STRONA GŁÓWNA

ORP "Orzeł" nie powrócił

ZENON  ANDRZEJEWSKI

Wykonując plan rozbudowy floty z 1936 roku, szef Kierownictwa Marynarki Wojennej kontradm. Jerzy Świrski podpisał 29.01.1936 r. umowę ze stocznią holenderską N. V. Koninklijke Maatschappij „de Schelde" w Vlissingen o budowę dwóch okrętów podwodnych, które później nazwano ORP „Orzeł" i ORP „Sęp". „Orzeł" został zakupiony ze składek zebranych przez polskie społeczeństwo. Do Gdyni przybył 10.02.1939 r., przyprowadzony przez kmdr. Henryka Kłoczkowskiego. Był to nowoczesny okręt podwodny typu oceanicznego, posiadający 20 torped, 12 wyrzutni, l działo 105 mm, 2 działka 40 mm, szybkość nadwodną 19, podwodną 9 węzłów. Długość okrętu wynosiła 84 m, szerokość 6,70 m, wysokość 6,35 m, zanurzenie 4,17 m.

St. mar. Jan SZAL - zdjęcie ze zbiorów Jerzego Pertka.

Curriculum vitae

JAN SZAL urodził się 22.06.1917 r. w Przemyślu, w dzielnicy Przekopana. Był synem Józefa Szala, rzeźnika i Anny z d. Jarosiewicz. W roku 1932 ukończył 7-oddziałową Szkołę Powszechną im. A. Mickiewicza w Przemyślu i przez dwa lata pracował jako praktykant drukarski. Następnie uczęszczał do 3-letniej szkoły zawodowej, kształcąc się w zawodzie malarza-lakiemika. Był wszechstronnie wysportowany, uprawiał lekkoatletykę i grał w piłkę nożną. Cywilny zawód nie dawał mu jednak pełnej satysfakcji. Jakiś wewnętrzny imperatyw ciągnął go na morze. Chłopcu udało się w końcu przełamać początkowe opory ojca i zgłosił się na ochotnika do Marynarki Wojennej. 25.05.1937 r, stanął przed Komisją Poborową w Przemyślu, która wydała werdykt: kategoria „A" — zdolny do służby wojskowej. W dokumentach odnotowany jest szczegółowy rysopis marynarza Jana Szala: wzrost — 171 cm, waga ciała — 66 kg, obwód klatki piersiowej — 91, włosy ciemno-blond, oczy jasnoniebieskie. Uroda typowo słowiańska. W zakończeniu swego życiorysu napisał:  „Chciałbym być torpedominerem, zostać na zawodowego i wiernie służyć Ojczyźnie".  4.02.1938 r. został wcielony do Kadry Floty i przydzielony do 3 kompanii baonu szkolnego, w którym przeszedł szkolenie rekruckie 12.04.1938, złożył przysięgę i otrzymał skierowanie do dywizjonu okrętów podwodnych. Uwzględniając prośbę wyrażoną w życiorysie, 1.05.1938 r. Dowództwo Floty wysłało go na kurs specjalistyczny dla torpedominerów, który odbywał na ORP „Ryś" i ORP „Bałtyk". Po pomyślnym zdaniu egzaminów końcowych, 6.03.1939 r. został przeokrętowany na ORP „Orzeł", czołową jednostko dywizjonu okrętów podwodnych. Przy kompletowaniu załogi „Orła" dokonywano bardzo skrupulatnej selekcji, toteż otrzymanie przez mar. Jana Szala przydziału na ten okręt było dużym wyróżnieniem i uznaniem dla jego torpedominerskich umiejętności.

Okres poprzedzający wojnę

„Orzeł" spędził na morzu, w stałym pogotowiu, na rejsach patrolowych pod Pilawę, obserwując niemieckie frachtowce i statki płynące z Rzeszy do Prus Wschodnich. Pod koniec sierpnia na „Orle" przeprowadzono kontrolę sprawności wszystkich maszyn i urządzeń, i pobrano dodatkowe torpedy. 24 sierpnia, po zarządzeniu mobilizacji, w dyonie okrętów podwodnych wmontowano detonatory do wszystkich torped, uzupełniono wszelkie zapasy i części zamienne a załogi pobrały znaczki tożsamości, sanitarne pakunki osobiste oraz walutę zagraniczną do kasy okrętowej.

Plan „Worek"

l września 1939 r., na wiadomość o zaatakowaniu przez Niemców Westerplatte i Tczewa, okręty podwodne otrzymały rozkaz opuszczenia swych baz i udania się do rejonów patrolowania, wyznaczonych planem wojennym o kryptonimie „Worek". Zgodnie z tym planem „Orzeł" miał patrolować wewnętrzny sektor Zatoki Gdańskiej na linii: latarnia w Jastarni — ujście Wisły, broniąc dostępu do Gdyni albo atakować duże niemieckie okręty wchodzące lub wychodzące z Nowego Portu. Niestety, wobec zupełnego panowania lotnictwa niemieckiego w powietrzu, „Orzeł" nie mógł wykonywać przydzielonych mu zadań. W ciągu trzech pierwszych dni wojny okręt przebywał ustawicznie w zanurzeniu na dość znacznej głębokości. Wieczorem wychodził na powierzchnię, by naładować akumulatory, a przed świtem znowu wracał pod wodę.

Brzemienny incydent

4 września, po południu, gdy „Orzeł" podszedł na głębokość peryskopową został zbombardowany przez niemiecki samolot bombami głębinowymi, z których jedna detonowała blisko lewej burty okrętu i bardzo silnie wstrząsnęła kadłubem. Na chwilę zgasły światła, a przez tłumik jednego z diesli zaczęła wdzierać się woda. Sytuacja stawała się krytyczna. „Orzeł" jednak zszedł szczęśliwie na znaczną głębokość i kolejne bomby nie wyrządziły mu dalszych szkód. Incydent z 4 września ostatecznie utwierdził kmdr. Kłoczkowskiego w przekonaniu, że w aktualnym sektorze operacyjnym „Orzeł" nie ma szans na efektywne wykorzystanie swoich walorów bojowych. Przydzielony mu bowiem sektor, który z dwóch stron był ograniczony wybrzeżem, a z trzeciej płytkim Zalewem Puckim, zupełnie nie odpowiadał właściwościom taktycznym i możliwościom operacyjnym okrętu. W tej sytuacji kmdr Kłoczkowski podjął decyzję opuszczenia sektora pod Helem i skierował okręt na północ, w kierunku Gotlandii. W trakcie rejsu dowódca niespodziewanie zachorował. Od 8 września nie przyjmował już żadnych pokarmów poza herbatą. Zaczęto podejrzewać tyfus. Również stan okrętu po silnych bombardowaniach w dniu 4 września pozostawiał wiele do życzenia. Na dodatek nastąpiło pęknięcie cylindra sprężarki elektrycznej. Awarii tej załoga nie była w stanie usunąć własnymi sitami. Zachodziła pilna konieczność zawinięcia „Orła" do któregoś z portów.

Internowanie w Tallinie

Kmdr Kłoczkowski zdecydował się wejść do Zatoki Fińskiej i wpłynąć do neutralnego portu w Tallinie. 14 września, o godz. 21.30, „Orzeł" przybił na redę Tallina i zawiadomił władze portowe, że pragnie wyokrętować chorego, oraz że potrzebuje pomocy w naprawieniu uszkodzeń. Władze estońskie zgodziły się na wpłynięcie „Orła'' do portu z tym wszakże zastrzeżeniem, że będzie on mógł opuścić Tallin dopiero w 24 godziny po odpłynięciu niemieckiego statku handlowego „Thalassa". Wkrótce wymontowano i odesłano do naprawy uszkodzoną sprężarkę, a kmdr Kłoczkowski udał się do szpitala. Dowództwo okrętu objął kpt. Grudziński. 15 września, po południu, na pokład „Orła" przybył niespodziewanie wyższy oficer marynarki estońskiej, w towarzystwie uzbrojonych marynarzy, który przekazał kpt. Grudzińskiemu zaskakującą decyzję władz estońskich o internowaniu „Orła". Następnie ów oficer przeszedł na rufę, brutalnym szarpnięciem zerwał polską banderę z drzewca, a marynarze przystąpili do rozbrajania okrętu, wymontowując zamki z dział, konfiskując amunicję artyleryjską i 10 torped oraz rekwirując wszystkie mapy nawigacyjne. Było to rażące pogwałcenie przepisów prawa międzynarodowego.

Ucieczka

Większość załogi, łącznie z dowódcą, nie mogła się pogodzić z myślą o internowaniu. Wśród marynarzy zrodziła się śmiała myśl ucieczki. W nocy z 17 na 18 września obezwładniono podstępem dwóch strażników estońskich a st. mar. Chojecki wybiegł na molo z siekierą i potężnym ciosem przeciął gruby jak ręka kabel elektryczny. W całym porcie zapanowały egipskie ciemności. Na „Orle" zarządzono alarm. Podoficerowie i marynarze, którzy dotąd udawali pogrążonych we śnie, wyskakiwali spod koców już ubrani i biegiem zajmowali swoje stanowiska. Na pomoście stał kpt. Grudziński. Padła komenda: „Oba motory — całą naprzód!". Okręt silnie szarpnął do przodu i zerwał nadpiłowane potajemnie cumy. Ostrzeliwany przez estońskie okręty i baterię artylerii nadbrzeżnej, po dramatycznych perypetiach „Orzeł" przedostał się w końcu do kanału portowego i zanurzył w wodach Zatoki Fińskiej. Przez cały dzień przeleżał na dnie tropiony przez okręty estońskie. Z nasłaniem zmierzchu wynurzył się na powierzchnię i rozpoczął ładowanie akumulatorów..

Po brawurowej ucieczce

z Tallina kpt. Grudziński postanowił pozostać na Bałtyku i tropić nieprzyjacielskie okręty i statki, tak długo jak na to pozwolą zapasy paliwa, prowiantu i słodkiej wody do picia, a następnie zamierzał przedostać się przez Cieśniny Duńskie i dotrzeć do Anglii. W realizacji tej decyzji miały pomóc prowizoryczne mapy nawigacyjne akwenu bałtyckiego i Cieśnin Duńskich wykonane odręcznie przez ppor. Mokrskiego. Mapy te zostały opracowane na podstawie niemieckiego spisu latarń „Verzeichniss der Leuchtfeuer und Signalstellen", który jakimś cudem ocalał na „Orle" nie zauważony przez Estończyków podczas przeprowadzanej rewizji. 21 września „Orzel" zatrzymał się na krótko w pobliżu Gotlandii, by wysadzić tam zabranych w Tallinie dwóch estońskich wartowników, po czym zaczął krążyć w rejonie wybrzeży szwedzkich, szukając kontaktu z nieprzyjacielem. 7 października, kiedy nadzieje spotkania wroga zawiodły, a zapasy paliwa były na wyczerpaniu, kpt. Grudziński postanowił przedrzeć się przez zaminowane i nieustannie patrolowane Cieśniny Duńskie do Wielkiej Brytanii. W nocy z 8 na 9 października „Orzeł" wszedł do Sundu. Po dojściu do wyspy Ven zatrzymał się, gdyż obawiano się wykrycia przez patrolujące cieśninę okręty niemieckie i szwedzkie. Cały dzień okręt spoczywał na dnie i dopiero wieczorem 9 października sforsował wąską cieśninę między Helsingorem i Halsingborgiem, i wpłynął na wody Kategatu. Pozostawał tam całą dobę a 11 października wszedł na wody Skagerraku, z zamiarem zapolowania na niemieckie statki. Jednakże szczęście i tym razem nie dopisało. 12 października kpt. Grudziński skierował okręt na Morze Północne i po dwóch dniach nawiązał łączność z admiralicją brytyjską. 14 października na spotkanie z „Orłem" wypłynął" HMS „Valorous", który doprowadził polski okręt do portu Rosyth w zatoce Firth of Forth.

Po brawurowej ucieczce

Po gruntownej naprawie i renowacji w stoczni w Dundee, 1 grudnia 1939 r. "Orzeł" wszedł  w skład 2 Flotylii Okrętów Podwodnych i otrzymał numer taktyczny "85-A" Działalność bojową na wodach brytyjskich rozpoczął od zadań nietypowych dla okrętów podwodnych. Najpierw uczestniczył w eskorcie dwóch konwojów na wodach przybrzeżnych, a później, 29 grudnia i w dniach następnych, wraz z czterema niszczycielami brytyjskimi, eskortował cztery statki do Bergen i konwój 35 statków z portów norweskich do Wielkiej Brytanii. Kolejne zadania „Orla" polegały już na samodzielnym patrolowaniu. Od 18 stycznia 1940 r. do końca marca okręt wykonał cztery rejsy patrolowe, z których każdy trwał około 14 dni. Po powrocie z ostatniego, 1.04.1949 r. — rozkazem Dowódcy Grupy Nr 68/40 — torpedominer Jan Szal awansował na starszego marynarza. Na swój piąty patrol wyszedł „Orzeł" 3 kwietnia 1940 r. po południu. 8 kwietnia, o godz. 10.15, podczas lustracji morza przez peryskop, oficer wachtowy dostrzegł na horyzoncie charakterystyczną smugę dymu. Był to niemiecki statek „Rio de Janeiro". „Orzeł" wynurzył się na powierzchnię. Na polecenie zatrzymania się Niemcy zaczęli uciekać na terytorialne wody Norwegii. Kpt. Grudziński rozkazał oddać serię ostrzegawczą z karabinu maszynowego. To poskutkowało. Niemiecki statek zatrzymał się. Z „Orła" przesłano sygnał nakazujący załodze niemieckiej opuszczenie pokładu w ciągu 15 minut. Ponieważ Niemcy nie mieli wcale zamiaru tego uczynić kpt. Grudziński, po kolejnym dwukrotnym ostrzeżeniu, wydał rozkaz storpedowania nieprzyjacielskiego statku. „Rio de Janeiro", liniowiec z Hamburga, na którego pokładzie znajdowało się czterystu niemieckich żołnierzy i sprzęt wojenny — został zatopiony. 19 kwietnia „Orzeł" napotkał w swoim sektorze trzy niemieckie patrolowce i przypuścił atak torpedowy. Jeden z trałowców trafiony dwiema torpedami poszedł na dno. W tym samym czasie polski okręt zaatakowały nieprzyjacielskie samoloty i musiał on opuścić się na większą głębokość. W następnych dniach, do 15 kwietnia, okręty i samoloty niemieckie wielokrotnie atakowały „Orła'' zrzucając na niego 111 bomb głębinowych i lotniczych. 16 kwietnia okręt zakończył patrol u wybrzeży Norwegii i powrócił do Rosyth. Szósty patrol, trwający od 28 kwietnia do 11 maja na Morzu Północnym, przebiegał bez szczególnych wydarzeń.

Feralny rejs

23 maja 1940 r., krótko przed północą, „Orzeł" wyszedł w swój siódmy rejs patrolowy. Sektorem operacyjnym miał być obszar wodny na zachód od wylotu Skagerraku. l i 2 czerwca, radiostacja bazy w Rosyth nadała rozkaz zmiany sektora i przejścia okrętu do nowego rejonu patrolowania położonego w odległości 120 mil na południe od norweskiego Egersund i 70 mil na zachód od wybrzeża duńskiego, na wysokości Aalborga. „Orzeł" nie potwierdził przyjęcia żadnego z tych sygnałów. 5 czerwca nadano z bazy w Rosyth następny rozkaz dla „Orła" polecający zakończyć patrol 6 czerwca o godz. 22.00 i obrać kurs powrotny do bazy. Termin powrotu do Rosyth wyznaczono na dzień 8 czerwca rano, jednak „Orzeł" w oznaczonym czasie nie pojawił się. Tego samego dnia, o godz. 12.12 w południe, nadany został jeszcze jeden rozkaz, żądający podania aktualnej pozycji okrętu, jednakże, podobnie jak i wszystkie poprzednie, pozostał on bez odpowiedzi. „Orzeł" zaginął bez śladu. 11 czerwca 1940 roku Kierownictwo Marynarki Wojennej wydało komunikat stwierdzający: „Z powodu braku jakichkolwiek wiadomości i nie powrócenia i patrolu w określonym/n terminie — okręt podwodny Rzeczypospolitej Polskiej „Orzeł" uważać należy za stracony". Wraz z „Orłem" zginęło sześćdziesięciu członków załogi, a wśród nich jedyny przemyślanin, torpedominer, st. mar. Jan Szal. W podwodnej odysei „Orła" uczestniczył od pierwszych dni wojny aż do tragicznego końca. Zginął na posterunku bojowym w walce o wolność i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej. Gdzie jest morski grób st. mar. Jana Szala i jego kolegów z załogi oraz w jakich okolicznościach i kiedy zatonął ORP „Orzeł" — tego najprawdopodobniej nie dowiemy się już nigdy.

 

 Żródło tekstu:

1. Z.Andrzejewski -"ORP  Orzeł nie powrócił" - Przemyśl 1996.

 

Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2000