STRONA GŁÓWNA

Ukraina

/ziemia kresowa, ugranicze/

Aleksander Jabłonowski

"Ukraina- tom III” – Warszawa 1911 r.

/fragmenty/


Nazwa nie tyle historyczna, ile zwyczajowa, nadawana obszarowi stepowemu Rusi południowej, ogarniającemu dolne dorzecza Dniepru i Bohu. Nazwa to ruska, wszakże bardzo późnego względnie pochodzenia. W epoce staroruskiej, do mongolskiej, nie występuje ona wcale. W epoce litewskiej nawet, początkowo, za udzielnego władania w Kijowie Olelkowiczów, nie słychać o niej podobnież: co zresztą zrozumiałe, gdy ówczesne księstwo kijowskie cieszy się jeszcze pewną samoistnością, jest wprawdzie dziedziczną rodu Giedymina, lecz zostaje tylko pod zwierzchnictwem nominalnem Litwy. Dopiero gdy udzielność tego księstwa została 1471 r. zniesiona  „ziemia kijowska" zamieniona na województwo i przyłączona bezpośrednio do Litwy, stała się ona faktycznie południową onej „ukrainą", południomwem „ugraniczem", jak to w Vol. leg. po polsku raz oddano, wtedy i nazwa ta charakterystyczna powstać mogła w stolicy w. księstwa i urobić się powoli, na oznaczenie bardziej oddalonych jego u rubieży tatarskich posiadłości. Chociaż właściwie nazwa ta „ukraina" mogła być, i bywała nawet niekiedy, stosowana do każdego z pogranicznych pasów państwa.

Wyraz sam ten bowiem, którego pierwiastek „kraj" jest wszech  słowiańskim, oznacza tyle, co ziemia, krańcowa, graniczna, co u ludów słowiańskich połaci zachodniej „kraina", „krajna". Jakie też tam istotnie znaczenie posiadają: „Kraina" wielkopolska, nad Notecią, u granicy pomorskiej; „Kraina" chorutańska, z Lubianą, od strony chorwackiej; zresztą „Kraina" chorwacka, z Banjaluką, czyli tak zwana do niedawna Kroacya turecka, u bosańskich rubieży. Ale z powodu większego stale wytężenia czujności obronnej od granicy południowej, niż od każdej innej, ta mianowicie granica poczęła być uważana w Wilnie wcześnie za wyłączniej „ukrainną", Zamki hospodarskie „ukrainne" były to już za Zygmunta I zamki południowe w. księstwa. A termin ten, przymiotnikowo użyty, wyprzedził co do czasu formę swą rzeczownikową: pierwej daleko znani byli ludzie ukrainni, „swawola ukrainną" i t. p., niż „Ukraina". Nie należy też zapominać, że podobnie jak w ówczesnej Rusi litewskiej, znany był i używany wyraz ten „ukraina" i w carstwie moskiewskiem; częściej przecie w liczbie mnogiej „ukrainy", stosowany jako nazwa całego pasu granicznego od ordyńców. Z Litwy ruski ten termin dostał się w postaci swej przymiotnikowej i do Polski, gdzie najbardziej wysunięte ku rębom tatarskim zamki podolskie Korony zwano niejednokrotnie podobnież „ukrainnemi". Po r. 1569 termin ten bardziej się rozpowszechnił. Nazwa atoli rzeczownikowa „Ukraina", jako miano ogólne dla krańcowego od południowschodu obszaru ziem ruskich Rzplitej, weszła nie zaraz w szersze użycie, nie zaraz się ustaliła. Pierwszy raz miano to zostało użyte urzędownie w tytule głośnej ustawy 1589 r. za Zygmunta III: „Porządek z strony Niżowców i Ukrainy"; chociaż i teraz jeszcze jako irnię pospolite tylko, w znaczeniu „ugranicza".

Nawet ustawa 1611 mówi „o swej woli ukrainnej kozackiej", nie zaś „na Ukrainie". Współczesny owym ustawom biskup kijowski Wereszczyński, pierwszy chyba w przestrodze Rzplitej z powodu Murawiejska na rz. Ostrze, zajętego mu od strony Czernienowa, używa nazwy „Ukraina" w nieco ściślejszem znaczeniu. Lecz dopiero następne a nieustanne juz niepokoje na południowem rozgraniczu Rzplitej, dając tym okolicom rozgłos szeroki, ustalając dla nich nazwą „ukrainy" z imienia pospolitego przetwarzają na imię własne. Nazwa ta nowa „Ukraina" nigdy przecie nie stała się urzędową, jak „Wołyń" i „Podole", odpowiadające ściślej województwom tychże nazwisk. Zdobyła ona i utrzymała zwyczajowe znaczenie geo i topograficzne wyłącznie. Nie ogarnęła zatem całego przestworu dwóch „ukrainnych" województw Rzplitej, kijowskiego i bracławskiego, nie mówiąc już o Czernichowskiem. Stosowano ją bardziej do połaci stepowej owych województw, w przeciwstawieniu tejże do ich „Polesia". Ponieważ jednak nazwa Ukrainy  nie posiadała znaczenia urzędowego, stosowano ją względnie do czasu i okoliczności, mniej lub więcej ściśle, do znacznie nieraz różnych co do rozległości obszarów.

W połowie w. XVII nazwa „Ukrainy" obejmowała cały przestwór pasu stepowego, poczynając od Dniestru poniżej ujścia Murachwy, poprzez dolne Poboze i Podnieprze aż do szlaku murawskiego, stanowiącego wododział pomiędzy dorzeczem Dniepru i Dońca. Z północy zaś na południe: od linii polesko-polnego rozgranicza, idącej popod Żytomierz i Kijów, wododziałami prawie z jednej strony rzek: Teterwi i Irpeni; z drugiej zaś Bohu i Rosi, a przeszedłszy Dniepr pomiędzy dorzeczem Desny z Sejmem i wierzchowiskami Trubeźy i Suły, do murawskiego szlaku aź poza Dnieprowe Porohy, poza któremi przestwór ten styka się z jednej strony ze stepem nogajskim, od Perekopu ciągnącym się, z drugiej zaś sięga „pola oczakowskiego". Ogarniała zatem U. wtedy: na Podnieprzu powiat kijowski, wyjąwszy jego północną, drewlańsko-siewierską leśną dzielnicę, razem z miastem Kijowem, mianowicie obwody tego powiatu: białocerkiewski, kaniowski, perejasławski z mirogrodzkim, czerkaski, oraz dzikie pola Niżu z Zaporożem; na Pobożu   całą  dawną  Zwinogrodczyznę  na   „Sinych wodach" i właściwy powiat bracławski, zlewając się z polem oczakowskiem, nadto połowę wschodnią powiatu Winnickiego (wdztwa bracławskiego), zachodnią bowiem onego połowę, na samym Bohu, więcej Podolem zwano, jak znów bracławskie międzyrzecze, pomiędzy Dniestrem od ujścia Murachwy a Bohem, zwano Pobereźem.
W ten sposób w obrębach tak zakreślonych ówczesnej Ukrainy mieściły się dzisiejsze: południowo-wschodnia połowa gubernii podolskiej, znaczniejsza część kijowskiej, skrawek chyba tylko południowo-zachodni czernihowskiej, cała połtawska oraz znakomite działy gub. ekaterynosławskiej i chersońskiej.

Obszar zawierający w sobie co najmniej 2800 mil kw. Obszar ten obejmował rozległe dorzecza, z których „Porosie" ogarniało do 225 mil kw., "Posule" 370, dorzecze Psła do 405, Worskły więcej 275, Oreli 180 z górą, Samary 450 niemal, Ingulca do 360, Ingułu wyiej 170, Siniuchy 300 z górą. Co przyświadcza wymownie, iż owe głośne „dzikie pola" Ukrainy nie były zgoła podobne do bezwodnych stepów nogajskich. Zarazem nie były one tei bezleśne mimo swej nazwy ogólnej „pól" czy stepów. Myliłby się wielce, ktoby z dzisiejszej, obnażonej prawie powierzchni Ukrainy, chciał wnioskować o stanie jej zadrzewienia przed laty 250, a cóź dopiero wcześniej. Zestawmy tu sobie, na dowód, choć parę z tego zakresu wskazówek, poczynając od prawej strony Dniepru. Oto np. w chwili przyłączenia ziem ukrainnych do Korony, komisya graniczna w-dztw kijowskiego i bracławskiego 1570 r. spotyka na ich rozgraniczu, po prawej stronie Rosi, tak zwane wówczas ogólnie „lasy kaniewskie", do których miał sięgać powiat zwinogródzki. Część onych stanowiły pewnie i później (1622 r.) znane lasy „bohatyrskie" na wierzchowisku Zgniłego Tykicza. Hetman J. Jazłowiecki w znakomitej wyprawie swej po Ukrainie 1572 r. spotyka liczne po drodze stepowej lasy; minąwszy Kahorlik i Rosawę, przechodzi przez Krasny „róg" i „bajeraki" Medweże hołowy, ku Korsuniowi. Co za bogaty drzewostan był i później jeszcze (1633) w Kaniowszczyinie wogóle, moina stąd wnosić, iź starostowie tameczni wydzierżawiali kupcom gdańskim prawo „palenia lasów kaniowskich", to jest wyrabiania w nich „popiołów", za znaczną sumą. Poseł cesarza Rudolfa II do Zaporożców Er, Lassota spotyka (1594) lasy tuz za Czerkasami, Za Beauplana jeszcze czasów (r. 1635) ciągną się lasy wzdłuż ponad Taśminą, ku Irdyni w jedną stroną, ku źródłom Ingulca w drugą, U wierzchowisk zaś drobnych dopływów Taśminy i Wysi ogromny, złowrogiej pamięci las „łebedyński", juz Jazłowieckiemu znany.

Po lewej stronie Dniepru, przekroczywszy Trubez i linię zwartych borów, widzimy, źe i tam step nie bezleśny, Najprzód lewy brzeg Udaju, dopływu Suły pokryty lasami i dziś jeszcze az do Pryłuk; nad Sułą tez samą, dokoła Łubien, gęste (1596) zadrzewienia, Międzyrzecze Psła i Worskły (jeszcze 1636) pokryte lasami: tu na polanach hodowali Kozacy stada swe koni i bydła, Beauplan takie zaznacza taśmę nad Psłem z lewej jego strony, a na Worskle cały jej bieg górny, od Połtawy ku ówczesnej granicy moskiewskiej, podobnież jak brzeg lewy dopływu jej Merła. Na Oreli na koniec (1622) „puszcza" Kozłówek oraz las „Koszbajerak" zwany. Nawet głębiej na Niżu, w świecie gołych pustyń bezbrzeżnych, w prawo i lewo od „Porohów", i tam nie brak lasów. Po lewej stronie Dniepru całe dorzecze Samary okryte pięknemi lasami, skąd Beauplan brał drzewo przy budowie Kudaku a Kozacy niezbędny materyał na swe lekkie „czajki". Na prawym brzegu Dniepru roślinność leśna wprawdzie dochodzi tylko do Domotkani, zato samo tu wejście w świat owych pustyń gołych osłania głośny „Czarny las" na wierzchowisku Ingulca, gdzie często Tatarzy w wyprawach swych łupieskich „keszem" zapadali. W Bracławszczyźnie, na Pobożu, spotykamy miejscami więcej przestworów leśnych, niź w Kijowszczyźnie stepowej. Nie mówimy juz o istniejącej dziś znacznej kępie lasów pomiędzy Litynem, Janowem a Winnicą, na dorzeczu dolnego Zharu i Desny, po obu stronach Bohu, tego zakątu zwyczaj nic zaliczał do Ukrainy. Poniżej Winnicy, również po obu stronach Bohu, lasy nad Rowem i dalej ku Woronowicy. Na północnym rębie Bracławszczyzny spotyka (1594) Lassota, między Pohrebyszczami a Przyłuką, od Rosi ku Desnicy (dopł. Bohu) las paromilowy; dalej na Mołocznej (dopł. Rosi) znany (1599) las „łobaczowski". Dorzecze Sobu okryte niemniej lasami, z których znaczniejsze (r. 1630) „koszyłowskie". Dalej cała „nabożska puszcza". Po prawej zaś stronie Bohu, poniżej Bracławia, u górnej Silnicy, las Peczeniż (1617), lasy na rz, Berszadzi (1629).

Po stronie lewej Bohu za „pustyniami" na Udyczu „las humański", gdzie r. 1596, ścigany przez Żółkiewskiego Nalewajko, przeprawiwszy się poza Sob i Czarne wody (Udycz), znalazł ukrycie i tu kilka tygodni przesiedział, żywiąc konie trawą a siebie i swoich końmi. Nie brak lasów i na dorzeczu Sinych wód; bliżej wierzchowisk Uhorskiego Tykicza, lasy cybulowskie, w okolicach Koneły Slepanów róg, dalej Achmatów w Zwinogrodczyźnie i in.; podobnież na Tykiczu Zgniłym, w stronę Lisianki i głębiej na górnej Wysi. W przeciwnej zaś stronie pasmo dorzecza Dniestru, za „szlakiem kuczmańskim", równie nie pozbawione lasów. Całe rozgra nicze z Podolem leśne; znane tam na Murachwie las Jarzębaty, Wilcze jazwiniszcza, na Buszy Jaworowiec, Turyczyn, na Rosawie las Sołony, Stebny i in. Za to za Kodynią na „polu oczakowskiem" juz tylko nizkopienne „bajraki" po „bałkach". Gdy następnie do tego, cośmy wyżej powiedzieli o wodach i lasach Ukrainy, dodamy jeszcze znaną powszechnie żyzność jej gleby i bogactwo płodów natury, łatwo zrozum mierny, iż przy warunkach większej obronności od dokuczliwych ordyńców, przedstawiała ona, wobec posuwającej się od końca XVI w, coraz bardziej natarczywie fali osadniczej, wszelkie warunki do pomyślnego rozwoju pracy ludzkiej. W połowie też wieku XVII rozwój ten stał się już faktem dokonanym i dosięgnął najwyższego stopnia.   Wytworzone
przez działalność kolonizatorską interesa i dążności różnorodne, nie trzymane w silnych karbach przez władzą centralną, wybujały samorzutnie i samowolnie w dwóch przeciwległych kierunkach, popłynęły dwoma różnemi prądami. Prądy te ostatecznie musiały się zwrócić przeciwko sobie, Dziecię Ukrainy, wykołysane na jej łonie, Kozactwo, w pościgu za zdobyciem dla siebie pełni praw obywatelskich, rzuciło się w śmiertelne zapasy z wrogim sobie ukrainnym zastępem kniaziowsko-pańskim. W wir walki wciągnięty został z jednej strony pogański Tatarzyn a następnie i cały lud poddańczy „ziem ruskich" wogóle, z drugiej zaś cały niemal żywioł ziemiański tychże ziem przedewszystkiem a ostatecznie cała Rzplita. Wynikiem tej walki śmiertelnej, dla której Ukraina była głównem pobojowiskiem, została nieszczęsnej pamięci „ruina". Półtora wiekowa praca osadnicza, począwszy od mengugirejowskiego „wyjęcia" ludu, poszła w niwecz; w nowych warunkach trzeba było na nowo brać się do zasiedlania świeżych pustek.



Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2012