STRONA GŁÓWNA

Skąd pochodzi nazwa "Ukraina" 

Franciszek Rawita-Gawroński

"Kozaczyzna ukrainna w Rzeczypospolitej Polskiej do końca XVIII w ” – Warszawa 1922 r.

/fragmenty/


Pogląd syntetyczny na ruchy społeczno-klasowe, które ujęliśmy w ogólniejsze nazwy Kozaczyzny i Hajdamaczyzny, musimy poprzedzić rzutem oka na nomenklaturę, zarówno narodu zamieszkującego obszary macierzyste Kozaczyzny i Hajdamaczyzny, ale i kraju zamieszkałego przez całe plemię ruskie. Sprawę tą musimy potrącić dla tego, że w nowożytnej historjografji ruskiej została, ona oświetlona i wyjaśniona błędnie, oparta jedynie na motywach nacjonalistycznych i politycznych. Można byłoby nie zajmować się tem wcale dla czego i z jakich powodów ten i ów naród, zarzuciwszy swoją historyczną nazwę, przyjął nową, mało odpowiednią lub nawet fałszywą. Ale w tym wypadku chodzi o naród ruski, który już niezadługo przed Wielką Wojną wysunął swoje prawa do odrębności i samodzielności, a chcąc je tern mocniej poprzeć, stworzył dla siebie nową zupełnie nazwę, zarówno dla zamieszkiwanego obszaru jak i dla swojej etnograficznej indywidualności. I ten fakt byłby dla nas obojętny, gdyby nie ta okoliczność, że temi nowemi nomenklaturami obejmują także odłamy narodowe i terytorja, wchodzące w skład państwa polskiego, z ludnością etnograficznie pokrewną całej Rusi południowej, a jednak od wielu wieków terytorjalnie odrębną i kulturalnie należącą do kultury i państwowości polskiej. Mam na myśli Wołyń i Ruś Czerwoną. Rozszerzając nomenklaturę, „Ukraina" i do naszych ruskich obszarów, a „naród ukraiński" do części ludności ruskiej, zamieszkującej je, narzucane przez Rusinów galicyjskich  z  nadzwyczajną wytrwałością   i   uporem,   a używane bezpodstawnie i lekkomyślnie przez naszą prasę, w odniesieniu do Wołynia i Rusi Czerwonej lub Halickiej, przyczyniamy się mimowolnie do podtrzymywania naj niesłuszni tej irydenty ruskiej i do wywoływania na tem tle niepokojów wewnętrznych.

Ani na Wołyniu, ani na Rusi Czerwonej nigdy nie było żadnej „Ukrainy", ani też „narodu ukraińskiego". Szczepy słowiańskie, zamieszkujące Wołyń, Kijowszczyznę, Podole, a nawet część Rusi Czerwonej, nie miały, jak wiadomo, nazwy jednolitej od zarania swoich dziejów. Nazwy ich poraź pierwszy zapisał mnich peczerski z Kijowa około początku XII-go wieku. Odnosiły się one do miejscowości, zamieszkałych przez nie, a co do odrębności etnograficznej, wiemy tylko, że byli spokrewnieni z Polanami nad Wisłą i wyróżniali się tern pokrewieństwem od innych, obcych plemion. Byli zatem Polanie, którzy posiadali Kijów, Drewlanie (Korosteń, Owrucz), Bużanie (Bożsk), Dulęby, Wołynianie, wątpliwego słowiańskiego pochodzenia byli Tiwercy (dzisiejsze Podole galicyjskie) i inni. Narodowego nazwiska te odłamy nie miały. Za Roś, zdaje się, sięgały tylko kolonje słowiańskie. Dalej ku morzu w XII w. jeszcze pustynie, Koczowiska pieczynieskie, połowieckie, tatarskie. Jeśli przyjmiemy chronologję kijowskiego latopisu, to na tych obszarach, które określiliśmy w rozdziale następnym jako „Ukrainę kozacką" z końca 16-go wieku—rozpoczęło się nowe życie. Weszły one w okres świtu dziejowego. Wszystkie wyliczone przez latopis kijowski odłamy narodów otrzymały historyczną nazwę swoich zwycięzców.

Waragowie, Warago—Rusy, Rusy, Normanowie—wszystkie te nazwy etnicznie pokrewne,—o wiele wcześniej przed utworzeniem państwa w Kijowie, zaglądali do północnej Słowiańszczyzny i usadowili się w Nowogrodzie, nad Ładogą, w Białem jeziorze, a stąd dopiero zagarnęli Kijów. Od plemienia, obcego etnicznie, które opanowało ziemie Słowian—w różnym promieniu od Kijowa, a nosiło grecką nazwę „Ros", fińską „Ruotsi" v. „Rotzi" i arabską „Rus" formować się poczęły nazwy łacińskie „terra Ruthenorum", gdy była mowa o posiadłościach, „dux Ruthenorum", „princeps Ruthenorum", gdy się mówiło o książętach, a „Rutheni", gdy była mowa o ludach, zamieszkujących te posiadłości.   W ten sposób historja ujęła po raz pierwszy w jednolitą całość wszystkie grupy ludów słowiańskich na dorzeczu Dniepru zamieszkałych, nie troszcząc się wcale o ich charakter etniczny i narodowy. Z łacińsko-greckiej nazwy zdobywców środkowego Podnieprza powstała polska—Ruś dla kraju, dla obszaru podbitego, a Rusini (Rutheni) dla podbitych szczepów słowiańskich.

Nazwy te od XII-go wieku powtarzają się stale na wszystkich dokumentach dyplomatycznych, na wszystkich aktach publicznych.
Różnicę między zaborcami, a ludami podbitemi stale podkreśla kronikarz kijowski, ile razy nazwy „Ruś" używa w odniesieniu do zaborców. Wylicza on szczegółowo szczepy słowiańskie podbite przez Ruś (słowiensk jazyk w Rousi), jakoteż obce ludy, które dań płacą Rusi (iże dań dajat' Rousi), — a wszystkie razem wzięte stanowią „terrae Ruthenorum". Oznacza nawet czas kiedy różne rzesze słowian i obcych, siedzących na dorzeczach Dniepru, poczęto nazywać „Russią" (ok. 852 r. „naczasziu Michaiłu carstwowati naczasia prozy wały ruska zemla"). Waregowie pochodzili z plemienia Rusi (inni nazywali się Szwedami, inni Normanami i t.d.) Naprzód tedy od Waregów, którzy opanowali Nowogród, „Nowogrodzianie przezwani zostali Rusią". Potem rozpoczął się pochód Waregów na południe. Oleg zdobył Kijów, a „Waregowie i Słowianie poczęli zwać się Rusią" — przyjęli zatem nazwę wodzów swoich i zdobywców. Jeszcze jaśniej w innem miejscu potwierdza to współczesny prawie kronikarz kijowski: „od Waregów bowiem przezwali się Russią, a pierwej zwali się Słowianami".Tak się formowała nazwa Rusi, utożsamiająca i skupiająca w sobie wszystkie wyliczone odłamy słowiańskie środkowego Podnieprza.

Kodeks prawny XII-go wieku, zwany „Ruską prawdą" albo „Prawdą Jarosława", obejmując niejako całosć ziem posiadanych przez Rurykowiczów, dla określenia charakteru narodowego ludności, posługuje się nazwą — „Rusin". Ale główny trzon Rurykowiczów kijowskich z prawem starszeństwa w Kijowie, skutkiem podziału ziem podbitych, w rodzinie rozszczepiać się począł. Między innemi powstały dwie większe dzielnice na północnym wschodzie i na południowym   zachodzie,   rywalizujące   i   walczące   ze   sobą —
Suzdalska i Halicka. I tu i tam mało jeszcze było Słowian, ale ponieważ te dzielnice należały do Rurykowiczów, każda z nich rościła sobie prawo do nazwy Ruś. Na północy zatem poczęły tworzyć się już w XII w., a wzrastać po rozgromię mongolskim księstwo Suzdalskie, Rostowsko-Włodzimierskie, później Twerskie, najpóźniej Moskiewskie, które wzmocniwszy się, przyjęło tytuł z czasem kijowski — „Wielkiego Księstwa" Moskiewskiego. Aż do końca XII w. Kijów był jeszcze według naszego Galla, „caput Regni".
Z przeniesieniem środka ciężkości dynastycznej (po najściu Mongołów) tradycje rodzinne przenoszą się na północ. Symeon Dumny (1341—1352) tytułuje się nie tylko „Wielkim księciem Rusi", ale do tytułu swego dodaje „Wszystkiej Rusi". W dwieście pięćdziesiąt lat przeszło po Symeonie ostatni Rurykowicz, Szujski, powiększa ten tytuł i pisze się „carem, wielkim kniaziem i hosudarem wszystkiej Rusi". Ten ostatni tytuł był, jak powiedziałem, tradycyjnym, bez znaczenia rzeczywistego politycznego, chociaż tkwiły w nim przyszłe pretensje polityczne. W samej rzeczy, w stosunkach dyplomatycznych z zachodnią Europą, znany był tylko tytuł „Moscovia", a z sąsiadami najbliższymi — Wielkie Księstwo moskiewskie.

W Wielkiem Księstwie moskiewskiem posługiwano się tytułem Ruś, niby jakimś uroczystym, tradycjonalnym długo, niekiedy nawet już w naszych czasach, ale nigdy jako historycznym i dyplomatycznym. Od XVIII-go wieku w wewnętrznych i dyplomatycznych stosunkach utrwalił się grecki wyraz  Rosja. Oprócz tradycyj dynastycznych miał on jednak nie wiele wspólnego z tytułami Ruś, Rusini, Rutheni, Ruscia, Rusią, terrae Ruthenorum i t.p. "Wielką Rosją" nazwało się dopiero państwo carów w roku 1654.    
Z równie małem prawem, jak Ruś północna, późniejsza Rosja, do tytułu „wszystkiej Rusi", posługiwali się nowi książęta haliccy, zgoła nic wspólnego nie posiadający z Rurykowiczami, jak np. syn Trojdena, z linji książąt mazowieckich, Bolesław Jerzy II (+1340). Podpisywał się on na rozmaitych dyplomatach księciem „totius terrae Russiae, Galiciae et Lodimeriae", „dux terrae Russiae, Galiciae et Lodimeriae",   albo „dux  totius  Russiae Minoris",  wyodrębniając w ten sposób ziemie halicko-włodzimierskie  z pojęcia  innej Rusi — wielkiej, która się tworzyła na północy.

Z tego, nawet krótkiego przebiegu podniesionej przez nas sprawy historycznej nomenklatury Ruś dla obszaru objętego niegdyś posiadłościami Rurykowiczów, ciążącemi politycznie do Kijowa, widzimy że ona obejmowała te obszary, które z czasem przybrały nazwy_Kijowszczyzna, Wołyń, Podole i Ruś Czerwona — o ile rzecz dotyczy ziemi, a ludność, bez względu na stopień słowiańskiego pokrewieństwa nazywano Rusinami. Rosyjska nazwa „Małorosów" jest sztuczną i lokalną. To też nasza historjografjia nie znała dla obszarów dorzecza środkowego Dniepru i Dniestru innej nazwy jak Ruś i Rusini — dla ludności. W najnowszych czasach, zaledwie od kilkunastu lat, poczęła się popularyzować dla obszarów Rusi nazwa „Ukraina", a dla ludności, zamieszkującej je — „naród ukraiński". I jedna i druga nomenklatura są szowinistycznym wybrykiem  historyka lwowskiego uniwersytetu Michajła Hruszewskiego, który, ująwszy w  całość historyczną rozproszone i różnorodne dzieje tej grupy narodów słowiańskich, które, podbite przez Rurykowiczów, nadały obszarom zdobytym nazwę Ruś, a ludności - Rusinów, nazwał obszary środkowego Podnieprza, Wołynia, Podola i halickiego Podkarpacia „Ukrainą", a różnorodne gałęzie pnia słowiańskiego zamieszkujące je — „narodem ukraińskim". Była to z jego strony pewnego rodzaju licentia poetica wbrew historji, prawdzie i logice, która nie miała za sobą innego poparcia— oprócz względów politycznych.

Nazwa „Ukraina" zjawia się bardzo wcześnie, bo za Rurykowiczów, ale niema zgoła nic wspólnego z Rusią, tak samo jak nomenklatura „naród ukraiński" z jedynie słuszną i historycznie uprawnioną — Rusini, jak nazwa „ziemie ruskie" (nie rosyjskie w nowożytnem pojęciu) z „Ukrainą" czyli „ziemią ukraińską". Pojęcia te powstawały i modyfikowały się z biegiem czasu, aż z pojęć geograficznych przeobraziły się nareszcie na jakieś cudacko-etnograficzne, a nawet polityczne. Spój rzmy w jaki sposób i w jakich warunkach formowała się nazwa „Ukraina" i przymiotnik „ukraiński", który przylepiony został  do tej gałęzi  południowo-wschodniej  słowiańszczyzny, którą etnografja rosyjska, uznając jej odrębność, nazwała gałęzią — „małorosyjską'*.

Nazwa „Ukrainy" stosowana była do Perejasławszczyzny (Lict. hip. 1187 r.) na południowym wschodzie, ale tak samo „Ukrainą" nazywano ziemie pograniczne nad Bugiem. Wołyński latopis zapisał wyraźnie (r. 1213), że książę Daniło odebrał od Leszka „Brześć, Ugrowesk, Wereszczyn, Komów i wszystką Ukrainę" — oczywiście pogranicze nadbużańskie. Jeśli zwrócimy uwagę na to, że ośrodkiem władania Rurykowiczów był Kijów, to, zarówno Perejasławszczyzna z jednej strony, a Zabuże z drugiej, niczem innem względnie do Kijowa nie były, jak „Ukrainami", pogranicznemi częściami państwa, władania, były zatem terminem geograficznym, oznaczającym cząstkę kraju, gdy Ruś była pojęciem całości.  Pominiemy to, że w tern samem znaczeniu były ukrainy litewskie, moskiewskie i inne. Nonsensem jest zatem przenoszenie pojęcia cząstki na całość kraju. Nazwa Ukrainy, I odnośnie do ziem Ruskich wyjaśniła się i ustaliła, a następnie modyfikowała się już za czasów Rzptej polskiej, do której większość Ziem Ruskich — z wyjątkiem W. X. Moskiewskiego—należała. Za Aleksandra — powiada Czacki—  większą część późniejszej Kijowszczyzny, Bracławszczyzny i Podola nazywano „pustą krainą". Przed panowaniem Zygmunta I nie znajdował on wzmianki o Ukrainie. Nazwa ta pojawiła się dopiero w ścisłem określeniu za Stefana Batorego. W konstytucji 1580 roku użyto po raz pierwszy tej nomenklatury, odnosząc ją do pogranicza czyli „Ukrainy ruskiej, Kijowskiej, Wołyńskiej i Podolskiej", które zamieszkiwał nie jakiś „naród ukraiński", ale gdzie włóczyli się „ludzie swawolni". Z biegiem czasu nazwa Ukraina ustaliła się w Kijowszczyznie m. w. od Kijowa począwszy i w południowej części Województwa  Bracławskiego, inne dzielnice Ziemi Ruskiej zatrzymały swoją historyczną nazwę dla całości i nazwy prowincjonalne: Wołyń, Podole, do którego wchodziła część dzisiejszej Ziemi Halickiej i Ruś Czerwona. Z lewej strony Dniepru była ziemia Siewierska (Czernihowszczyzna) i posiadłości polskie, ciągnące się do wododziału Dońca i koczowisk tatarskich. Zadnieprze nosiło urzędowy tytuł Hetmańszczyzny.   Tu i tam, względnie  do  stanowiska  państwa lewobrzeżnych mieszkańców nazywano nową nazwą — Małorosami, a kraj — Małorosją, Hetmańszczyzną lub Słobodzką Ukrainą (Charków). Z polskiej strony były Ziemie Ruskie, a naród ruski czyli Rusiński. Moskale, działając w myśl polityki zjednoczenia, już w XIX wieku  w ziemiach zabranych Rzptej polskiej nazwę „ruski" utożsamili z wyrazem „rosyjski", a zamiast „Rusini" —narzucili: „Małorosy", naród „małorosyjski". W ten sposób historyczna nazwa Ruś i Rusini utrzymała się jedynie na Rusi Czerwonej i Halickiej aż do najnowszych czasów, na co długi czas Austrjacy uwagi nie zwracali.

Objęcie katedry historji Wschodu przez Hruszewskiego we Lwowie stało się okresem przełomowym w życiu, polityce i historji ruskiej w tzw. Galicji Wschodniej. Z rozrzuconych cząstek narodu ruskiego między trzy państwa, Rosję, Polskę i Austro-Węgry stworzył on historyczną całość książkową, opowiedziawszy po kolei historję trzech państw powyższych.  Co do Austrji—uczynił to tylko w popularnem wydaniu.Wychowaniec rosyjskiej polityki antypolskiej, zrozumiałej ze stanowiska podboju, a szkodliwej ze stanowiska historycznego, politycznego i narodowego narodu ruskiego, ogarnięty słuszną zresztą myślą i nadzieją wysunięcia swego narodu na arenę  niezależnego państwowego życia politycznego, nie śmiał jawnie i wrogo wystąpić przeciwko Rosji, która najwięcej krzywd wyrządziła narodowi ruskiemu, ale wszystką żółć swoją przelał na Polaków i polsko-ruskie dzieje przedstawił nie tylko w fałszywem oświetleniu, lecz pogłębił, zaszczepione przez Rosję w społeczeństwie ruskiem, ideały nieetyczne Kozaczyzny i hajdamaczyzny, gloryfikując je jako bohaterstwo narodowe. Ażeby jednak narodowi ruskiemu nadać więcej cech odrębności, historję swoją nazwał „Historją Ukrainy—Rusi", a naród „ukraińskim". W krótkim bardzo czasie Ruś za naśladowców i uczniów Hruszewskiego odpadła, pozostała tylko „Ukraina" i „naród ukraiński".

Nikt by się tem nowatorstwem nie interesował, gdyby Austro-Węgry, pod wpływem polityki berlińskiej, nie zamarzyły o wojnie z Rosją i o możliwości posunięcia swojej granicy do Dniepru lub nawet przyłączenia do państwa Habsburgów całej południowej Rusi. Była to woda na młyn nowych prowodyrów ruskiego  społeczeństwa w Galicji Wschodniej.

W interesie Prus leżało osłabić wpływy polskie w Austro-Węgrzech, które usiłowały paraliżować berlińską politykę w Wiedniu, a do tego doskonale prowadziła droga wywołania wewnętrznych niepokojów w Galicji. Rosja była także w okresie marzeń nowego „Objedinieńja" i oto na tern tle odnowiła się i zaostrzyła kwestja oderwania Chełmszczyzny i Galicji Wschodniej. Oderwanie Galicji Wschodniej budziło śród ludności miejscowej duży ferment, ale wiedeńscy politycy niemieckiej idei panowania w Europie, tak byli pewni zwycięstwa, że na ten ferment nie zwracali uwagi zgoła, bujając w obłokach marzeń o możliwości posunięcia granicy za Zbrucz. Do propagandy w tym celu wynajęli się, może nawet nieświadomie, prowodyrowie ruskiej polityki, rozmaici Łozińscy, Lewiccy, Petruszewicze, Kolesy, Barany et tutti quanti. Łudzili oni Austro-Węgry swoją sympatją dla idei pangermańskiej i łatwością zjednania dla niej ludności ruskiej za Zbruczem. Pod tern hasłem prowadzili oni agitację anti-rosyjską i antipolską, będącą bardzo na rękę Prusom i Austrji. Wówczas to kwestja ruska w Galicji wstąpiła w stan ostrego napięcia. Rząd wiedeński nie mógł jawnie wystąpić przeciwko Polakom, którzy reprezentowali wielką siłę państwową, ale podtrzymywał dążenia Rusinów i ruskie pretensje do Polaków za pomocą znanej swojej dwoistej dyplomacji.

W tym też czasie drogą nacisku na urzędową Radę szkolną krajową, poczęły pojawiać się podręczniki geografji i historji ruskiej, w których znikła zupełnie Ruś i naród ruski, a narodziła się Ukraina i naród ukraiński. Im bliżej wojny, tem arogancja polityczna przewódzców Rusinów galicyjskich stawała się większą. Rząd austrjacki skonfiskował staro-ruskie t. zw. moskalofilskie bogate instytucje kulturalne i finansowe i oddał je „Ukraińcom", ukrainizm stał się modnym w Wiedniu. Różne arcyksiężniczki popisywały się na ulicy „wyszywankami" huculskiemi. Doszło nareszcie do tego, że rząd wiedeński tajemnym okólnikiem polecił wszystkim urzędom i władzom posługiwanie się w stosunkach urzędowych z Rusinami wyrazami „Ukraina" i „naród ukraiński". Niedługo trwała ta zobopólna przyjaźń. Nie należy do nas zastanawiać się w tern miejscu nad wzmaganiem się i wzmacnianiem tej przyjaźni, aż do chwili, gdy obie strony przekonały się o wzajemnych złudzeniach, zaostrzyła ona jednak do wysokiego stopnia żale i pretensje historyczne i najnowsze Rusinów do Polaków, posuwając ekspansję narodową pod nowym sztandarem — Ukraina i naród ukraiński do granic niemożliwości, jak tego dowiódł krótkotrwały traktat Brzeski. Agitacja dla utrwalenia nowej nomenklatury zapomocą szkoły i prasy ruskiej, której do pomocy i nasza stanęła, przybrała rozmiary swawoli państwowej, bo nowe nazwy stały się synonimami walki z państwem, wprowadzając w społeczeństwo ruskie na Wołyniu rozstrój i niepokój pod hasłem „krzywd narodowych".

Im ciemniejsza kulturalnie jest ludność, tern mniej posiada umiarkowania w sądach politycznych o rzeczywistości, tern mniejszą posiada skalę porównawczą. Tolerowanie zatem neologizmów, mających świadomie polityczne zabarwienie, kryje w sobie płomień zaburzeń i niepokojów. Mamy przykład na Galicji, gdzie wyrazy Ukraina i naród ukraiński w łonie samego społeczeństwa wytworzyły dwa obozy walczące ze sobą. Za Zbruczem z nazwą Ukraina oswoiło się jako tako ucho Rusinów ze względu, że gub. Kijowską nazywano powszechnie Ukrainą, ale nazwa „naród ukraiński" nieznaną była przed wojną ludności ani w Kijowszczyznie, ani na Podolu, ani tembardziej na Wołyniu lub Chełmszczyznie, dokąd przenikać poczęła z literatury, polityki i prasy.
Jeśli zatem w ciągu pracy niniejszej znajdzie czytelnik nazwę „Ukraina", to jest ona użyta albo w znaczeniu historycznem, albo odnosi się wyłącznie do Kijowszczyzny*.

*) Ś. p. Aleksander Jabłonowski, a równocześnie z nim autor tej pracy występowali gorąco zarówno przeciw neologizmom historycznym jak i nieograniczonemu pędowi do nowatorstwa, które nosiło cechę nie tylko naginania historji do celów agitacji szowinistycznej, ale politycznemi pretensjami wnosiło niepokój wewnętrzny w sferę najpierw interesów polskich, a teraz już państwa polskiego. Rusini, stworzywszy sobie fikcyjną „Ukrainę", jako niby całość etnograficzną, mają teraz cztery „Ukrainy": „wielką" sowiecką, „małą" czyli zachodnią, a fabrykują już na naszych oczach „Ukrainę" w Chełmszczyznie i na Wołyniu. Znikła już z prasy prastara Ruś, a zjawiła się hałaśliwa i niespokojna, jakaś neokozacka „Ukraina", jako nomenklatura agitacyjna. Zo względu na niebezpieczną przyszłość należałoby raz temu koniec położyć.


Opracowanie strony:  © P.Jaroszczak - Przemyśl 2012