STRONA GŁÓWNA

Nacjonalizm ukraiński

 

UKRAIŃSKI NACJONALIZM A POLSKA POLITYKA WOBEC UKRAINY I UKRAIŃCÓW

prof. Bogumił Grott

Biuletyn IPN - nr 7-8, 2010 r.

 
Problem ukraińskiego nacjonalizmu spod znaku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii dał o sobie znać w sposób niezwykle tragiczny w XX w., a i dzisiaj odżywa na nowo.

Nacjonalizm ukraiński nie umarł śmiercią naturalną, jak to się stało z wieloma innymi ideami i ruchami skrajnymi o charakterze nacjonalistycznym i totalitarnym, które w pierwszej połowie ubiegłego wieku święciły tryumfy. Nacjonalizm ukraiński funkcjonuje nadal, jest żywą ideologią na Ukrainie, szczególnie zachodniej, na emigracji, a także w Polsce wśród mniejszości ukraińskiej. Chociaż kierunek ten pod swoimi sztandarami aktualnie nie gromadzi licznych rzesz zwolenników, to jednak jego sytuacja jest szczególna, a w razie sprzyjających okoliczności może stać się niebezpieczny.

O ile na wschodniej i środkowej Ukrainie nacjonalizm ukraiński nie cieszy się dużymi wpływami, to na zachodniej Ukrainie (dawne tereny II Rzeczypospolitej) jest inaczej. Tam bowiem nacjonaliści - jak się okazuje - próbują "reanimować" sowietyzowany przez lat kilkadziesiąt naród i nadać mu aktywny charakter. Tamtejsi Ukraińcy na ogół nie są przychylnie nastawieni do Polaków i Polski, a nacjonaliści zajmują postawy wręcz wrogie. Zaprzeczają oni także oczywistym faktom historycznym, tj. ludobójstwu dokonanemu przez UPA na Polakach zamieszkujących południowo-wschodnie Kresy II Rzeczypospolitej. Świadectwa takich postaw znajdujemy w różnych pismach tej orientacji politycznej, wysuwanych hasłach oraz w wielu wydarzeniach o wyraźnie antypolskiej wymowie, o których informacje mnożą się w ostatnich czasach coraz częściej.

O tym, czym jest nacjonalizm ukraiński i jakie ma znaczenie dla współczesnej Ukrainy, tak pisze prof. Włodzimierz Pawluczuk: "[...] nie byłoby jednak niepodległej Ukrainy, nie byłoby historii narodu ukraińskiego jako narodu politycznego, walczącego o pełną niepodległość, gdyby nie nacjonaliści [...], gdyby nie narodowy fanatyzm jednostek opętanych szaleńczą ideą stworzenia z amorficznej »ruskiej« masy bitnego, znaczącego dziejowo narodu. Los Ukrainy byłby podobny do losu Białorusi. Jeśli wykreślić z dziejów Ukrainy zawartość ideową i działalność nacjonalistów, w tym przede wszystkim UPA, to kultura i historia Ukrainy nie zawiera treści, które by dawały szansę na legitymację pełnej niepodległości tego kraju. Dziewiętnastowieczni patrioci Ukrainy [...] nic nie mówili o niepodległej Ukrainie i - co więcej - nie myśleli o tym. Ale nie myśleli o tym nawet Hruszewski i Winnyczenko, przywódcy Centralnej Rady Ukrainy w 1917 r., postulując jedynie autonomię Ukrainy w ramach Rosji".

Z punktu widzenia polskiej racji stanu nie jest dobra prorosyjska Ukraina. Może to grozić wchłonięciem tego kraju przez Rosję, wzmacniając jej imperialistyczne tendencje swoim potencjałem. Na tym jednak polega dramat polskiej polityki w stosunku do Ukrainy oraz sprzeczność dwóch historycznych już nurtów polskiej myśli politycznej dotyczącej naszych południowo-wschodnich sąsiadów, że stanowczo niedobra dla nas jest również druga wersja możliwej sytuacji, czyli Ukraina zorganizowana przez ukraiński szowinistyczny nacjonalizm, gdy uzyska on w kraju nad Dnieprem przewagę i stanie się czynnikiem determinującym jego tożsamość. Za takim właśnie rozwiązaniem opowiedział się ideolog ukraińskiego nacjonalizmu Dmytro Doncow w książce Nacjonalizm (1926) *[Została ona wydana w tłumaczeniu polskim przez wydawnictwo Księgarnia Akademicka w Krakowie w roku 2008. W tym wypadku została ona potraktowana jako ważny dokument ostrzegający przed możliwymi skutkami nacjonalizmu spod znaku OUN i UPA.]. Praca ta nadal stanowi ważną inspirację ideologiczną dla ukraińskich nacjonalistów.

Składa się z trzech części: "Ukraińskie prowansalstwo"; "Czynny nacjonalizm" i "Ukraińska idea". Pod pojęciem "prowansalstwa" Doncow rozumie pewien stan zależności jednego kręgu etnicznego od drugiego, jaka wystąpiła na terenie Francji, gdzie północ kraju z centrum nad Sekwaną zdominowała niegdyś kwitnące południe, czyli Prowansję, pozbawiając ją własnej indywidualności kulturalnej i politycznej. Taką samą relację widzi między Rosją właściwą a Ukrainą. Ukraiński ideolog sugeruje stanowcze zerwanie przez Ukraińców i Ukrainę wszelkich więzów z Rosją i wyzwolenie się nie tylko spod jej politycznej, ale także kulturalnej i mentalnej dominacji. Jak można sądzić, to właśnie ten element ideologii ukraińskiego nacjonalizmu przyczynił się do stępienia czujności wielu polskich środowisk w stosunku do tego rodzącego się prądu ideowo-politycznego.

W dalszych partiach części pierwszej Doncow stanowczo odrzuca wszelki uniwersalizm, intelektualizm, humanitaryzm, liberalizm, demokratyzm oraz pacyfizm, odcinając się też od całej, zresztą dość anemicznej, intelektualnej tradycji ukraińskiej kultywującej te wartości. W opublikowanym po raz pierwszy w roku 1926 Nacjonalizmie zgłasza akces do nowej epoki, w której mają dominować "instynkt", "wola", "autorytet" czy "wodzostwo" - epoki wzbierających na sile faszyzmów i, jak mniemano wówczas, zmierzchu demokracji liberalnej i parlamentaryzmu. Tego jakoś nie wzięto pod uwagę w przedwojennych środowiskach polskich elit politycznych; ale nie bierze się także dziś.

Część druga stanowi pozytywny wykład doktryny Doncowa. Opiera się ona na skrajnym "darwinizmie społecznym", łącznie z poglądem, że naród jest gatunkiem, który - podobnie jak gatunki w przyrodzie - walczy o miejsce dla siebie, tępiąc inne. W takiej to walce dochodzi do zbawczej - zdaniem darwinistów - selekcji, która pozostawia przy życiu silniejszych i eliminuje słabszych. W ten sposób ma się realizować postęp świata. Pierwiastek humanistyczny zostaje odrzucony i uznany za przeżytek godny pogardy. Filozofia ta świetnie nadawała się do konstrukcji państwa totalitarnego i była używana do usprawiedliwiania, a nawet zachęcania do wszelkiej eksterminacji. Taką też rolę spełniła w stosunku do zamieszkujących południowo-wschodnie Kresy II Rzeczypospolitej Polaków, Żydów, a nawet i mających inne poglądy Ukraińców.

Naród dla Doncowa stanowił osobny gatunek w przyrodzie, był wartością najwyższą; absolutem, wyrastającym nawet ponad Boga. Doncow rzucił hasło: "nacja ponad wszystko". W jej obrębie miała obowiązywać hierarchia z wodzem o nieograniczonej władzy na czele. Widać tu podobieństwo do hitleryzmu i faszyzmu włoskiego. Wódz miałby do dyspozycji "mniejszość inicjatywną" - ludzi uznanych za lepszych wobec reszty narodu, który w swojej masie był traktowany dość pogardliwie. Ta "mniejszość inicjatywna" miałaby prawo stosowania w stosunku do reszty społeczeństwa "twórczej przemocy", co oznaczało zapowiedź zupełnego nieliczenia się tak pojętej elity z opinią społeczną i szerokiego stosowania przymusu i represji. Tak też było w UPA, gdzie terror w stosunku do jej członków był na porządku dziennym, a rolę "mniejszości inicjatywnej" spełniała OUN. Była to więc dyktatura jednej partii, tak charakterystyczna dla systemów totalitarnych. Doncow mówił wprost, że właśnie taka partia powinna podporządkować sobie i "zdynamizować" masy, a opornych i sceptyków po prostu usuwać lub nawet fizycznie likwidować. Zalecał też, aby aktywizacja narodu odbywała się zgodnie z zasadami, które nazywał "siłami motorycznymi nacjonalizmu ukraińskiego". Na pierwszym miejscu stawiał "wolę", uznając ją za czynnik decydujący o istnieniu narodu. Pisał: "[...] na tej woli (nie na rozumie), na dogmacie, a nie na udowodnionej prawdzie [...] musi być zbudowana nasza narodowa idea". Podkreślał też rolę "siły", powołując się na Darwina: "[...] teoria Darwina tłumaczy postęp zwycięstwem silniejszego nad słabszym w nieustannej walce o byt".

"Przemoc" to kolejna siła motoryczna nacjonalizmu ukraińskiego. Doncow pouczał swoich rodaków, że "bez przemocy i żelaznej bezwzględności niczego w historii nie stworzono, [...] przemoc, żelazna bezwzględność i wojna, oto metody, za pomocą których wybrane narody szły drogą postępu". I dodawał za Sorelem: "[...] przemoc to jedyny sposób, pozostający w dyspozycji [...] narodów zbydlęconych przez humanizm".

Doncow tak rozumiał rolę nacjonalistycznej elity, czyli "mniejszości inicjatywnej": "ustanawia [ona - B.G.] swoją prawdę, jedyną i nieomylną, młotem wbija tę wiarę i tę prawdę w zbuntowane mózgi ogółu, bezlitośnie zwalczając niedowiarków". Tym samym wykluczał wszelkie różnice poglądów, nie mówiąc już o prawdziwym pluralizmie. Zapowiadał totalitaryzm.

"Prawo ekspansji - pisał dalej - istniało, istnieje i istnieć będzie. Absurdem jest ogólnoludzki punkt widzenia w polityce". Doncow uważał, że Ukraińcy są "stworzeni z gliny, z jakiej Pan Bóg tworzy narody wybrane", a więc - są narodem wybranym (niektórzy kwalifikują takie spojrzenie jako przejaw rasizmu). Przyjmował też, że nacjonalizm ukraiński powinien charakteryzować się fanatyzmem, bezwzględnością i nienawiścią. Pisał: "[...] fanatyk uznaje swoją prawdę za objawioną, którą mają przyjąć inni", bo fanatyzm nie wynika z "cum" (z), ale z "contra" (przeciw).

Celem "moralności" wyznawanej przez nacjonalizm ukraiński jest "silny człowiek", a nie "człowiek w ogóle". Walce o byt - którą wyznają jako naczelną zasadę Doncow i jego uczniowie - obce jest moralne pojęcie sprawiedliwości i miłości bliźniego. Według nich tylko filistrzy oraz ludzie z "obumarłym instynktem życia" postępują moralnie i odrzucają wojnę, zabójstwa i przemoc. W przyrodzie nie ma bowiem humanizmu i sprawiedliwości. Jest tylko siła (życie) i słabość (śmierć).

W części trzeciej Doncow domagał się, aby nowy ukraiński nacjonalizm miał charakter totalny.

Zasady ideologii ukraińskiego nacjonalizmu, przedstawione przez Doncowa w jego głównym dziele, wprowadzała w życie założona w 1929 r. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, a potem jej bojówki - UPA. Zasady te były bliskie nazizmowi i miały charakter faszystowski.

W tym miejscu należy postawić pytanie o relacje zachodzące między ideologią OUN a religią chrześcijańską i Cerkwią unicką. Nacjonalizmy można klasyfikować na różne sposoby. Jednak z punktu widzenia ich oddziaływania, a więc i płynących z ich strony zagrożeń, istotę ich charakteru najlepiej oddaje stosunek do wartości religijnych. Integralny nacjonalizm ukraiński spod znaku OUN był (i jest nadal) nacjonalizmem areligijnym w przeciwieństwie do współczesnego mu nacjonalizmu endeckiego, którego hasłem przewodnim w latach trzydziestych XX w. stała się budowa "Katolickiego Państwa Narodu Polskiego".

Ukraiński greckokatolicki biskup Stanisławowa Grzegorz Chomyszyn współczesny mu nacjonalizm swoich ziomków nazywał "pogańskim". Nacjonalizm ukraiński, skodyfikowany pod względem teoretycznym przez Doncowa, nie występował w sposób otwarty przeciw religii chrześcijańskiej, ale jego zasady pozostawały z nią w wyraźnej sprzeczności. Nie przeszkadzało to duchowieństwu greckokatolickiemu w udzielaniu mu dużego poparcia. Tu trzeba zaznaczyć, że wspomniany bp Chomyszyn krytykował bardzo mocno religijność tegoż duchowieństwa, oceniając ją jako mijającą się z prawdziwym duchem katolicyzmu, a samo duchowieństwo jako zmaterializowane i politycznie uzależnione od sił nacjonalistycznych. Ponadto trzeba przypomnieć, że kierownictwo Cerkwi greckokatolickiej w Galicji liczyło, że rozprzestrzenienie się nacjonalizmu ukraińskiego na resztę Ukrainy i jego zwycięstwo polityczne pozwoliłoby przywrócić unię na terenach siłą "sprawosławionych" przez carat po rozbiorach Polski. Tak więc mimo różnic o charakterze aksjologicznym, między nacjonalizmem ukraińskim a Cerkwią greckokatolicką istniała zbieżność interesów, która praktycznie niwelowała konflikt, a bp Chomyszyn był raczej odosobniony ze swoimi poglądami, reprezentując tylko mało istotną mniejszość wśród galicyjskich Ukraińców.

Wracając do dwóch wspomnianych wyżej nurtów polskiej myśli politycznej, tj. endeckiego i piłsudczykowskiego, które rywalizowały ze sobą w pomysłach na obronę przed opanowaniem Polski przez komunizm i które w jakichś mocno przetworzonych formach nadal jeszcze funkcjonują w Polsce, trzeba pamiętać, że Marszałek Józef Piłsudski był przekonany o konieczności wyrwania Ukrainy spod wpływów Rosji białej czy czerwonej, uznając to za nieodzowny warunek zabezpieczenia Polski przed imperializmem rosyjskim. Temu ostatniemu celowi miało służyć stworzenie zespołu państw położonych pomiędzy Niemcami a Rosją, których łączny potencjał mógłby gwarantować skuteczną obronę przed zaborczością dwóch wymienionych sąsiadów. Skutkiem takiego rozumowania był m.in. układ Piłsudskiego z przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej Symonem Petlurą, oraz wyprawa kijowska w 1920 r., mająca wesprzeć upadającą nowo narodzoną państwowość ukraińską. Piłsudski reprezentował ideę federalizmu, która miałaby doprowadzić do powstania bloku państw położonych pomiędzy Rosją a Niemcami.

Narodowa Demokracja natomiast, stojąc w tym czasie, jak i później, wobec tych samych problemów politycznych, wyrażała pogląd, że Ukraina stanowi jedynie amorficzną masę etnograficzną, która nie może być poważnym partnerem politycznym. Za tą tezą przemawiało to, że po upadku caratu i w czasie rewolucji w Rosji idea niepodległej Ukrainy nie uzyskała wystarczającego poparcia Ukraińców, którzy ani nie stworzyli adekwatnej do aktualnych potrzeb armii, ani nie wsparli wystarczająco władz URL.

Endecy obawiali się, że niepodległa Ukraina może stać się przyczółkiem Niemiec na wschodzie Europy, które dzięki niej okrążą Polskę również od wschodu. Brali także pod uwagę to, że od kilkudziesięciu lat narastał polsko-ukraiński (ruski) konflikt we wschodniej Galicji, będący rezultatem budzenia się świadomości narodowej tamtejszych Rusinów, coraz to bardziej niechętnych Polakom i polskości. W okresie walki o granice odrodzonej Rzeczypospolitej endecy stali na stanowisku, że na wschodzie należy inkorporować do nowo odbudowanego państwa polskiego taką część dawnych Kresów Wschodnich, jaką da się perspektywicznie spolonizować. Sądzili, że można będzie odseparować masy ruskie od ukraińskiego nacjonalizmu, nawiązując do czasów, gdy Rusini poczuwali się do wspólnoty z Polakami, czego synonimem była swoista opcja wyrażana słowami "gente Ruthenus natione Polonus".

Polityka w stosunku do mniejszości narodowych w odbudowanej Polsce nie była jednak konsekwentna. Mieszały się w jej obrębie różne elementy pochodzące z dwu wyżej wymienionych szkół myśli politycznej. Po dojściu sanacji do władzy w roku 1926 kontynuowano dawną politykę Piłsudskiego, co prawda w zmienionych już warunkach. Generalnie rzecz biorąc, Piłsudski widział w Ukraińcach sprzymierzeńców, którzy przy innym układzie sił mieliby szansę przyczynić się do rozbicia ZSRS. Temu też celowi służyła cała akcja "prometejska", wspierająca separatystyczne tendencje w Rosji komunistycznej. Ukraińcy w Polsce nie mogli być traktowani zgodnie z recepturą, jaką w stosunku do mniejszości narodowych na ogół reprezentuje nacjonalizm narodu panującego w państwie. Jest więc wielkim nieporozumieniem, zasiane przez propagandę w minionym okresie mniemanie, że mniejszości narodowe w II Rzeczypospolitej cierpiały wielki ucisk. Państwo nasze nie było państwem totalitarnym i mimo pewnych ograniczeń demokracji pozostawiało duży margines swobody także mniejszościom narodowym. Pamiętajmy, że to właśnie totalitaryzm, zgodnie ze swoją istotą, rozbija wszelkie naturalne więzi społeczne, likwidując społeczne korporacje oraz autonomię samej jednostki ludzkiej, wtłaczając ją w tryby "jedynie słusznego" systemu ideowo-politycznego. Totalitaryzm z powodu stosowanych metod jest w stanie zniszczyć nie tylko wszelkie więzi społeczne, ale i całe narody - pozbawiając je elit, potem także własnej tożsamości, a więc języka, kultury, a nawet religii - doprowadzając je do stanu bezkształtnej masy etnograficznej. W przypadku komunizmu sowieckiego proces taki zwykle nazywamy sowietyzacją. Totalitaryzm komunistyczny posługiwał się także metodą ludobójstwa, czystek etnicznych, w sposób zamierzony powodował głód, jak to było w latach trzydziestych na sowieckiej Ukrainie, a zdezorganizowane w ten sposób społeczności rusyfikował, znacznie skuteczniej niż czynił to carat.

Rzeczypospolita pozostawiała Ukraińcom duży margines swobody. Istniały partie ukraińskie, ukraińscy posłowie zasiadali w Sejmie, a senatorowie w Senacie. Było też ukraińskie szkolnictwo, prasa, harcerstwo, rozmaite instytucje gospodarcze i kulturalne. Szczególnie na Wołyniu, popierany przez Piłsudskiego tamtejszy wojewoda Henryk Józewski realizował swój "eksperyment", dzięki któremu województwo to miało stać się "ukraińskim Piemontem". W rzeczywistości polityka taka nie spełniła oczekiwań jej animatorów, ani samych Ukraińców. Polska sanacyjna, rezygnując z programu sugerowanego przez Narodową Demokrację w stosunku do mniejszości ukraińskiej, była zbyt słaba, aby realnie móc myśleć o rozegraniu po swojej myśli sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej, jednocześnie dopuściła do zakorzenienia się wśród Ukraińców na południowo-wschodnich Kresach skrajnego nacjonalizmu, którego kolumną szturmową stała się założona w 1929 r. nielegalna Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, posługująca się już przed rokiem 1939 terrorem (zabójstwa ministra Bronisława Pierackiego oraz polityka polskiego i zwolennika porozumienia z Ukraińcami Tadeusza Hołówki), sabotażem oraz współpracująca z III Rzeszą. Również antypolskie ostrze miała Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy, która pełniła funkcję czynnika radykalnie destrukcyjnego w stosunku do II Rzeczypospolitej. Z czasem to jednak OUN i ideologia Doncowa zdobywała coraz liczniejszy rząd dusz wśród mniejszości ukraińskiej, co poskutkowało w latach II wojny światowej ludobójstwem Polaków i Żydów.

Po śmierci Piłsudskiego wojewoda Józewski, wzbudzający coraz to większy opór wśród Polaków, został odwołany z Wołynia, a polityka w stosunku do Ukraińców została zmieniona, jak sądzono, na bardziej adekwatną do istniejących realiów. Były to jednak już ostatnie lata przed wojną.

Dramat, jakim było bestialskie wymordowanie Polaków w latach II wojny światowej przez nacjonalistów ukraińskich, został już w miarę dobrze opisany. Dokonano ścisłych obliczeń, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Są jednak środowiska, które stale kolportują na ten temat kłamstwa i starają się tuszować rozmiary zbrodni OUN i UPA, czyniąc to z niskich pobudek lub w wyniku opacznie pojmowanej racji politycznej.

Po rozpadzie ZSRS i pojawieniu się na mapie Europy państwa ukraińskiego, jakby na nowo zaktualizowały się stare problemy związane z relacjami polsko-ukraińskimi i - pośrednio - polsko-rosyjskimi. Stare koncepcje, co prawda przykrojone do nowych już warunków, powracają. Obecna polska polityka w swoich najważniejszych rysach wydaje się stanowić pewne kontinuum tej, którą preferował Piłsudski. Jej sednem jest przeciwdziałanie podporządkowaniu Ukrainy Rosji, która znowu wraca do swoich imperialnych tradycji. Jerzy Giedroyć, po wojnie propagator wycofania się Polski z wszelkich roszczeń do jej byłych Kresów Wschodnich oraz gorący rzecznik zbliżenia polsko-ukraińskiego, posunął się nawet tak daleko, że w wywiadzie dla Polskiego Radia na dwa tygodnie przed śmiercią stwierdził, że zbrodnie UPA "powinny zostać po prostu zapomniane". Pamięć tych zbrodni staje się więc w oczach różnych polskich polityków niewygodna, a strona ukraińska, delikatnie rzecz ujmując, odnośnie do tych kwestii zachowuje się arogancko, a nawet brutalnie, emitując rozmaite kłamstwa i demonstrując rozmaite gesty nienawiści. Tradycja banderowska staje się, przynajmniej na zachodniej Ukrainie, jednym z ważniejszych składników nowej świadomości ukraińskiej. Mnożą się pomniki znanych ludobójców z UPA, ich nazwiskami nazywane są ulice w miastach... Wszystko to dzieje się bez zwracania uwagi na stosunki polsko-ukraińskie.

Pewne jest również to, że zorganizowana w duchu nacjonalizmu ukraińskiego Ukraina może być bardzo niebezpiecznym sąsiadem. Zapominanie - jak radził Giedroyć - albo przemilczanie równające się ustępowaniu ze swoich racji, z psychologicznego punktu widzenia nie zawsze przynosi załagodzenie sporów, a częściej otwiera eskalację żądań strony przeciwnej. Trzeba też podkreślić, że na łamach swojej "Kultury" nie przedstawił on żadnej spójnej doktryny dotyczącej rozgrywania przez Polskę polityki ukraińskiej, a zamieszczane tam teksty dotyczące Ukrainy robią nawet wrażenie propagandy proukraińskiej i uwzględniają głównie głosy ukraińskie. Biorąc wreszcie pod uwagę nauki płynące z dawniejszej polskiej polityki w stosunku do Ukraińców, trzeba zdać sobie po raz kolejny sprawę z tego, że Polska była i jest zbyt słabym partnerem, aby mogła się spodziewać sukcesów w samodzielnym rozgrywaniu wielkich międzynarodowych gier politycznych. Może się przeliczyć, bo przecież zasady i tradycja OUN wciąż są akceptowane przez część Ukraińców, a prawdziwie demokratycznej, licznej formacji, jak dotychczas, brakuje w tym społeczeństwie. Wpływy ideologii nacjonalistycznej najbardziej zaznaczają się na zachodnich obszarach państwa ukraińskiego, a więc w sąsiedztwie Polski.

W czasach obecnych na ogół panuje przeświadczenie, że epoka wojujących, skrajnych i szowinistycznych nacjonalizmów dobiegła już końca, a doświadczenia ostatniej wojny światowej stworzyły wystarczający klimat dla idei związanych z zasadami tolerancji i poszanowania osoby ludzkiej. Nie wiadomo jednak, jak dalece reguła ta może dzisiaj obowiązywać na terytoriach, na których właściwie nigdy dotąd nie było demokracji, a pierwotne samodzierżawie zostało zastąpione przez komunistyczny kolektywizm i totalitaryzm niecofający się przed masowymi zbrodniami. Ten ostatni system, oddziałując przez kilkadziesiąt lat, ukształtował mentalność społeczną, a zakorzenione przez niego cechy jeszcze trwają. Nie jest więc wykluczone, że w następnym okresie, zgodnie z wizjami Pawluczuka i Poliszczuka, skrajny nacjonalizm ukraiński okaże się dla społeczeństwa tego kraju najbardziej adekwatną ideologią i wypełni pustkę po komunizmie.

*  *  *

"Rozważania wokół książki Dmytro Docnowa <Nacjonalizm> “ 

prof. Bogumił Grott 

Nasz Dziennik - 8.07.2009

Kilka tygodni temu nasi południowo-wschodni sąsiedzi uraczyli nas zbeszczeszczeniem lwowskiego pomnika wystawionego w miejscu stracenia polskich profesorów, w czym brali udział również nacjonaliści ukraińscy spod znaku OUN. Umieszczony tam napis namalowany czerwoną farbą: “smert Lacham”, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Najbardziej jednak bulwersujące są wydarzenia ostatnich dni, kiedy to prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko został odznaczony doktoratem honoris causa przez Katolicki Uniwersytet Lubelski. Przyczyną oburzenia i różnorakich demonstracji grupowych i indywidualnych stał się fakt, iż Juszczenko jest człowiekiem dającym wielokrotnie wyraz swoim daleko idącym sympatiom dla ukraińskiego szowinistycznego nacjonalizmu o charakterze faszystowskim spod znaku OUN-UPA. Korzysta równocześnie z poparcia organizacji odwołujących się do faszyzmu ukraińskiego.

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko wydał dekret w sprawie obchodów na szczeblu państwowym 65-lecia powstania UPA, a jednym z punktów tego dokumentu jest “przyspieszenie sprawy budowy pomnika Romana Szuchewycza (ps. Taras Czuprynka), dowódcy UPA i wielkiego kata Polaków oraz niszczyciela polskości”. Również we Lwowie w ramach obchodów 65-lecia UPA zostanie odsłonięty pomnik Stepana Bandery, szefa “frakcji banderowskiej” Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, która stworzyła UPA – odpowiedzialną za ludobójstwo dokonane na ludności polskiej, żydowskiej, ormiańskiej, czeskiej, a nawet i ukraińskiej, o innych niż szowinistyczne poglądach – na południowo-wschodnich Kresach II Rzeczypospolitej.

Czy taki człowiek jak Juszczenko zasługuje na tego rodzaju wyróżnienie jak doktorat honoris causa KUL? Odpowiedź jest niezwykle prosta. Nie. Przyznawanie mu takich wyróżnień jest hańbą, demoralizacją Narodu i zabijaniem w nim instynktu samozachowawczego. Jest mieszaniem pojęć i robieniem ludziom w głowach wielkiego zamętu, który może przynieść negatywne skutki w przyszłości.

Aby lepiej zrozumieć powagę sytuacji

Sięgnijmy po książkę Dmytro Doncowa “Nacjonalizm” – przetłumaczoną na język polski przez dr. hab. Wiktora Poliszczuka – podstawową pracę teoretyczną głównego ideologa integralnego nacjonalizmu ukraińskiego. Jest to książka ważna. Jej waga wydaje się tym większa, im bardziej energicznie dają o sobie znać w życiu politycznym Ukrainy wspomniane elementy skrajne i wrogie Polsce i Polakom.

“Nacjonalizm” Doncowa powinien być dla nas w dalszym ciągu poważnym ostrzeżeniem i dlatego tekst ten warto znać. Powinien on dotrzeć do świadomości możliwie najszerszych kręgów polskiej opinii publicznej. Na książkę tę będziemy patrzeć jako na istotny dokument odzwierciedlający charakter radykalnego skrzydła ukraińskiej myśli politycznej, które reprezentowała i właściwie nadal reprezentuje Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i inne organizacje oraz środowiska poczuwające się do kontynuowania jej tradycji niezależnie od aktualnej nazwy. To właśnie one popierają Juszczenkę!

Nacjonalizm ukraiński okresu międzywojennego wsławił się na terenie II Rzeczypospolitej, gdzie funkcjonował i się rozwijał, działalnością terrorystyczną, sabotażową oraz szpiegowską wymierzoną przeciwko państwu polskiemu i Polakom. W latach drugiej wojny światowej doprowadził do krwawego ludobójstwa ludności polskiej zamieszkującej południowo-wschodnie województwa II Rzeczypospolitej. Jego działalność kosztowała życie od ok. 120 tys. do ok. 200 tys. osób. Jest więc fenomenem, który musi budzić zainteresowanie badaczy, a powinien być także brany pod uwagę z pełną powagą również i przez polityków praktyków. Nacjonalizm ten, mimo tak wielu zbrodni, które popełnił, jako teoria nie jest u nas bliżej znany. Na taki stan rzeczy złożyło się wiele czynników. Dlatego polskojęzyczne wydanie głównej pracy Doncowa jest świetną okazją, aby mu się dokładnie przyjrzeć, konstatując jego istotę, i wyciągnąć właściwe wnioski zarówno co do oceny jego minionej działalności, jak i perspektywicznych możliwości. Jak napisał jeden z publicystów paryskiej “Kultury”: “gdy chodziło [w latach II RP - przyp. B.G.] o znaczną część społeczeństwa [ukraińskiego - przyp. B.G.], a zwłaszcza o młode pokolenie, [Doncow - przyp. B.G.] był niemal wyłącznym władcą uczuć i myśli. Młodzi nacjonaliści z OUN widzieli w nim przywódcę z powszechnej nominacji, ideologa o niewątpliwym autorytecie, niemal narodowego proroka” [1].

Takie stwierdzenie nie powinno już pozostawiać żadnej wątpliwości co do faktycznej roli Doncowa w najnowszej historii Ukraińców i zamieszkujących wraz z nimi te same ziemie Polaków. Ocenę znaczenia jego doktryny uzupełnia wypowiedź, która wyszła spod pióra najlepszego jak dotychczas historyka ukraińskiego nacjonalizmu dr. hab. Wiktora Poliszczuka. Stwierdził on, że “istnieje oczywista spójność miedzy doktryną D. Doncowa, programowymi (i innymi) uchwałami i postanowieniami OUN oraz praktyką ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego, poczynając od UWO [Ukraińska Wojskowa Organizacja - przyp. B.G.] poprzez OUN i na UPA [Ukraińska Powstańcza Armia - przyp. B.G.] kończąc, od 1920 do 1950 roku” [2].

Wątek walki z ukraińskim “prowansalstwem”

Wróćmy jednak do czynników, które zamazują właściwy obraz nacjonalizmu ukraińskiego, nieraz nawet sugerując, iż jest on zjawiskiem równorzędnym np. w stosunku do nacjonalizmu polskiego. Jest ich co najmniej kilka. Już w latach rządów sanacji obowiązywała doktryna, że Rosję sowiecką można rozbić przy pomocy narodów zamieszkujących w ZSRS, które jednak pragną niepodległości. Takim narodem mieli być przede wszystkim Ukraińcy. Dlatego też polityka w stosunku do tej mniejszości w Polsce była stosunkowo liberalna (tzw. eksperyment wołyński wojewody Henryka Józefskiego), a zakres swobód znaczny. Doktryna sanacyjna poprzestawała na koncepcji państwowej asymilacji mniejszości narodowych, wstrzymując się na tym polu przed polityką typowo nacjonalistyczną, która sugeruje konieczność wynaradawiania. Taka sytuacja oznaczała możliwość działania na obszarze II Rzeczypospolitej różnych organizacji i osób związanych z ukraińskim nacjonalizmem, byleby tylko nie wchodziły w konflikt z obowiązującym prawem i wykazywały się oficjalnie lojalnością w stosunku do państwa polskiego.

Z takiej sytuacji korzystał i Doncow przebywający na terenie Polski. Wydał on swój “Nacjonalizm” po raz pierwszy w Żółkwi leżącej nieopodal Lwowa. Ponadto jego doktryna wyłożona w tej książce miała charakter wyraźnie antyrosyjski, sugerując konieczność wyrwania narodu ukraińskiego z wszelkich wpływów rosyjskich, nie tylko w sensie politycznym, ale także mentalnym oraz kulturowym. Doncow walczył z ukraińskim “prowansalstwem”, rozumiejąc pod tym terminem duchowe uzależnienie Ukraińców od Rosji. Reprezentował więc tendencję wyrwania Ukrainy, i to pod każdym względem, z orbity wpływów rosyjskich. Taka postawa nie mogła być niemile widziana w ówczesnej Polsce, która popierała tzw. prometeizm, a również dzisiaj jest praktykowana w naszym kraju. W latach II Rzeczypospolitej uważano, iż nacjonalizm ukraiński da się skanalizować przeciwko Rosji sowieckiej, zyskując w ten sposób wyraźny atut i nic nie tracąc w zamian. Rachuby takie okazały się całkowicie błędne. Zauważano jedynie antyrosyjski i polityczny aspekt problemu ukraińskiego. I tak, jak można sądzić, myśli się dzisiaj! Tymczasem jest jeszcze jeden ważny czynnik w całej sprawie.

Ukraina, jak stwierdził Zbigniew Brzeziński, jako niepodległe państwo nie była wyśnionym ideałem milionów jej mieszkańców. Była pewnym kaprysem historii i “produktem” rozpadu Związku Sowieckiego [3]. Mieszkańcy południowej i wschodniej Ukrainy jeśli nie są Rosjanami, to zostali mocno zrusyfikowani. Inaczej jest na zachodzie kraju, który do roku 1939 stanowił część Polski. Tam nacjonaliści – kontynuatorzy OUN, mają zdolność “reanimacji” narodu i nadania mu z powrotem aktywnego charakteru po latach rusyfikacji i sowietyzacji. Są też oni wrogo nastawieni do Polski i Polaków, pielęgnując tradycję OUN i UPA oraz liderów tych organizacji, którzy z polskiego punktu widzenia są przede wszystkim ludźmi odpowiedzialnymi za zbrodnie ludobójstwa popełnionego na Polakach w latach wojny i zaraz po jej zakończeniu.

O roli ukraińskich nacjonalistów dla procesu owej “reanimacji” narodowej na Ukrainie tak pisał profesor Włodzimierz Pawluczuk w swojej książce poświęconej współczesnej Ukrainie: “Nie byłoby jednak niepodległej Ukrainy, nie byłoby historii narodu ukraińskiego jako narodu politycznego, walczącego o pełną niepodległość, gdyby nie nacjonalizm, gdyby nie UPA, gdyby nie narodowy fanatyzm jednostek opętanych szaleńczą ideą stworzenia z amorficznej ‘ruskiej’ masy bitnego, znaczącego dziejowo narodu. Los Ukrainy byłby podobny do losu Białorusi. Jeśliby wykreślić z dziejów Ukrainy zawartość ideową i działalność nacjonalistów, w tym przede wszystkim UPA, to kultura i historia Ukrainy nie zawiera treści, które by dawały szanse na legitymizację pełnej niepodległości tego kraju.

Dziewiętnastowieczni patrioci Ukrainy (…) nic nie mówili o niepodległej Ukrainie i – co więcej – nie myśleli o tym. Ale nie myśleli o tym nawet Hruszewski, Wynnyczenko, przywódcy Centralnej Rady Ukrainy w 1917 roku, postulując jedynie autonomię Ukrainy w ramach Rosji” [4].

Mając na uwadze powyższą konstatację, nie należy się dziwić, iż walka wypowiedziana przez Doncowa ukraińskiemu “prowansalstwu”, tak wyraźnie uwydatniona w jego “Nacjonalizmie”, musiała być dobrze przyjmowana przez wszystkich, którzy w silnej Rosji widzieli największe zagrożenie. Do nich należał również Jerzy Giedroyć. Będąc na jesieni 1939 roku pracownikiem polskiej ambasady w Bukareszcie, wydał Doncowowi polski paszport, co uchroniło tego ostatniego od trudnej sytuacji, jaka powstała w momencie załamania się II Rzeczypospolitej.

Spojrzenie na ukraiński nacjonalizm jedynie przez pryzmat jego antyrosyjskiego ostrza przysłaniało możliwość dostrzegania innych jego aspektów! A były one nie mniej ważne. Wśród nich na pierwszy plan wysuwa się zawarta w “Nacjonalizmie” filozofia człowieka i ściśle związana z nią filozofia społeczna oraz cała zaprezentowana tam aksjologia stanowiąca rdzeń szowinistycznego nacjonalizmu o skrajnym charakterze. Takiej aksjologii nie posiadał nigdy nacjonalizm polski w żadnej ze swoich odmian i dlatego próba stawiania znaku równości pomiędzy nim a nacjonalizmem ukraińskim stanowi albo wyraz złej woli, albo ewidentnej ignorancji w dziedzinie wiedzy o doktrynach politycznych. Doktryna nacjonalizmu ukraińskiego w takiej postaci, w jakiej ujmował ją Doncow w swoim “Nacjonalizmie” i w jakiej przyjęła się w OUN, wykazuje cechy faszystowskie pokrewne nazizmowi. Jej osnową jest tzw. darwinizm społeczny (teoria o nieuchronności walki wszystkich przeciwko wszystkim celem utrzymania się na powierzchni życia, akceptująca taką wyniszczającą walkę jako środek do wyselekcjonowania najlepszych.

Doktryna taka jest zaprzeczeniem wszelkiego humanitaryzmu zarówno w jego religijnym, jak i świeckim wydaniu), a jedną z zasadniczych funkcji umacnianie Ukraińców w nienawiści do innych narodów. Doktryna Doncowa pośrednio, poprzez propagowanie wartości właściwych “darwinizmowi społecznemu”, była przyczyną ludobójstwa dokonanego na Polakach, chociaż sam Doncow, jako mieszkaniec II Rzeczypospolitej, bezpośrednio nie wypowiadał się przeciwko nam.

Podstawowe zasady ideologii OUN Doncowa

Według niego, naród – “nacja”, stanowi osobny gatunek w przyrodzie. Nacje pozostają więc między sobą w stanie nieustającej wojny, walcząc o miejsce pod słońcem i prawo do istnienia. Innej dla nich alternatywy Doncow nie przewiduje. Tak widziany przez tego ideologa świat miał być światem wojen narodu ukraińskiego ze wszystkimi o przestrzeń, o panowanie i zniszczenie konkurentów i przeciwników. W takim świecie naród – “nacja”, staje się wartością najwyższą, wyrastając ponad Boga i wszystkie inne wartości szanowane przez cywilizowane narody. Hasłem, które propaguje Doncow, jest “Nacja ponad wszystko”. Stosunki panujące wewnątrz niej też miały być odbiciem świata zwierzęcego. Miała tam obowiązywać hierarchia, na czele której stałby wódz o nieograniczonej władzy. Widzimy tu wyraźnie strukturę właściwą faszyzmowi i hitleryzmowi. Wódz miałby do dyspozycji tzw. mniejszość inicjatywną – kategorię ludzi uznanych za lepszych wobec reszty narodu, który w swojej masie był traktowany dość pogardliwie. Ta “mniejszość inicjatywna” miałaby prawo stosowania w stosunku do reszty społeczeństwa “twórczej przemocy”, co oznaczało zapowiedź zupełnego nieliczenia się przewodniej elity z opinią społeczną i szerokiego stosowania przymusu i represji.

Taką praktykę widzimy już w obrębie UPA, gdzie terror w stosunku do jej członków był na porządku dziennym. Ową “mniejszością inicjatywną” była OUN. Widzimy tu więc dyktaturę jednej partii, która powinna zdynamizować i podporządkować sobie masy, a opornych i sceptyków po prostu usuwać lub nawet fizycznie zlikwidować. Aktywizacja narodu według Doncowa miałaby odbywać się zgodnie z pewnymi zasadami, które nazywał on “siłami motorycznymi nacjonalizmu ukraińskiego”.

Na pierwszym miejscu ideolog ten stawiał “wolę”. Uznawał ją za czynnik decydujący o istnieniu narodu – “nacji”. W związku z tym pisał: “Na tej woli (nie na rozumie), na dogmacie (nie na udowodnionej prawdzie) (…) musi być zbudowana nasza narodowa idea”.
 Drugim czynnikiem dla Doncowa była “siła”. Tu powoływał się na Darwina, mówiąc: “Teoria Darwina tłumaczy postęp zwycięstwem silniejszego nad słabszym w nieustannej walce o byt”.

“Przemoc” to kolejna siła motoryczna ukraińskiego nacjonalizmu. Doncow poucza swoich czytelników, iż “bez przemocy i żelaznej bezwzględności niczego w historii nie stworzono (…) przemoc, żelazna bezwzględność i wojna oto metody, przy pomocy których wybrane narody szły drogą postępu”, i dodaje za Sorelem: “przemoc to jedyny sposób, pozostający w dyspozycji (…) narodów zbydlęconych przez humanizm”.

Doncow tak rozumie rolę nacjonalistycznej elity – “mniejszości inicjatywnej”: “ustanawia [ona - przyp. B.G.] swoją prawdę, jedyną i nieomylną, młotem wbija tę wiarę i tę prawdę w zbuntowane mózgi ogółu, bezlitośnie zwalczając niedowiarków”. Tym samym wyklucza wszelki pluralizm, zapowiadając reżim totalitarny.

“Ekspansja” jako siła motoryczna nacjonalizmu ukraińskiego wynika z uznania narodu – “nacji”, za gatunek w przyrodzie. Doncow powołuje się tu na Woltera, według którego, “pragnienie świetności swego kraju oznacza pragnienie nieszczęścia swoich sąsiadów”, i dodaje od siebie: “ekspansji swego kraju wyrzeka się tylko ten, u kogo całkowicie obumarło poczucie patriotyzmu. Prawo ekspansji istniało, istnieje i istnieć będzie. Absurdem jest ogólnoludzki punkt widzenia w polityce”.

Doncow uznaje też Ukraińców, za naród wybrany. Według jego słów są oni “stworzeni z gliny, z jakiej Pan Bóg tworzy narody wybrane”. Niektórzy kwalifikują takie stwierdzenia jako przejaw rasizmu.

Kolejnymi siłami motorycznymi ukraińskiego nacjonalizmu są: fanatyzm, bezwzględność i nienawiść. Według autora “Nacjonalizmu”, “fanatyk uznaje swoją prawdę za objawioną, którą mają przyjąć inni”. Stąd też płynie jego agresywność i nietolerancyjność w stosunku do innych poglądów. Fanatyzm, jak twierdzi Doncow, jest zbudowany nie na “cum” (z), a na “contra” (przeciw).

Także amoralność zajmuje ważne miejsce w katalogu cech ukraińskiego nacjonalizmu spod znaku OUN. Celem “moralności” wyznawanej przez ten nacjonalizm jest “silny człowiek”, a nie “człowiek w ogóle”. Walce o byt, którą wyznają Doncow i jego uczniowie jako naczelną zasadę, obce jest moralne pojęcie sprawiedliwości i miłości. Według niego, tylko filistrzy oraz ludzie z “obumarłym instynktem życia” postępują moralnie i odrzucają wojnę, zabójstwa i przemoc. W przyrodzie nie ma bowiem humanizmu i sprawiedliwości. Jest tylko siła (życie) i słabość (śmierć).

Oto podane w największym skrócie podstawowe zasady ideologii OUN wyłożone w głównej pracy naczelnego ideologa ukraińskiego nacjonalizmu Dmytro Doncowa “Nacjonalizmie”. Jak widać, są one bliskie nazizmowi i co równie ważne, nadal znajdują akceptację co najmniej wśród części współczesnych Ukraińców.

Prawda pozwala uniknąć błędów

Takimi problemami dotychczas w Polsce się nie zajmowano, poprzestając na stronie praktycznej działalności ukraińskiego nacjonalizmu, i to dość często wyraźnie reglamentowanej przez koniunkturę polityczną. Problematykę tę w obszarze języka polskiego podjął dopiero dr hab. Wiktor Poliszczuk w serii swoich prac naukowych i popularnonaukowych [5]. Zagadnienia te wymagają spojrzenia interdyscyplinarnego, na które stać jest tylko niektórych badaczy. Ponadto koniunktura polityczna stwarza różne trudności, które dla niektórych wydają się wystarczającą zaporą, aby poniechać tej tematyki. Odpowiedzialni za zbrodnie ludobójstwa są obecnie uznawani na zachodniej Ukrainie za bohaterów. Otacza się tam kultem nawet takich zbrodniarzy jak Roman Szuchewycz czy Roman Kłaczkiwskyj. Głównemu przywódcy i inspiratorowi zbrodni Stepanowi Banderze buduje się panteony. Swojego pomnika doczekała się we Lwowie nawet dywizja SS – Ha-łyczyna, której członkowie wymordowali setki polskich mieszkańców Huty Pieniackiej, Podkarmienia czy Palikowy. Jest to chyba jedyny istniejący pomnik w Europie wystawiony na chwałę esesmanów! Na Ukrainie działają partie będące przedłużeniem OUN, a jak podkreśla profesor Włodzimierz Pawluczuk, nacjonalizm jako kierunek ideowy cieszy się tam estymą.

Polskie wydanie “Nacjonalizmu” Dmytro Doncowa powinno znacznie ułatwić odnośne studia nad ukraińskim nacjonalizmem i jego aksjologią oraz rozwiać niektóre wątpliwości. Kierunek ten, jak zauważano już wyżej, bynajmniej nie obumarł i nadal funkcjonuje na Ukrainie, wypełniając tamtejszą pustkę ideologiczną po zbankrutowanym komunizmie. “Nacjonalizm” Doncowa mówi nam, z kim i z czym mamy do czynienia. Nie zawiera on żadnych pierwiastków humanistycznych ani w wydaniu chrześcijańskim, ani laickim. Różni się też diametralnie od nacjonalizmu polskiego i od nacjonalizmów innych narodów, a w szczególności romańskich. Nacjonalizm polski równoczesny ukraińskiemu rozwijał się na tych samych ziemiach i opierał swoje zasady na etyce katolickiej, zapowiadając w drugiej połowie lat trzydziestych XX wieku budowę Katolickiego Państwa Polskiego Narodu [6].
 Natomiast Doncow dyskredytował i wyśmiewał inne prądy występujące na Ukrainie, które mogły się legitymować pierwiastkami humanistycznymi. Zalecał też ich odrzucenie. Tych wszystkich aspektów nie brał pod uwagę Jerzy Giedroyć, jak też przedwojenni architekci polskiej polityki w stosunku do Ukraińców, którzy, jak się wydaje, przede wszystkim widzieli tylko jej antyrosyjski aspekt. Pomyłki te kosztowały bardzo drogo.

Na koniec trzeba dodać, z myślą o sceptykach, nieszczerych politykach oraz innych koniunkturalistach, że już przed II wojną światową nie kto inny jak Ukrainiec greckokatolicki, biskup Stanisławowa Grzegorz Chomyszyn, uznał nacjonalizm ukraiński w swoim wydanym w roku 1933 (także w języku polskim) i dziś już zapomnianym tekście pt. “Problem ukraiński” za “destruktywny”, a nawet “obłędny”, gdyż prowadzący do “światopoglądu pogańskiego” i “nienawiści”, i odrzucał go stanowczo [7]. Niestety, jego poglądy nie miały wielu zwolenników wśród Ukraińców. Szkoda też, że nie zauważali tego niektórzy ówcześni polscy politycy oraz współcześni zwolennicy poglądów Jerzego Giedroycia na zagadnienia stosunków polsko-ukraińskich.

Prof. dr hab. Bogumił Grott
Autor jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Jagiellońskiego na Wydziale Filozoficznym w Instytucie Religioznawstwa.

1. J. Łobodowski, Dmytro Doncow – życie i działalność, “Zeszyty Historyczne” 1981, z. 55, s. 155.
2 W. Poliszczuk, Ideologia ukraińskiego nacjonalizmu, Toronto – Warszawa 1996, s. 112.
3 A. Strońska, Dopóki milczy Ukraina, Warszawa 1998, s. 123.
4 W. Pawluczuk, Ukraina – polityka – mistyka, Kraków 1998, s. 78-79.
5 Najważniejszą z nich jest: Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu, t. 1-5, Toronto 1998-2003.
6 W. Nowosad, W walce o Katolickie Państwo Polskiego Narodu, Lwów 1938.
7 Tekst pt. “Problem ukraiński” został w języku polskim wydany w miesięczniku “Nasza Przyszłość” 1933, t. 29, s. 30.

*  *  *

"Jak powstał ukraiński integralny nacjonalizm“ 

prof. Czesław Partacz  

Na Rubieży nr 86/2006.
/fragmenty/

(...)

Główne podstawy ideologii UWO, ZUNRO i OUN powstały w latach dwudziestych XX wieku. Jak podaje Wiktor Poliszczuk, jedynym twórcą ideologii ukraińskiego integralnego nacjonalizmu był pochodzący z południowej Ukrainy Dmytro Doncow. Wychowany w rodzinie o kulturze i języku rosyjskim, ukraińskiego nauczył się dopiero po pierwszej wojnie światowej we Lwowie, gdzie mieszkał jako bezpaństwowiec. W 1926 roku wydał książkę „Nacjonalizm”.D. Doncow ideologię nacjonalizmu ukraińskiego zbudował na darwinizmie społecznym. Według Doncowa nacja stanowi gatunek w przyrodzie („species”), tak samo, jak gatunkiem w przyrodzie jest pies, kot, wilk, owca, tygrys itp.). Jako taki, naród pozostaje we wrogości i permanentnej walce z innymi narodami o byt i przestrzeń, pozostaje w walce, w której słabszy ulega przemocy silniejszego. W tej konstatacji Doncow poszedł o wiele dalej, niż Mussolini (który nie wypracował własnej ideologii faszyzmu, ograniczał go do praktyki) i Hitler (który w dziedzinie ideologii ograniczał się do szerzenia nienawiści do Żydów jako niższej rasy ludzkiej i propagowania wyższości rasy germańskiej).

Wbrew nauce historii, Doncow rozpatrywał naród jako kategorię wieczną. Według niego naród stanowił wartość najwyższą, stąd hasło nacjonalizmu ukraińskiego: „Naród ponad wszystko”, a więc ponad Boga, ponad chrześcijańskie i ponad ogólnoludzkie wartości.Według Doncowa naród ma nie tylko prawo, ale też, wynikający z jego natury, obowiązek walki z innymi narodami, a więc przede wszystkim z sąsiadami, walki głównie o przestrzeń, czyli ziemię.

Według Doncowa wewnętrzna struktura narodu oparta jest na zasadzie hierarchicznej: na czele narodu stoi wódz (w faszyzmie włoskim – Duce, w nazizmie niemieckim – Fuhrer, w ukraińskim integralnym nacjonalizmie – Prowidnyk), który ma do swej dyspozycji warstwę lepszych ludzi, zwaną też mniejszością inicjatywną, stosującą wobec mas narodu twórczą przemoc. Znaczy to, że wódz narodu ma do dyspozycji aparat dyspozycyjny, aparat władzy i aparat wykonawczy.

W praktyce ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego „warstwą lepszych ludzi” czyli „mniejszością inicjatywną”, była Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, kierowana początkowo przez „wodza” Jewhena Konowalca, potem Andrija Melnyka i Stepana Banderę.

Resztę narodu ukraińskiego Doncow nazywał „tłumem”, „plebsem”, a nawet „okiełznanym bydłem”. Powszechna nieznajomość zasad wewnętrznej struktury narodu według doktryny Doncowa, sprzyjała i nadal sprzyja propagandzie OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów), zgodnie z którą nacjonalizm ukraiński jest obecnie utożsamiany z ukraińskim patriotyzmem. Ten istotny błąd jest dużym nietaktem wobec narodu ukraińskiego.

Doncow sformułował siły motoryczne nacjonalizmu ukraińskiego. Są nimi: Wola jako czynnik niekontrolowany przez rozum -wola do życia, wola dążenia do władzy. Doncowska „wola” nie podlega kontroli rozumu, nie uznaje interesu innych jednostek ludzkich, jest ona niczym nie kontrolowanym chceniem. Według Doncowa wystarcz chcieć, a cel może być osiągnięty, przy czym trzeba wyraźnie powiedzieć, że chodzi w tej doktrynie o „chcenie” „wodzów” i przywódców OUN, które nie jest zbieżne z chceniem i świadomością mas, tzn. narodu ukraińskiego. Według Doncowa w walce z „wrogami” nie należy liczyć się z ofiarami zarówno w ludziach jak i w dobrach materialnych; według niego niech nawet połowa narodu ukraińskiego zginie, aby tylko cel został osiągnięty, a tym celem jest imperium ukraińskie, a w nim niczym nieograniczona władza nacjonalistów.

Przemoc w stosunkach między narodami stosowana w toku walk o przestrzeń; w stosunkach wewnątrz narodu stosowana przez „mniejszość inicjatywną” wobec „plebsu”, „czerni”, „tłumu”. Przemoc w rozumieniu ideologii nacjonalizmu ukraińskiego jest narzucaniem woli „wodza” i „mniejszości inicjatywnej” drogą przymusu fizycznego. Powyższa zasada stanowi zaprzeczenie wszelkiej tolerancji, demokracji i humanitaryzmu. W warunkach pierwszych lat XXI wieku nacjonalizm ukraiński posługuje się retoryką demokratyczną, ale swoją istotę zachowuje w tajemnicy przed naiwnym światem.

Ekspansja terytorialna należy do głównych zasad nacjonalizmu ukraińskiego. Doncow głosi, że „ekspansji swojego kraju wyrzeka się tylko ten, u kogo całkowicie odumarło „poczucie patriotyzmu”. W stosunkach między zwykłymi ludźmi taka zasada nazywa się bandytyzmem a w relacjach międzypaństwowych – imperializmem. Ukraińskie państwo imperialne, rządzone przez kastę nacjonalistów miało liczyć ponad 1.200.000 km2 i rozciągać się od Nowego Sącza aż po Czeczenię i Kaukaz.

Fanatyzm, bezwzględność, nienawiść- to kolejne siły motoryczne nacjonalizmu ukraińskiego. Te cechy nacjonalizmu ukraińskiego przejawiły się jaskrawię w działalności praktycznej struktur OUN w latach drugiej wojny światowej i bezpośrednio po niej. Tutaj wskazać należy, że stosunek nacjonalizmu ukraińskiego do Polski i Polaków oparty był i jest nadal na bezwzględnej nienawiści do wszystkiego co polskie. Obok tej nienawiści, nacjonalizm ukraiński cechuje wręcz zoologiczna nienawiść do wszystkiego, co rosyjskie. Różnica między nienawiścią ukraińskiego integralnego nacjonalizmu do Polski i Polaków i Rosji oraz Rosjan polega na tym, że wobec Rosji i Rosjan nacjonalizm ukraiński nie był i nie jest zdolny do zadawania im ciosów.

Liczni polscy historycy w żaden sposób nie potrafią wytłumaczyć przyczyn nieludzkich metod mordowania przez banderowców bezbronnych ludzi, nie mogą, bowiem nie znając ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, nie wiedzą, że nacjonalista ukraiński wobec swej ofiary ma być bezwzględny, jego postępowaniem ma kierować podbudowany nienawiścią fanatyzm.

Amoralność – relatywizm moralny sprowadzony do zasady: wszystko to jest dobre, co jest dobre dla narodu, a o „dobru narodu” decyduje jej „wódz”, zaś w sferze wykonawczej różnego szczebla „przywódcy” OUN -krajowi, obwodowi, rejonowi, staniczni (wiejscy). Zasada amoralności w nacjonalizmie ukraińskim usprawiedliwia wszystko, włącznie z mordami masowymi na bezbronnej ludności, dokonywanymi metodami wyszukanymi, w tym też mordami na ludności ukraińskiej, gdy te mordy w ocenach „prowidnyków” są „dobre dla narodu ukraińskiego”. Doncow napisał: „Moralność, o której tutaj mówię, odrzuca „człowieczeństwo”, które zabraniało szkodzić innym. (…) żadne zasady nie mogą zabronić, aby słabszy uległ przemocy silniejszego”.

Znając tę chociażby zasadę ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, ze zdziwieniem należy obserwować bliskie stosunki między ukraińskim ruchem nacjonalistycznym a Kościołem greckokatolickim i częścią Kościoła prawosławnego. Nie można powiedzieć, że Kościół greckokatolicki, w tym jego hierarchia z arcybiskupem Andrijem Szeptyckim na czele, nie znała zasad ideologicznych nacjonalizmu ukraińskiego.

Pierwsze wydanie „Nacjonalizmu” Dmytra Doncowa, stanowiącego sformułowanie doktryny, a więc ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, drukowane było w Złoczowie w drukarni OO. bazylianów, a jednym z czołowych aktywistów OUN był doktor teologii, ksiądz greckokatolicki Iwan Hrynioch, kapelan SS „Galizien”.

Ale wystarczy prześledzić wypowiedzi ojca Stepana Bandery, księdza greckokatolickiego, aby przekonać się, że jego i jemu podobnych poglądy były amoralne, w żadnym miejscu nie były zgodne z etyką chrześcijańską. Od tej zasady w Kościele greckokatolickim tylko nieliczne były wyjątki, byli księża, którzy swe życie oddali w obronie życia chrześcijan i byli oni także mordowani przez banderowców.

W ideologii OUN ważny był woluntaryzm odrzucający kierowanie się rozumem, lekceważący sytuację geopolityczną, zakładający parcie naprzód do wyznaczonego celu bez względu na własne i obce straty ludzkie i materialne.

Wymienione tutaj zostały tylko niektóre z sił motorycznych w ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, ale i one prowadzą do wniosku, że nacjonalizm ukraiński nie jest tożsamy z nacjonalizmem w rozumieniu europejsko – kontynentalnym, że jest to nacjonalizm typu faszystowskiego, określany w literaturze zachodniej jako nacjonalizm integralny. Integralność nacjonalizmu ukraińskiego polega na tym, że on, jak i wszystkie totalitarne formacje, działa na wirtualnej zasadzie ruchu wirowego, który wciąga w swą orbitę tych, którzy dają się wciągnąć, i jednocześnie odrzuca tych, którzy wciągnąć się nie dają, tych oczywiście w ramach narodu nacjonalizm ukraiński zwalcza.

Nacjonalizm ukraiński, w odróżnieniu od typowych dla kontynentalnej Europy nacjonalizmów (polskiego, czeskiego, bułgarskiego itp.), jest ruchem ideologiczno -politycznym typu faszystowskiego, bowiem w walce z innymi narodami o przestrzeń zakłada fizyczne ich wyniszczenie bądź asymilację ich części do narodu ukraińskiego; w walce tej kieruje się moralnym relatywizmem, nie uznając ani chrześcijańskich, ani ogólnoludzkich wartości.

Nacjonaliści ukraińscy z OUN wychowywali i szkolili swoich członków według Dekalogu czyli 10 Przykazań Ukraińca Nacjonalisty, 12 Cech (ukraińskiego nacjonalisty) i 44 Prawa (Życia Ukraińskiego Nacjonalisty). Ich cechą główną było szerzenie nienawiści do obcych – czużyńców.

10 Przykazań Ukraińca-Nacjonalisty (Dekalog)

Ja jestem Duch odwiecznego żywiołu, który zachował Cię od tatarskiego potopu i postawił na krawędzi dwu światów, abyś tworzył nowe życie.
 1. Zdobędziesz Ukraińskie Państwo, albo zginiesz za nie.
 2. Nie pozwolisz nikomu splamić chwały ani honoru Twojego Narodu.
 3. Pamiętaj o Wielkich Dniach naszych walk.
 4. Bądź dumny z tego, że jesteś dziedzicem walki o chwałę Włodzimierzowego Trójzębu.
 5. Pomścisz śmierć Wielkich Rycerzy.
 6. O sprawie nie mów z kim można, ale z kim trzeba.
 7. Nie zawahasz się wykonać najniebezpieczniejszego czynu, jeśli będzie wymagać tego dobro sprawy.
 8. Nienawiścią i bezwzględną walką będziesz przyj -mować wrogów Twojego Narodu.
 9. Ani prośby, ani groźby, ani tortury, ani śmierć, nie zmuszą Ciebie do zdrady tajemnicy.
 10. Będziesz dążyć do poszerzania siły, bogactwa i przestrzeni Ukraińskiego Narodu.

Dlaczego granica pomiędzy Europą i Azją jest tutaj na Ukrainie, a nie jak pokazują mapy na Uralu? Dlatego, że dla nas ważna jest nie geografia w tym przypadku, nie ziemia, ale ludzie, ich duchowość, ich charakter. Granica ducha przebiega przez Ukrainę. Człowiek Zachodu, to człowiek woli, człowiek czynu. Człowiek Wschodu rezygnuje z własnej woli (i czynu) na rzecz „nie dającej się obejść konieczności” (działa z konieczności, niechętnie, w ostatniej chwili), potrzebę czynu zastępuje (u niego) zasada „jakoś to będzie”, do życia podchodzi pasywnie, zamiast aktywnie.

Ukraina leży na granicy ludzkich typów i dlatego, rzecz jasna, wśród nas spotykamy ludzi jednego i drugiego charakteru. Jak doszło do wytworzenia tych typów, co na to wpłynęło, jak objawiają się one w życiu – można (na ten temat) napisać całą pracę. My stwierdzamy tylko, że taki stan istnieje.

Nasi ojcowie wierzyli, że prawdą, pokorą i łagodnością można zdobywać świat. My pokorę i łagodność odrzucamy jako rzeczy godne niewolnika. Ci, którzy rządzą wszczepiają takie zasady swoim podwładnym, aby ułatwić sobie życie. Zamiast pokory my deklarujemy niepokorę przeciw wszystkim gnębicielom, zamiast łagodności – okrutność i to taką, aby z odsetkami zapłacić za wszystkie nasze krzywdy.

Łagodny klimat, łagodna przyroda wytworzyła łagodnego, pracowitego, gotowego cały świat objąć swoją miłością Ukraińca. Jest to wygodne dla tych, którzy panują nad nami, niedobre dla nas samych. „Pomiędzy wilkami trzeba mieć wilcze zęby”. Nasze dni (czasy) najlepiej to potwierdzają.

„Nacjonalizm ma … tworzyć nowe życie. To znaczy na ruinach starego świata, budować świat nowy. Na miejsce starych myśli, zasadzać nowe myśli, likwidować wszystkie zjawiska niezgodne z naszym światopoglądem i nadawać wszystkiemu nasz nacjonalistyczny ton. Należy to osiągnąć walką. W walce musimy wykuwać nowy typ Ukraińca – Nacjonalisty, w dalszej walce nacjonalista nada kształt całemu życiu na wzór własnego światopoglądu.

Aby tego dokonać, nacjonalista musi nieustannie trzymać rękę na pulsie narodowego życia. I w każdej sprawie wypowiedzieć swoje twarde, decydujące słowo.”

Punkt 5, 7 i 8 Dekalogu odnosi się do nacjonalistycznej moralności. (Moralność – normy przyjęte przez ludzi dla uporządkowania życia pomiędzy sobą.

Moralność chrześcijańska znajduje swój wyraz, na przykład, w 10 Przykazaniach Bożych: „Nie zabijaj”, „Nie kradnij”. Nacjonalizm ma swoją moralność, jest to moralność człowieka – rycerza, fanatyka, który nie umie się korzyć, dla której najwyższą ideą jest dobro narodu, a jego (nacjonalisty) największą słodyczą jest praca, walka, cierpienie i śmierć w imię Narodu. OUN walczy przeciw całemu światu wrogów, którzy nie przebierają w metodach, dlatego panująca wśród nas musi zostać stara zasada: „Oko za oko, ząb za ząb”.

I dlatego nacjonalizm wzywa swoich bojowników: „Pomścisz śmierć Wielkich Rycerzy” – Rycerzy walki z nieprawdą, kłamstwem i obłudą, bezlitosnym wyzyskiem i drapieżnym panowaniem. Musimy wyrównać szalę sprawiedliwości, za górę naszych trupów, muszą paść jeszcze większe góry trupów przeciwników. Nam nie jest straszne, co powie o nas „cywilizowany świat”, ten świat milczał, gdy nas miliony męczono głodem, strzelano, wieszano, nie będziemy wsłuchiwać się w jego opinię i wtedy, gdy przyjdzie dzień zemsty. Żyjemy na granicy stepowych i osiadłych narodów, w walce przyjmiemy taktykę ludzi stepów.

Okrutność wobec wroga nigdy nie jest za wielka. Tego nauczyła nas historia. Historia świata, to nie historia koncertów, nie historia powstania poetyckich utworów, nie historia wyśnionego pięknego życia – ale historia ognia i śmierci. Te zasady będziemy stosować tylko do wroga narodu, jako całości, przeciw wrogowi rasowemu.

A oto druga zasada nacjonalistycznej moralności: „Nienawiścią i bezwzględną walką będziesz przyjmował wrogów Twojego Narodu”. Miłości do swojego musi towarzyszyć nienawiść do cudzego. Połowicznych odczuć, „ani ciepłe – ani zimne”, „letniej” krwi nam nie potrzeba. Fanatyzm miłości do swojego, fanatyzm nienawiści do cudzego musi być widoczny w każdym czynie nacjonalisty. Walka musi być tak bezwzględna (przeciw wrogowi rasy), jak bezwzględne jest samo życie. Nóż i rewolwer, trucizna i podstęp – to rzeczy, jakimi nacjonalista w walce z silniejszym wrogiem może się posługiwać, aby tylko wygrana była po naszej stronie.

I jeszcze jedna podobna zasada: „Nie zawahasz się wykonać najniebezpieczniejszego czynu, jeśli wymaga tego dobro sprawy”. Taka moralność obowiązuje w stosunku do naszego rasowego wroga. Pomiędzy członkami organizacji, pomiędzy członkami jednego narodu w dalszym rozwinięciu musi obowiązywać surowa moralność rycerskiego prawa – czynu. Idealizm we wszystkich czynach (nie materialne korzyści popychają nas do czynu, ale idea), karność, posłuch, uczciwość we wszelkich relacjach, sprawiedliwość, brzydzenie się kłamstwem, gotowość do największych ofiar, gdy chodzi o ogólne dobro – oto zasady, które tworzą z organizacji monolit, które nadają jej wewnętrzną siłę, aby walczyć i zwyciężać.


Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2012