STRONA GŁÓWNA

Przemyskie obozy jenieckie

1939-1944

 LESZEK MARIAN WŁODEK

Hitlerowcy na terenie Przemyśla i w okolicy zlokalizowali liczne obozy jenieckie. W okresie od 15 do 20 września 1939 roku w budynkach Okręgu Lasów Państwowych -w Rynku zorganizowany został „Jeniecki punkt zborny"  (Kriegsgefangenensammelnstelle). Z internowanych tu osób cześć  zwolniono (cywile, ranni itd.), pozostałych skierowano do jenieckiego „obozu przejściowego" (Durchgangslager-Dulag) na terenie koszar 22 Pułku Artylerii Lekkiej przy ul. Mickiewicza. Obóz ten istniał od 15 do 27 września 1939 roku. Wojskowych wywieziono do obozu jenieckiego w Jarosławiu i w Niemczech. Punkty zborne zorganizowane zostały też na Zasaniu w koszarach 4 Batalionu Saperów przy ul. Okrzei i 38 Pułku Piechoty przy ul. 29 Listopada od 15 września do l listopada 1939 r. Ogólna liczba jeńców w mieście wynosiła 15 tysięcy osób, w tym w obozie przy ul. Mickiewicza przebywało 12 tysięcy osób. 

W lipcu 1941 r. ponownie w Przemyślu rozpoczął działalność punkt przejmowania jeńców wojennych przekazujący internowanych wojskowych i cywilne osoby do obozu jenieckiego w Jarosławiu. W dniu 15 października 1941 r. zostały utworzone dla jeńców wojennych zimowe obozy macierzyste sił zbrojnych (Winterstemmlager der Wehrmacht): na Przekopaniu (w koszarach 22 PAL przy ul. Mickiewicza), w Pikulicach (w koszarach 10 Pułku Artylerii Ciężkiej), w Nehrybce (w koszarach radzieckiej Straży Granicznej obecnie Zakłady Wytwórcze Elementów Automatyki Przemysłowej „Polna"). W listopadzie 1941 r. obozy te przekształcone w macierzyste obozy jenieckie dla szeregowych i podoficerów (Kriegsgefangenen Manschaftsstammlager-Stalag) i otrzymały numerację. Obozy na Przekopaniu otrzymały symbol "Stalag 315" oraz numer poczty polowej 08693, a w Nehrybce i Pikulicach symbol "Stalag 323" oraz numer poczty polowej 13802. Przemyśl stał stał się wówczas siedzibą komendanta obozu jenieckiego nr 315 w stopniu oficera sztabowego (pułkownika albo majora). Jego organem wykonawczym była Komendantura, która dzieliła się na wydziały (Abteilungen). Do najważniejszych z nich należały: Wydział Zatrudnienia (Arbeitseinsatz) oraz Wydział Ochrony (Abwehr) na czele którego stał oficer wywiadu .  Wydział Zatrudnienia zajmował się organizowaniem pracy jeńców w warsztatach wewnątrz poszczególnych obozów oraz zatrudnieniu ich na zewnątrz w zwartych drużynach roboczych (Arbeitskommando). Konwojowaniem drużyn oprócz wojska zajmowali się cywilni strażnicy pomocniczy (Hilfswache) z żółtymi opaskami narodowości niemieckiej albo ukraińskiej. Wydział Ochrony (Wywiadu) badał nastroje wśród jeńców, zwalczał ruch oporu, zapobiegał buntom i ucieczkom. Zadania swe wykonywał on poprzez organizowanie wśród jeńców sieci konfidentów, niespodziewane rewizje oraz cenzurę korespondencji i paczek. Komendanturze podlegał w 1942 r.  oddział zamiejscowy w Jarosławiu (Nebenstelle Jaroslau) grupujący kilka obozów w tym obóz (Lager) D w Wólce Pełkińskiej. Na czele każdego podległego obozu stał komendant (Kommandant) w stopniu kapitana który miał do pomocy sekcję ochrony (Gruppe Abwehr). Koszary na Przekopaniu zostały podzielone na dwa odrębne obozy jenieckie oraz szpital dla jeńców l budynki administracyjne straży obozowej. Z administracją wojskową na terenie obozu ściśle współpracowały specjalne grupy operacyjne (Einsatz Kommando) Policji Bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei--Sipo) i służby bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst-SD), na czele których stali niżsi urzędnicy tajnej  policji państwowej (Geheime Stadtspolizei-Gestapo). Oddziały te składały się z dowódcy oraz od czterech do 6 podkomendnych.

W dniu 31 XII 1041 roku stan jeńców w Stalagu 315 wynosił ogółem 4061 osób, w tym 3632 na Przekopaniu i 429 w Jarosławiu. W późniejszym okresie liczba jeńców na Przekopaniu wzrosła w granicach od 600 do 8000. Obozy w Nehrybce i Pikulicach podlegały . komendantowi Stalagu 323 mającego siedzibę w Chyrowie na terenie Zakładu  O.O.Jezuitów (na Bąkowicach). Stan jeńców w dniu 31 XII 1941 r. wynosił w całym obozie 3287 osób, w tym w Chyrowie 2009, Nehrybce 577 i Pikulicach 701. W późniejszym okresie obozy te otrzymały nowy symbol "Stalag 327", a ich komendant znalazł siedzibę w pomieszczeniach Gimnazjum i Liceum Kupieckiego w Przemyślu przy ul. Dworskiego 25 (dziś Technikum Ekonomiczne). Wzrosła też w późniejszych latach liczba jeńców, która w Pikulicach wynosiła przeciętnie 2000 osób, a w Nehrybce 2500. Internowanymi w punktach przejmowania jeńców i obozie przejściowym byli wojskowi wszystkich stopni oraz mężczyźni zdolni do noszenia broni. W 1939 roku początkowo internowano w obozach spośród ludności cywilnej wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni w wieku od 20 do 45 lat. Następnie po 20 września internowaniu podlegali tylko uchodźcy płci męskiej w wieku od 17 do 45 lat, pozostałych zwolniono, jeśli nie byli aresztowani na polecenie policji i służby bezpieczeństwa (Sipo i SD). W październiku 1939 zwolnieniu uległy dalsze grupy ludności. Z wyjątkiem oficerów rezerwy, zdolnych do noszenia broni, działaczy polskich ,,organizacji narodowościowych" Związku Powstańców Śląskich. Związku Strzeleckiego. Harcerstwa, Sokola itp. oraz inteligencji (nauczycieli, wielkich posiadaczy ziemskich, wyższych urzędników itp. 

Podobnie sprawa przedstawiała się w 1941 roku. Internowaniu podlegały wszystkie osoby zdolne do noszenia broni, a nie pochodzące z tego terenu, gdzie zastały ich działania wojenne. Zwalnianiu z obozów od października 1941 roku do września 1942 uległy tylko te osoby cywilne, których miejsce pochodzenia zostało zajęte przez wojska niemieckie oraz żołnierze. którzy byli niezdolni do służby wojskowej (inwalidzi i chorzy). Po internowaniu wojsko i osoby cywilne podlegały badaniu, w wyniku którego wszystkich komunistów. wyższych funkcjonariuszy aparatu państwowego i gospodarczego (oficerów politycznych), inteligentów i Żydów wyłączono i rozstrzeliwano. W obozach macierzystych przebywali w przeważającej większości wojskowi wszystkich stopni. Pod względem struktury narodowościowej to we wrześniu i październiku 1939 r. Internowani byli narodowości polskiej i żydowskiej (jeńców narodowości niemieckiej i ukraińskiej zwolniono). Na Przekopaniu od października 1941 r. do lipca 1944 r. przebywali jeńcy reprezentujący wszystkie narody ZSRR oraz narodowości polskiej, (w lutym 1942 r. było 75 Polaków. a w lipcu 1943 było 40). W Nehrybce i Pikulicach od jesieni 1941 r. do wiosny 1943 r. oraz od wiosny do lata 1944 r. przebywali jeńcy wszystkich narodów ZSRR. W okresie letnim 1943 roku — żołnierze narodowości holenderskiej oraz narodów Kanady i Jugosławii w liczbie kilkuset. Od września 1943 r. do marca 1944 r. przebywali internowani wojskowi włoscy wszystkich stopni w liczbie około 5000 osób, w tym początkowo w Pikulicach przebywało 1500, a następnie w każdym z obozów stan ich wynosił około 3000 osób. 213 z wszystkich internowanych stanowili oficerowie, pozostali to podoficerowie i ordynansi.

Warunki bytowe internowanych we wszystkich obozach były bardzo ciężkie. W punktach przejmowania jeńców oraz w obozach przejściowych brak było zaopatrzenia w żywność i nieodpowiednie warunki higieniczne. W obozach macierzystych wyżywienie było racjonowane, warunki higieniczne lepsze, lecz ciężka praca czasami bez celu wyniszczyła organizm. Stąd też we wszystkich obozach była bardzo duża smiertelnośc w wyniku różnych chorób epidemiologicznych. Jak wykazał przeprowadzony z urzędu szacunek w obozach na Przekonaniu stracilo życie okcło 1200 osób na 80 000 jeńców, którzy przeszli przez te obozy. Na podstawie przeprowadzonych ekshumacji zwłok na terenie Nehrybki i Pikulic ustalono. że straciło życie w tych obozach około 4500 osób. w tym około 1000 jeńców narodowości włoskiej. Wyżywienie otrzymywane przez jeńców zawierało od 515 do 700 kalorii dziennie. Według norm ustalonych przez fizjologów , człowiek ciężko pracujący powinien otrzymywać na dobę 4800 kalorii, a pracujący umiarkowanie 3800 kalorii. Natomiast tzw. podstawowa przemiana materii człowieka pochłania około  1750 kalorii. Jak wyglądało wyżywienie jeńców relacjonują liczni świadkowie. N.Truchan opisując obóz na Przekopaniu podaje:

 "... jeńcy otrzymywali chleb z mąki uzyskanej z przemiału trocin i słomy. Głód był tak wielki ,że wewnątrz lagru nigdzie nie było trawy, gdyż jeńcy ją zjedli ." 

W wyniku tych warunków bytowych śmiertelność w obozach byłaby o wiele większa, gdyby nie pomoc i ofiarność okolicznej ludności. O pomocy społeczeństwa przemyskiego w 1939 r. wspomina jeden z internowanych cywilów na Przekopaniu E. Jerzyk w następujących słowach:

„Siepacze hitlerowscy zadbali o to, aby wewnątrz tego obozu był idealny porządek, ale wiele ich nie obchodziło co ta przeszło 7-tysieczna masa ludzi będzie jeść i pić, czy są bodaj prymitywne warunki sanitarno-higieniczne. To na swoje barki wzięli mieszkańcy Przemyśla, którzy zorganizowali komitet opiekuńczy, który w miarę swych możliwości starał się nas wyżywić i zabezpieczyć skromną pomoc lekarską, a społeczeństwo miasta Przemyśla zrobiło wszystko co mogło w stosunku do swych rodaków znajdujących się w obozie — poza drutami kolczastymi dając tym wspaniały przykład solidarności narodowej i dlatego zaskarbiło sobie w sercach naszych ogromną wdzięczność.. "

O pomocy jeńcom radzieckim świadczą surowe wyroki wydane przez niemiecki  Sąd Specjalny (Sondergericht) w Rzeszowie. Miedzy innymi w 1942 r. na Emila Binickiego i Kazimierza Dziurzyńskiego, którzy byli zatrudnieni, jako murarze w obozach na Przckopaniu  i w 1943 r. na Stanisława Grenowicza pracującego z jeńcami w fabryce "Polna" .

O tym lak udzielali pomocy jeńcom pracujący na terenie obozów Polacy, świadczy relacja F.Bochnackiego: 

"... Wbrew rozkazowi zabieraliśmy ze sobą chleb i papierosy Gdy rewidujący nas Niemcy złościli się dlaczego to czynimy, odpowiadaliśmy, że w domu nie ma tłuszczu, żyjemy samym chlebem, trzeba go więc  jeść więcej  niż zwykle. Jeńcom tego chleba  do rąk nigdy nie dawaliśmy, baliśmy się bowiem donosów. Kładło się kromki niepostrzeżenie na parapetach okien, na podlogach, na cembrowinie studni — gdzie popadło. Papierosy wyrzucaliśmy na ziemie niby to wyciągając chusteczkę z kieszeni. W razie wsypy łatwo się było wytłumaczyć..."

Na zakończenie pozwolę sobie przytoczyć fragmenty listu jednego z internowanych Włochów, podporucznika Pietro Feraci z Alcamo:

„Panie Redaktorze! ... W dżdżysty, lutowy ranek 1944 r. przyjechaliśmy po czterech dniach podróży w bydlęcych wagonach z Witrendorfu (Oflag 83 — Soltau — dop. aut.) do Przemyśla, dużego miasta w Polsce i stąd mieliśmy już pieszo, dźwigając toboły, dojść do Stalagu 327/7. Ludność wyległa do okien, powiewała rękami, pozdrawiając nas milcząco i rzucała nam nieprzerwanym deszczem kawałki chleba, papierosy, inne rzeczy, co kto może. Pochodowi przez miasto naszej kolumny, około tysiąca oficerów, towarzyszyły wzruszające sceny. Widziałem dzieci szkolne, które z tornistrów wyjmowały swoje śniadania i podawały je nam, drźące i uszczęśliwione: robotników idących do pracy, którzy oddawali nam swój posiłek w nadzwyczajnym wyścigu serdeczności i solidarności, podczas gdy eskortujący nas żołnierze niemieccy usiłowali oddalić cywilów kolbami karabinów klnąc i wygrażając na wszystkie strony. Najmocniej jednak wzruszył mnie szlachetny i bezinteresowny uczynek starej i prostej kobiety. Szła obok w pewnej odległości od kolumny, jakby nigdy nic i nagle korzystając ze sposobnej chwili, podbiegła i wręczyła pierwszemu z brzegu spory bochenek chleba, po czym nie czekając na podziękowanie, nawet nie spojrzawszy na nas, by w oczach naszych wyczytać wdzięczność, odwróciła się odchodząc skąd przyszła. Chleb ten przyjęły moje ręce. Chciałbym Panie Redaktorze podziękować tej kobiecie za pośrednictwem Pańskiego pisma i spłacić w ten sposób dług, który mi od 20 lat ciąży. Niech Bóg wynagrodzi temu narodowi wszystkie jego cierpienia i to, co uczynił dla mnie oraz dla wszystkich internowanych,  że odejmując sobie od ust tę odrobinę chleba, jaką miał, ulżył męce tylu obcych mu ludzi...".

 

Źródło tekstu:

1. L.Włodek  - "Lata 1939-1944 w Przemyskich obozach jenieckich"  - Przemyśl  1969.

 

  Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2000