po zaleczeniu obrażeń i po wielu perypetiach, powrócił w październiku do rodzinnego Przemyśla,  gdzie znajomy lekarz usunął tkwiące w ciele pociski. Przed Bożym Narodzeniem 1939 r. został przerzucony przez ruch oporu na Węgry. Tu go aresztowano i osadzono w Cytadeli w Budapeszcie. Po odbyciu kary za nielegalne przekroczenie granicy i zwolnieniu z wiezienia przedostał się do Jugosławii, gdzie został uwięziony  ponownie w Zagrzebiu. Po odzyskaniu wolności przybył pociągiem przez Włochy do Francji i po podleczeniu ran, które się wciąż odzywały, w kwietniu 1940 r. rozpoczął loty ćwiczebne na samolotach francuskich. Nie będąc jednak w pełnej dyspozycji zdrowotnej, bojowo nie latał. Po upadku Francji, w czerwcu 1940 r. ewakuował się drogą morską do Wielkiej Brytanii i przybył do stacji zbornej polskiego lotnictwa w Blackpool. Wciągnięty do ewidencji Polskich  Sił Powietrznych otrzymał numer identyfikacyjny: P — 546.  Po szczegółowych badaniach, decyzją komisji lekarskiej został czasowo wyłączony z personelu latającego.. Ciągle bowiem dawały znać o sobie rany odniesione w Polsce w 1939 r. 1 września 1941 r. awansował na stopień porucznika pilota. W wyniku ponownych badań lekarskich zadecydowano, że jest zdolny tylko  do służby w lotniczym szkolnictwie. Początkowo latał w 2 AOS (Army Observer School — Szkoła Obserwatorów Armii), po czyn ukończył w Blackpool kurs instruktorski i został skierowany najpierw do 25 EFTS (Elementary Flying Training School — Szkoła Pilotażu Początkowego) w Hucknail, a następnie do 16  SFTS  (Secondary Flying Training School — Szkoła Pilotażu Podstawowego) w Newton i Cranwell jako instruktor pilotażu. 1.03.1943 r. otrzymał stopień kapitana RAF-u (Flight Lieutenant). 1.09.1944 r. został wysłany do Włoch, gdzie pomagał w sformowaniu 663  Dywizjonu Samolotów Artylerii i szkoleniu członków personelu latającego. W czasie pobytu we Włoszech wykonał kilka lotów operacyjno-bojowych w angielskim Dywizjonie do Współpracy z Artylerią. Po powrocie do Anglii, od 16.06.1945 r. objął ponownie funkcję instruktora pilotażu w 16. SRTS w Newton, szkoląc nowe kadry polskich pilotów. 9.11.1946 r. w Hucknall wstąpił do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Od 31.03.1947 r. do czasu demobilizacji w 1949 r. przebywał w RAF West - Malling. Do kraju nie powrócił. Pozostał na emigracji. Przez cały okres powojenny aż do chwili przejścia na emeryturę w 1982 r. pracował w angielskim szkolnictwie. Długie lata był czynnym działaczem Koła Stowarzyszenia Lotników Polskich w Nottingham, pełniąc funkcje członka zarządu, skarbnika, sekretarza, prezesa i oficera opieki społecznej. Zmarł  2 maja 1988 r.w Nottingham. Jego prochy spoczywają na Cmentarzu Lotników Polskich w tym mieście.

 

Żródło tekstu:

1. Z.Andrzejewski -"Przemyskie Orlęta 1939 r." - Przemyśl 1998.

 

Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2000