STRONA GŁÓWNA

Początki Przemyśla 

w

 staropolskiej legendzie

 LESZEK MARIAN WŁODEK

Powszechnie wiadomo, że w dziejach są epoki tak oddalone i tak mroczne, do których poznania brak jest nam źródeł, że o nich nic nie wiemy i wiedzieć nie możemy. Wtedy stwierdzamy wprost naszą niewiedzę (co najwyżej stawiamy pewne hipotezy). Bywa jednak czasem, że z całego .szeregu zdarzeń ściśle historycznych, zostaje tylko wątła nić kilku rozrzuconych odłamków i okruchów . Zmusza to nas niejednokrotnie do wycieczki w krainę, gdzie baśń i legenda bratają się z historią. W tym przedziwnym i pięknym tyglu myśli ludzkich z domniemanych okruchów historii często zostaje tylko drobny pył. Wydaje się jednak, że tego pyłu nie można lekceważyć. Przecież legenda, jeśli nie mówi prawdy o czasach których dotyczy—to na pewno wiele mówi o ludziach i czasach, które ją tworzyły i rozwijały. Do tej pory historycy przemyscy skupiali swą uwagę albo na interpretacji źródeł archeologicznych odtwarzających najstarsze formy kultury materialnej, albo na źródłach pisanych zajmujących się dziejami Przemyśla od X wieku wzwyż. Brak było natomiast zupełnie zainteresowania do tzw. bajecznego okresu dziejów, poprzedzającego wczesnofeudalny okres grodu przemyskiego. Przecież ślady dalekiej zamierzchłej przeszłości spotykamy bardzo często w naszym życiu osobistym. Są nimi nazwy miejscowe (topograficzne) zawierające okruchy odległych wydarzeń historycznych. Do takich należy w pierwszym rzędzie nazwa miasta- wywodząca się od imienia jego założyciela: Przemysła-Lestka  (Przemyśla). Podobnie sprawa przedstawia się z nazwami, które w wyniku dalszych (późniejszych)  wydarzeń uległy zmianie. Do nich należy zmiana nazwy kopca „Przemysława" na „Tatarski" od czasu najazdu tych ostatnich, albo zmiana nazwy wzgórza „Stary Zamek" na „Trzech Krzyży", czy „Zniesienia" na „Wzniesienie".  Złożyły tlę nań: lokalna tradycja dworska i ludowa. Legenda dotycząca osoby Przemysła-Lestka - założyciela miasta została przekazana przez polskich kronikarzy. Według niej przyczyna  wyboru jego osoby polegała na zasłudze („Ojczyznę oswobodził i wroga pokonał"), a nie na prawach dynastycznych. Pierwszym kronikarzem, który przekazał  na przełomie XII l XIII wieku jedną z wersji tej legendy był Wincenty Kadłubek. Nawiązując do tradycji klasycznych podaje, że „ktoś obdarzony sztuką złotniczą zwyciężył fortelem Aleksandra Wielkiego... a wkrótce potem odznaczony został wysoką godnością królewska" i przybrał imię Lasotka". Nieco odmienną wersję podał w XV wieku wybitny kronikarz Polski Jan Długosz. Opisuje, że złotnik nosił imię Przemysł (Przemyśl) i zmienił je po przyjęciu godności książęcej na Lestek (Leszek) oraz , że walczył nie z Macedończykami, lecz Morawianami i Węgrami. Obie -wersje utrzymują się do końca XVIII wieku, przy czym przybyło im tylko kilka nowych szczegółów. Tak w XVI wieku popularny kronikarz Marcin Bielski (Wolski) i jego syn Jaochim podają, że około 700 roku... „ten to Przemysł (Przemyśl) miasto nad Sanem rzeką pod górą założył, od swego imienia Przemyślem przezwał". Nie dysponujemy środkami, na podstawie których moglibyśmy sprawdzić wiarygodność przekazanej tradycji, niemniej sam takt istnienia takiej tradycji, a wraz z nią osoby bohatera, nie powinien wzbudzić wątpliwości. Legenda ta budziła l budzi nadal szerokie zainteresowanie pisarzy i naukowców. I tak z literatów zajmował się nią Ignacy Kraszewski w posłowiu do „Starej Baśni". Wśród historyków którzy pozytywnie odnosili się do legend jako źródła historycznego zalicza się podanie o Przemysłu do Wielkopolskiego cyklu legend z dynastii Popiela obalonej przez Piastów.  Czas tych wydarzeń, niektórzy badacze przesuwają na przełom VIII i IX wieku (G. Łabuda i K. Śląski). Na zakończenie można przytoczyć legendę  zamieszczoną przez Jana Długosza w ,,Rocznikach, czyli kronice sławnego Królestwa Polskiego":

„...Niewzruszenie kwitła Polska pod rządami 12 wojewodów, czyli naczelników przez wiele lat, aż Polacy zatęsknili znowu za księciem uprzykrzywszy sobie rządy naczelników, ze zwykłą ludziom zmiennością wierząc, ze pod jego rządami żyć będą szczęśliwiej, aż do urzeczywistnienia zamiaru pomogły im okoliczności, które dojrzały i zamysł ich rychło przywiodły do spełnienia. Podwójny bowiem — a każdy groźny i liczny wróg — najpierw Węgrzy, a potem Morawianie (wsparci także przez inne narody) — najechali Polskę, by Polaków... poddać swej władzy i odebrać im wolność. I chociaż im na spotkanie wyszły hufce polskie pod dowództwem swych naczelników, to jednak stoczyły bitwę mimo okazanego męstwa nieszczęśliwą, a następnie, gdy ponieśli kilkakrotnie klęski od nieprzyjaciół, poczęli się trwożyć, aby wszystko razem nie było stracone. gdyż nieprzyjaciel codziennie ciągnął przez wsie i pola łupiąc i niszcząc bezkarnie. Gdy jednak po zniszczeniu wojsk i wśród ciągłych zagonów nieprzyjacielskich wszyscy myśleli już, ze Polska przepadła, mąż jeden odbudował ją i ocalił. Bvł w owym czasie wśród Polaków mąż dzielny imieniem Przemyśl. ponad stan swój umiejętny i biegły w sztuce wojennej i odznaczający się bardziej talentem i roztropnością niż pochodzeniem, który dał się poznać t prawości i wielu zalet i cieszył się dlatego między ludem wielką wziętością. On obudził u Polaków wielkie a nieoczekiwane zaufanie, gdyż  z naturalnymi zdolnościami łączył doświadczenie nabyte w licznych bitwach. Ów, gdy spostrzegł, że nieprzyjaciel działał niedbale, powołał na doradcę, bardziej spryt niż odwagę i rozważał to. sobie długo w milczeniu, jakim podstępem  mógłby porazić wrogów, których nie mógł złamać swymi słabymi siłami. wpadł na pomysł niezwykły, oparty na nieuzasadnionym strachu i pozornej tylko gotowości do bitwy. Na wzgórzach przeciwległych obozowi wrogów kazał pozawieszać w pierwszych blaskach słońca wielką liczbę przedmiotów podobnych do szyszaków, a gdy na nich zabłysły promienie słońca, widok ten tak podniecił nieprzyjacielskie wojsko, że czym prędzej, zgromadziwszy zewsząd broń, bez rozkazu i nie w szyku biegli w tę stronę, w której widzieli błyszczące szyszaki, spodziewając się nowego zwycięstwa nad Polakami. Lecz gdy zbliżali się do miejsca, gdzie poprzednio spostrzegli szyszaki, nie znaleźli tam ani oddziałów polskich, ani szyszaków. Przemyśl bowiem polecił szybko je pozbierać, gdy spostrzegł chwytające za broń hufce węgierskie i morawskie, by ukryć przed nimi, że był to tylko podstęp, oni  zaś myśleli, że Polacy pokazawszy się tylko uciekli, wracali zatem do obozu w wielkim zaniedbaniu i nieładzie. Właśnie tego momentu oczekiwał Przemyśl, więcej licząc na podstęp i sztukę niż siłę wojenną. Przygotowuje więc i zagrzewa wojsko zebrane (naprędce) do bitwy, obiecuje pewne zwycięstwo, jeśli tylko przygotowują, umysły i dla zwycięstwa się poświęcą. I tak zapaliwszy ich żądzą, ośmielenia się na to, co nieprzyjacielowi wydawało się niedbalstwem, z pierwszym mrokiem napada na ich obóz i z boku nacierając z odwagą na śpiących lub odpoczywających spokojnie, na czele Polaków ośmielonych przez  siebie nieustraszonych pociskami nieprzyjaciół,  gromi, siecze, kładzie trupem resztę gnanych strachem wojsk nieprzyjacielskich mała garstką swoich goni i zwycięża, bierze opuszczony obóz z wielkimi łupami l oddaje je swym rycerzom. Łatwo było większość uciekających wrogów zniszczyć bądź zabrać do niewoli, lecz Przemyśl zadowolony, że ojczyznę oswobodził i wroga pokonał, zabronił ścigania uciekających. Taką wielką zaś miłość pozyskał Przemyśl tą obroną i ocaleniem ojczyzny, że go i rycerstwo, cały lud uznał go godnego panowania i wkrótce zgodnie powołano go jako monarchę i księcia. Od tego jednak czasu poniechano jego poprzedniego imienia i nazwano go Leszkiem, co oznacza chytry i podstępny, a to dlatego, że podstępem i przebiegłością bardziej niż orężem i siłą nieprzyjaciół tylekroć zwycięskich pokonał lub (co mi się wydaje bardziej do prawdy podobne ), nadano mu imię dawne i częste u książąt polskich, by mu niczego do powagi i godności książęcej nie brakło, ponieważ od Lecha pierwszego pozostali książęta z niego się wywodzący nazywali się zdrobniale Leszkami, a nie Lechami, jak to jest w użyciu u niektórych szczepów,  imię to w rodach książąt polskich do naszych czasów występuje".

 

Źródło tekstu:

1. L.Włodek - "Początki Przemyśla w staropolskiej legendzie" 

2. J.Długosz -  ,,Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego" - księga 1 i 2 - Warszawa 1962.

 

  Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2000