STRONA GŁÓWNA

Akcja repolonizacyjna na terytoriach

 południowo-wschodnich Rzeczypospolitej

w latach 1935-1939

 Jan  Piotr  Jarosz

 "Akcja repolonizacyjna na terytoriach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej w latach 1935-1939"  - Kraków 2002.

Znane jest przekonanie, iż kultura polska, dzięki swej atrakcyjności, przyczyniła się w czasach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej do polonizacji Rusinów, zwłaszcza bojarów ruskich. Chciałbym się zająć zbadaniem zjawiska prawie zupełnie nieznanego, mianowicie zruszczeniem szlachty polskiej przybyłej na Ruś i podjętymi w latach międzywojennych próbami repolonizacji zruszczałych potomków tej szlachty. Historycy problemami tymi dotychczas prawie się nie zajmowali; niekiedy tylko w różnych opracowaniach i artykułach pojawiają się krótkie wzmianki o zniszczeniu zubożałej szlachty polskiej na Rusi. Władysław Łoziński w znanej swojej książce Prawem i lewem wspominał o udziale halickiej szlachty zaściankowej w powstaniu Chmielnickiego. W Szkicach z dziejów szlachty mazowieckiej Władysław Smoleński napisał, że osadnictwo drobnej szlachty na Rusi Czerwonej zaczęło się już w XIV w., zwłaszcza w ziemi bełskiej, za książąt mazowieckich. Szlachta mazowiecka zapoczątkowała szereg gniazd drobnoszlacheckich na Pogórzu Karpackim. Przyłączenie Podola do Korony dało nowe tereny osiedleńcze. Znaczna ilość drobnej szlachty mazowieckiej osiadła w dobrach magnackich na kresach wschodnich, gdzie z biegiem czasu przyjęła obrządek greckokatolicki, uległa zruszczeniu i schłopiała. Badanie metryk pozwoliło dokładnie ustalić zmianę obrządku. Michał Dunin-Wąsowicz w 1909 r. opublikował w „Miesięczniku Heraldycznym" materiały archiwalne pt. Parafia Janów Trembowelski. Metryki chrztu św. ślubów i zejścia od 1699 do 1783 r.  Autor ustalił, że od 1699 do 1757 r. przeszło na obrządek greckokatolicki bardzo wiele osób drobnej szlachty. Antoni Prochaska we wstępach do poszczególnych tomów Aktów grodzkich i ziemskich, wydawanych we Lwowie przed I wojną światową, pisał o szlachcie zagrodowej na Rusi, a w Historii miasta Stryja wspomniał o przyciąganiu przez greckokatolickich proboszczów do swego obrządku ludności religii rzymskokatolickiej, co ustaliła wizytacja biskupia z r. 1722. Karol Falkiewicz w monografii powiatu gródeckiego z 1896 r. ostrzegał: "Parafie rzymskokatolickie są w tej części Galicji tak wielkie i rozległe, że zniszczenie osad polskich musi ostatecznie nastąpić". I wojna światowa, wojna odrodzonej Rzeczypospolitej z Rosją Sowiecką, walki polsko-ukraińskie o Lwów i powojenna trudna odbudowa - wszystko to utrudniło prowadzenie badań. W latach dwudziestych tylko Przemysław Dąbkowski publikował studia na temat szlachty z terenów Rusi Czerwonej: w 1925 r. Wędrówki rodzin szlacheckich. Karta z dziejów szlachty halickiej. W 1928 r. Zwierciadło szlacheckie. O zruszczeniu szlachty zaściankowej na Podkarpaciu pisał Władysław Pulnarowicz W historii powiatu turczanskiego. Autor ustalił, że los ubogiej szlachty pogorszył się po rozbiorach, gdy władze austriackie zlikwidowały dzierżawy królewszczyzn. Potomkowie dzierżawców w niedługim czasie zeszli do szeregów proletariatu robotniczego. Wśród robotników leśnych i tartakowych spotykano nazwiska dawnych posesorów królewszczyzn. W ostatnich latach o repolonizacji szlachty zagrodowej wspomnieli w swoich pracach Tadeusz Krawczak i Krzysztof Ślusarek. Ruch szlachty zagrodowej negatywnie ocenił ukraiński historyk Mykoła Siwicki.

Zjawisko zruszczania nazwisk w parafiach greckokatolickich i zmiany narodowości zauważyli w latach trzydziestych oficerowie komisji poborowych w Przemyślu. Tak o tym pisał w 1939 r. Jan Korab-Wojciechowski, sekretarz Zarządu Głównego Związku Szlachty Zagrodowej:

"Zgłasza się do wojska żołnierz jako Dobriańskij, choć ojciec jego w metryce najwyraźniej ma Dobrzański, Drugi podaje nazwisko Krijanowskij, mimo ze każdy jego przodek nazywał się Krzyżanowski, z Dzika zrobili Dyka, nazwisko Wilczyński zamieniono na Wołk, sam podpisuje się Sulima, a w metryce ma Sołyma, nie mówi nawet po rusku i podpisuje się Ryklik Jan, a w metryce ma Ryłow Iwan. Przykładów można podać setki i tysiące. W przemyskim pułku strzelców podhalańskich służyło trzech braci stryjecznych, z których jeden w metryce miał wpisane Demkowicz Białas, drugi Białas, a trzeci już Biłas. Najlepiej to ilustruje, jak postępowała taka zmiana" 

W jednej tylko kompanii na 110 żołnierzy 34 miało zruszczone nazwiska.Kilku ludzi z kręgów wojskowych z gen. Januszem Głuchowskim na czele podjęło próbę repolonizacji zruszczonych potomków szlachty polskiej. Uznano, "że chociaż zmienili narodowość, chociaż zmienili obrządek, to jednak płynie w nich krew polska, która prędzej czy później odezwać się musi."  Akcję repolonizacyjną rozpoczęto od badań historycznych nad pochodzeniem tej ludności. Z inicjatywy gen. Janusza Głuchowskiego utworzono w listopadzie 1937 r. międzyministerialny Komitet do Spraw Szlachty Zagrodowej na Wschodzie Polski, formalnie działający przy Towarzystwie Rozwoju Ziem Wschodnich. W Komitecie rozpoczęła prace Sekcja Naukowa.

"Cały szereg historyków z ludźmi o ustalonym nazwisku w świecie naukowym na czele, wykazał ponad wszelką wątpliwość, że zruszczone nazwiska obejmują w przeważnej mierze dawną polską szlachtę zagrodową osiadłą w zwartych grupach wzdłuż południowo-wschodnich granic Polski."

Na podstawie badań ustalono, że na terenie Ziemi Czerwieńskiej mieszka około ośmiuset rodów szlacheckich - potomków szlachty przybyłej z terenu Korony od XIV do XVII w. i ponad sto dwadzieścia rodów szlachty wołoskiej, tzn. osadników przybyłych z terenu Wołoszczyzny. Bolesław Demkowicz-Dobrzański ustalił około tysiąca czterystu nazwisk szlachty zagrodowej Ziemi Czerwieńskiej.

"Do zorganizowania tej polskiej szlachty zagrodowej przystąpiono w 1935 r. Chodziło w pierwszym rzędzie o roztoczenie opieki nad tymi wszystkimi, którzy nie zatracili swej polskiej narodowości" .

W wielu wioskach zaczęły powstawać koła szlachty zagrodowej. W dniu 17 października 1937 r. we Lwowie odbył się Zjazd Szlachty Zagrodowej. W Teatrze Wielkim zebrało się około czterech tysięcy delegatów kół szlacheckich. Postanowiono utworzyć Związek Szlachty Zagrodowej, powołano komisję do opracowania statutu i programu działalności. Formalnie Związek powstał 13 lutego 1938 r. na Zjeździe Ogólnym Szlachty Zagrodowej w Przemyślu. W Zjeździe wzięły udział osoby wspierające działalność Związku: gen. bryg. Janusz Głuchowski, wiceminister spraw wojskowych, gen. bryg. Wacław Scaevola-Wieczorkiewicz, dowódca Okręgu Korpusu X w Przemyślu, oraz wojewoda stanisławowski Stefan Pasławski i wicewojewoda lwowski Chmielewski. Przyjęty został statut zatwierdzony przez wojewodę lwowskiego. Utworzono Radę Naczelną i Zarząd Główny z siedzibą w Przemyślu. Na prezesa Związku wybrano księdza dziekana Antoniego Miodońskiego, kapelana 5 Pułku Strzelców Podhalańskich. W dniu 24 czerwca 1938 r. protektorat nad Związkiem Szlachty Zagrodowej przejął marszałek Edward Śmigły-Rydz. Związek Szlachty Zagrodowej rozwinął działalność oświatową, społeczną i gospodarczą. Wielką rolę w działalności Związku odegrało czasopismo „Pobudka", założone w 1935 r. przez Towarzystwo Rozwoju Ziem Wschodnich. Od roku 1935 ukazywało się w Tuce nad Stryjem, w 1936 r. redakcję przeniesiono do Przemyśla. W roku 1937 „Pobudka" stała się dwutygodnikiem, a w następnym roku oficjalnym pismem Zarządu Głównego Związku Szlachty Zagrodowej. Nakład wynosił 13 tys. egzemplarzy, w 1939 r. zwiększono do 15 tys. Było to największe i najpopularniejsze pismo ludowe w Małopolsce Wschodniej. Od roku 1938 ukazywała się „Mała Pobudka" - pisemko dla dzieci i młodzieży. W czasie wakacji nakład "Małej Pobudki" zwiększano do 20 tys. egzemplarzy. Ukazało się kilka broszur na temat historii szlachty zagrodowej na ziemiach południowo-wschodnich Polski. Niektóre z nich miały także wydanie w języku ukraińskim, gdyż duża część potomków polskiej szlachty zagrodowej nie znała języka polskiego, Udało mi się odszukać następujące broszury:

1. Prokop Sas, Szlachta zagrodowa. Lwów b.r.w. (Prokop Sas to pseudonim Marcelego Prószyńskiego, znawcy zagadnień demograficznych na Kresach).

2. Roman Horoszkiewicz, Szlachta zaściankowa na ziemiach wschodnich. Warszawa 1936.

3. Władysław Pulnarowicz (senator RP), Rycerstwo polskie Podkarpacia (Dawne dzieje i obecne obowiązki szlachty zagrodowej na Podkarpaciu), Przemyśl 1937. To samo po ukraińsku.

4. Bolesław Demkowicz-Dobrzański, Szlachta zagrodowa Ziemi Czerwieńskiej, jej pochodzenie i przeszłość, Stanisławów 1938. To samo po ukraińsku.

5. Aleksander Tarnawski, Szlachta zagrodowa w Polsce południowo-wschodniej (materiały do bibliografii). Lwów 1938.

6. Stanisław Jastrzębski, Kim jesteśmy? O szlachcie zagrodowej w Małopolsce Wschodniej, Przemyśl 1939. To samo po ukraińsku.

Autorzy tych broszur pisali o pochodzeniu szlachty zagrodowej, przedstawiali jej udział w obronie Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej i w sławnych bitwach: Chocim, Wiedeń. Po upadku Rzeczypospolitej ukazywali jej udział w walkach o niepodległość, w powstaniach, w Legionach Józefa Piłsudskiego, w obronie Lwowa i w wojnie z Rosją Sowiecką. Wyjaśniano, dlaczego szlachta zagrodowa uległa zruszczeniu. Zubożenie i zmiana obrządku, często spowodowana dużą odległością od kościoła rzymskokatolickiego, przyczyniały się w XIX i XX w. do zmiany narodowości. Do Związku Szlachty Zagrodowej Podkarpacia należało w lutym 1939 r. 41 tys. członków w 450 kołach. Było 28 zarządów powiatowych. Działalność rozszerzyła się szybko na Wołyń i Polesie. Na początku 1939 r. powołany został Związek Szlachty Zagrodowej na Wołyniu. W Łucku rozpoczęta Wydawanie dwutygodnika „Pobudka Wołyńska". Powstały pierwsze koła Związku Szlachty Zagrodowej na Polesiu; zebranie organizacyjne koła w Krasnolesach odbyło się we dworze w Hruszowej, należącym do Marii Rodziewiczówny. Związek Szlachty Zagrodowej starał się, aby ludność polska miała dobrą opiekę duszpasterską. Budowano i wyposażano kościoły, np. w Krynicy, woj. lwowskie. W kilkunastu miejscowościach szlachta zagrodowa wybudowała domy ludowe, w których były świetlice, sale teatralne, sklepiki spółdzielcze. Taki dom powstał w Rokszycach woj. lwowskie. Związek organizował różne kursy, np. kierowników świetlic, sekretarzy kół, kursy gospodarstwa domowego oraz kroju i szycia. W Bohorodczanach, w woj. stanisławowskim, otwarto szkołę gospodarstwa domowego. Kilkudziesięciu chłopców, uczęszczających do gimnazjów i liceów, otrzymało stypendia. W wojsku utworzono kompanie szlacheckie, najwcześniej w 5 Pułku Strzelców Podhalańskich w Przemyślu. W październiku 1936 r. kompania szlachecka zameldowała się u prezydenta Ignacego Mościckiego. Dla członków Związku organizowano wycieczki, np. w 1938 r. na trasie Przemyśl-Kraków-Wieliczka-Katowice-Chorzów-Poznań-Gdynia-Warszawa—Przemyśl. W lipcu 1938 r. utworzono Fundusz Pożyczkowo-Zapomogowy udzielający pożyczek na cele gospodarcze, jak kupno narzędzi rolniczych, nawozów sztucznych, nasion, uruchomienie warsztatu. Związek Szlachty Zagrodowej Podkarpacia dopomógł zorganizować kilkadziesiąt sklepów prywatnych, spółdzielczych i kółek rolniczych.

Działalność Związku spotkała się z kontrakcją ze strony Ukraińców. Próbowali oni stworzyć ruch bojarów ukraińskich. Wydrukowano broszurę Mychąjła Hruszewskiego  Ukrajinśka szlachta w Hałyczyni na perełomi XVI i XVII w.  Próba zorganizowania ruchu bojarów ukraińskich nie powiodła się. Ukraińscy nacjonaliści zastosowali metody terrorystyczne: podpalenia, napady na poszczególnych członków Związku. W Chomczynie, woj. stanisławowskie, został zamordowany prezes Koła Związku Szlachty Zagrodowej Andrzej Rozwadowski. 

Działania Związku Szlachty Zagrodowej wspierało wiele znakomitych osobistości. Jan Korab-Wojciechowgki, sekretarz Zarządu Głównego, napisał:

"W pani Zofii Kossak-Szczuckiej Związek Szlachty Zagrodowej zdobył prawdziwego przyjaciela. Przyjechała na Zjazd do Przemyśla, zaznajomiła się z  ludźmi, wysłuchała z uwagą programu pracy Związku. Jak głęboko odczuwała potrzeba podjętej akcji, jak doceniła wartość repolonizacji szlachty zagrodowej, świadczą o tym jej przepiękne odczyty w różnych miastach Polski. Dzięki nim Związek Szlachty Zagrodowej zdobył nowych przyjaciół; napływają piękne dary w formie datków pieniężnych, niejednokrotnie bardzo znacznych, całych kompletów dzieł Sienkiewicza, aparatów radiowych itd., itd., nie mówiąc o dochodach z odczytów, które w całości ofiarowała znakomita prelegentka na rzecz Związku. Jeśli już mówimy o gronie przyjaciół Związku Szlachty Zagrodowej, to ze wzruszeniem odczytywaliśmy list Marii Rodziewiczówny, która prosi o przyjęcie jej w poczet członków Związku i całym sercem zachęca do wytrwałej pracy dla zbożnego dzieła, jakim jest ugruntowanie polskości drogich nam wszystkim ziem."

Ferdynand Ossendowski napisał dwie powieści z życia szlachty zagrodowej: Orły podkarpackie i Pod sztandarami Sobieskiego, Książki do bibliotek kół Związku przesyłali: Zofia Kossak-Szczucka, Maria Rodziewiczówna, Gustaw Morcinek, Kornel Makuszyński, Zygmunt Nowakowski, Ferdynand Ossendowski;, Wacław Sieroszewski i wielu innych. Doktor Ignacy Kleszczyński, przebywając w 1938 r. w znanym uzdrowisku Truskawiec, prowadzonym przez dra Romana Jarosza i jego brata Aleksandra, odwiedzał okoliczne miejscowości. Był w Modryczu, w Krynicy, spotkał się z przedstawicielami ruchu szlachty zagrodowej. Swoje wrażenia opisał w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym":

„Polskość budzi się, zaczyna sięgać po własne prawa i po zapomniane niejednokrotnie przez rozmaite rządy i ludzi strony. (...) Wystarczy przyjechać tutaj, odwiedzić takie czy inne koła, porozmawiać. Toż to są naprawdę «zaklęci rycerze» polskości, zapomniani, narażeni na łup zdecydowanej agitacji. Myśl wydobycia ich spod nalotu ukraińskiego, myśl odczyszczenia zbroi szlachty polskiej, przywrócenia do dawnej świetności musi być jednak jeszcze czymś więcej, niż jest obecnie. Dotychczas osiągnęliśmy wspaniale wyniki Trzeba jednak  dać dalsze poparcie, znaleźć pieniądze na budownictwo, na zorganizowanie polskich spółdzielni, które mogłyby konkurować z doskonale zorganizowanymi ukraińskimi, tworzyć polskie mleczarnie, budować kościoły. Jest to ludność, która szczerze i prosto garnie się do polskości. (...) Niedawno jeszcze jak powstało koło polskie szlachty w Krynicy Szlacheckiej koło Drohobycza, a już pod dachem znajduje się tam piękny kościół, który na wiosnę będzie oddany do użytku. Będzie stanowił on nowy dokument atrakcyjności i siły cywilizacji Zachodu, wracającej tutaj wraz z polskością." 

Jerzy Braun tak pisał w styczniu 1939 r.:

"Żywiołowy ruch odrodzeńczy wśród szlachty zagrodowej już się rozpoczął. Dziesiątki tysięcy wracają do polskości. Trzeba ten proces przyspieszyć i rozbudować. Niech nasi demokraci nie obawiają się stanowości tego ruchu. Szlacheckość ta nie ma na sobie piętna klasowego. To po prostu stygmat wolności osobistej i rycerstwa chrześcijańskiego, jaki nadawała «Polska wieczna» swoim synom. Z takim szlachectwem łączy się nie pojęcie uprzywilejowania socjalnego, lecz idee godności, poświęcenia, odpowiedzialności i swobody duchowej." 

Dobrze rozwijająca się akcja repolonizacyjna na ziemiach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej została przerwana przez wybuch wojny i okupację tych terenów przez Związek Sowiecki.

 

Związek Szlachty Zagrodowej

dr Zdziaław Konieczny
"Polacy i Ukraińcy na ziemiach obecnej Polski w latach 1918-1947" – Przemyśl 2010
/fragmenty/

Opierając się o istnienie dużej grupy szlachty zagrodowej wyznania greckokatolickiego, rząd postanowił podjąć działania, zmierzające do jej repolonizacji lub polonizacji. Byli to m.in. chłopi polscy zruszczeni w czasie zaboru. Pierwsze próby podjęto w 1921 roku, lecz zaniechano ich, w obawie przed zarzutem, że rząd pragnie zastąpić Rzeczypospolitą Polską - Polską szlachecką, nawiązując do tradycji przedrozbiorowych. Obawiano się przeciwdziałania lu-dowców, socjalistów i komunistów, którzy mogli swymi hasłami i działalnością spowodować wzrost nastrojów rewolucyjnych. Dopiero w październiku 1937 roku zorganizowano pierwszy zjazd szlachty zagrodowej we Lwowie. W lutym 1938 roku odbył się w Przemyślu zjazd delegatów, na którym powołano

Związek Szlachty Zagrodowej (ZSZ) z siedzibą władz w Przemyślu. Przewod-niczącym został ks. dziekan A. Miodoński z Przemyśla. Liczba członków ZSZ szybko wzrastała - z około 300 członków w roku 1936 do 41 tys. w lutym 1939 roku. Na przełomie 1938/39 roku ZSZ w trzech województwach małopolskich liczył wraz z rodzinami ponad 530 tys. członków. Organem prasowym ZSZ była wydawana w Przemyślu „Pobudka", a dla dzieci „Mała Pobudka". Redaktorem jej został Tadeusz Grochowski z Przemyśla. Nakład „Pobudki" osiągnął w 1938 roku około 10 tys. egzemplarzy. Natomiast Pobóg - Malinowski twierdzi, że było 22 000 (płacących prenumeratorów).

Rozwój ZSZ spowodował obawy ukraińskich partii politycznych i organizacji społecznych o zmniejszeniu się ich wpływów, gdyż członkowie ZSZ byli podatni na polonizację i zmianę obrządku z greckokatolickiego na rzymskokatolicki. Nie akceptowali też antypolskiej polityki, prowadzonej przez legalne i nielegalne partie i organizacje ukraińskie.

Przeciwdziałanie ukraińskie zmierzało do zniechęcenia szlachty zagrodowej do wstępowania jej do ZSZ, gdyż wywodzi się ona, jak twierdzono, z ruskiej szlachty. Wybijano szyby w oknach członków ZSZ, jak np. w Młodowicach. Księża greckokatoliccy wzywali wiernych do niezapisywania się do ZSZ, miały też miejsce pobicia jego członków. Usuwano ich z władz spół-dzielni ukraińskich, utrudniano nabywanie towarów w ukraińskich sklepach spółdzielczych oraz odmawiano skupu płodów rolnych.

Przeciwdziałania władz państwowych polegały na zakładaniu spółdzielni polskich i popieraniu istniejących przez udzielanie im kredytów i dotacji, organizowaniu polskich świetlic, bezpłatnych wycieczek do Krakowa, Warszawy dla członków ZSZ, organizowaniu kursów rolniczych, przyjmowaniu ich dzieci do burs i budowaniu lub wynajmowaniu nowych placówek tego typu. I tak w Przemyślu w 1939 roku wynajęto budynek przy ul. Lelewela na bursę dla dzieci szlachty, pobierających naukę w tutejszych szkołach.

Ocena ZSZ jest zróżnicowana. Niektórzy historycy uważają niesłusznie, że jego rozwój i wpływy były niewielkie. Pogląd ten jest z gruntu fałszywy. Pomijając wcześniejsze próby jego założenia i powołanie go oficjalnie dopiero w lutym 1938 roku, a także wzrost liczby członków, zaprzecza temu twierdzeniu.

Powstaniu ZSZ sprzeciwiali się polscy działacze ludowi. W uchwale Walnego Zjazdu delegatów Związku Młodzieży Wiejskiej Rzeczypospolitej Polskiej (ZMWRP) „Wici" z 9 stycznia 1938 roku czytamy: „Walny Zjazd delegatów ZMWRP „Wici" uważa tworzenie związków szlachty zagrodowej nie tylko za naruszenie obowiązującej Konstytucji, ale też i za zniewagę warstwy chłopskiej i ruchu ludowego. Używanie zaś tego środka dla wzmocnienia żywiołu polskiego na Kresach - Walny Zjazd Delegatów ZMWRP uważa za niecelowe i szkodliwe". Tego typu poglądy były w Małopolsce Wschodniej - wśród polskich chłopów - też spotykane. Wynikały one zarówno z obaw przed „uciskiem szlachty" i aby chłopi polscy nie byli traktowani gorzej od szlachty zagrodowej, gospodarującej na podobnych jak oni gospodarstwach. Wzrost liczby członków ZSZ wskazywał na przyjmowanie się tej koncep-cji, popieranej przez państwo. Szlachta zagrodowa, posługująca się często językiem ukraińskim wyznania greckokatolickiego, traktowana była przez polskich chłopów jako renegaci, którzy rutynizując się, zdradzili swą narodowość i państwo. Do tego dochodził stereotyp wyższości Polaka nad Ukraińcem. Powodowało to wzrost antagonizmów polsko - ukraińskich w Małopolsce Wschodniej. Poparcia ZSZ udzielały władze wojskowe, które podjęły realizację zadań, wynikających z przyjętej przez rząd polityki repolonizacji i polonizacji ziem południowo - wschodnich.

Koła ZSZ, według stanu na paź-dziernik 1938 roku, były m.in. w powiatach: dobromilskim, jaworowskim, leskim, przemyskim, sanockim, a władze powiatowe ZSZ: w Dobromilu, Lesku, Przemyślu. Według danych z 1937/38 roku, dorobek ZSZ był dość znaczny. W Małopolsce Wschodniej działało 400 kół ZSZ, dla których tylko w roku 1937/38 przeszkolono 150 osób na kursach przewodników pracy społecznej, a dalszych 400 miano przeszkolić w zimie. 200 świetlic ZSZ otrzymało radioodbiorniki, 50 kół posiadało własne biblioteki, w lecie 1938 roku zorganizowano 272 półkolonie dla około 9 tys. dzieci ZSZ, 5 kolonii letnich dla 500 dzieci (na Śląsku i Pomorzu), 88 kursów dla kobiet i mężczyzn członków ZSZ, w tym 24 kursy przysposobienia rolniczego, 24 kursy gospodarstwa domowego dla kobiet, 6 kursów hodowli owiec, 18 wieczorowych kursów dokształcających itp., zorganizowano też 13 kas Stefczyka, 22 kółka rolnicze, 19 sklepów przy kółkach rolniczych, 10 mleczarń, 7 kas bezprocentowych pożyczek spółdzielczych.

Koła ZSZ organizowały też wspólnie z polskimi księżmi, jak np. z ks. F. Stańko z Tarnawiec uroczystość 3 Maja, w której wzięli udział członkowie ZSZ z Piątkowej, Lipy, Borownicy, Jawornika Ruskiego, Łączek. Łącznie około 1 200 osób. Po mszy odbyły się występy młodzieży, w tym chórów i wspólne śpiewy patriotyczne1. W Słonnem, w powiecie przemyskim, koła ZSZ, w tym z Dubiecka zorganizowały zabawę, przeznaczając z niej dochód na budowę kościoła w Dubiecku. Nie powiodła się próba doprowadzenia do awantury przez miejscowych Ukraińców. Zostali przepędzeni przez uczestników zabawy.

W wielu innych miejscowościach, we współpracy z duchownymi szlachta zagrodowa podejmowała budowę kościołów lub kaplic, jak np. w Hucie Polańskiej w powiecie krośnieńskim, Dachnowie w powiecie lubaczowskim. Wbrew przyjętym poglądom, ZSZ zyskiwał na popularności, o czym świadczy samorzutne zgłaszanie się ludności wiejskiej do ZSZ, co wywoływało zamieszanie i zaniepokojenie wśród ukraińskich działaczy partyjnych i społecznych. Przystępowanie do kół ZSZ odbywało się bowiem mimo przeciwdziałań UNDO, organizacji społecz-nych, jak: „Proświta", „Łuh", „Ridna Szkoła", „Sokił", „Związek Ukrainek", nielegalnej OUN oraz księży greckokatolickich. Działania te były połączone z szykanami, a niejednokrotnie z pobiciem czy zabójstwem członków ZSZ.

ZSZ zwalczała prasa ukraińska, która starała się ośmieszać jego członków. Wiele artykułów poświęconych temu związkowi znajdujemy m.in. w przemyskim „Ukraińskim Beskidzie", lwowskim „Dile" i innych czasopismach. Ataki te świadczyły o wzroście wpływów ZSZ wśród chłopów. Konkurencyjną organizacją był ukraiński „Związek Bojarów" zorganizowany z inicjatywy władyki A. Szeptyckiego. Zaczęto też wydawać złotą księgę rycerstwa ruskiego. Akcja ta nie spotykała się z pozytywnym przyjęciem i aprobatą. Szlachcic był dla chłopa uosobieniem awansu społecznego i czymś „wyższym" w hierarchii społecznej jak bojar.

Oceniając sytuację ZSZ, DOK X zwracał uwagę na potrzebę pomocy materialnej dla organizowanych przez szlachtę zagrodową placówek kulturalno - oświatowych. Wskazywał też na pomoc dla podobnych placówek ukraińskich, przekazywaną przez spółdzielczość, przedsiębiorstwa i banki ukraińskie.

 
 
 Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2012